Stany Zjednoczone utrzymały kontrolę nad olimpijskim tytułem w koszykówce mężczyzn, pokonując Francję gospodarzy i zdobywając w Paryżu piąty z rzędu złoty medal.
Gwiazdorska amerykańska drużyna, pełna ikon NBA, prowadzona przez LeBrona Jamesa i Steph Curry, pokazała swoją jakość, wygrywając 98-87 w gorączkowej atmosferze na Bercy Arena.
Sukces sprawił, że obecna uprawa naśladowała „Dream Team” z 1992 roku, z którym była regularnie porównywana.
Na oczach prawie 20 000 wrzaskliwych kibiców Francja nie poddała się i w ostatniej kwarcie cofnęła się na trzy punkty przy stanie 82-79.
Jednak Curry, jak to zwykle ma w zwyczaju, natychmiast trafił za trzy punkty przy stanie 85-79, aby złagodzić presję i strzelił jeszcze trzy, gdy Amerykanie uciekali.
Ostatecznie Les Bleus nie wystarczył, aby wpędzić Amerykanów w niechcianą pułapkę porażki.
Prawie każdą amerykańską kadrę olimpijską od czasów igrzysk w Barcelonie porównywano do drużyny prowadzonej przez Michaela Jordana i Magica Johnsona.
Sześć drużyn zdobyło złoto olimpijskie, ale żadna nie była tak szanowana jak obsada pokolenia Z.
Teraz, po zapewnieniu sobie zwycięstwa w Paryżu, jednym tchem należy wspomnieć o grupie składającej się z czterech zdobywców tytułu MVP sezonu zasadniczego NBA – Jamesa, Curry’ego, Kevina Duranta i Joela Embiida – 11 gwiazd NBA All-Stars i siedmiu mistrzów NBA.
Curry był centralnym punktem amerykańskich uroczystości, kiedy ostatni hooter odszedł, przytulony przez kolegów z drużyny i owinięty flagą w gwiazdy i paski przez Jamesa.