Strona główna Sporty Katie Archibald: Brytyjska kolarka szczęśliwsza na rowerze po dziwacznej kontuzji

Katie Archibald: Brytyjska kolarka szczęśliwsza na rowerze po dziwacznej kontuzji

7
0


Archibald, tęskniąc za „oczyszczającym odprężeniem”, jakie dawała jej jazda na rowerze, i za „społecznością”, gdy jej koledzy z drużyny udali się na igrzyska, przyznaje, że dominującą emocją, jaką odczuwała na początku igrzysk, była „zazdrość”.

„Czułam się naprawdę chora, niepewna i niespokojna. Mogłam stwierdzić, że zachowywałam się dystansowo i nie było mi miło w towarzystwie” – mówi o poranku w kwalifikacjach drużynowych na dochodzenie, które byłyby jej pierwszymi wydarzenie Igrzysk.

Ale potem pstryknął przełącznik.

„Kiedy zaczęły się wyścigi i gdy mogłam po prostu zanurzyć się w tym sporcie jako fan, była to dla mnie największa ucieczka” – mówi.

„Wydawało mi się to naprawdę zabawne, że rzeczą, o której starałem się unikać, a która była moim olimpijskim marzeniem, które się nie spełniło, a najlepszą rzeczą, która mogła mnie od tego odwrócić, były igrzyska olimpijskie”.

Archibald ma wystartować w drużynowym dochodzeniu i madison na Mistrzostwach Świata w Ballerup w Danii, ale patrząc dalej w przyszłość, jest „niezwykle zmotywowana” przed Igrzyskami Olimpijskimi w Los Angeles w 2028 roku.

Tymczasem jednak nadchodzą zmiany. W planach ma współpracę z nowym trenerem, któremu chce „przekazać kontrolę”, aby móc rozwijać się poza rowerem, łącznie z ewentualnym dyplomem uniwersyteckim.

„Po prostu czuję, że mam tak dużo przestrzeni do odkrycia i tak wiele miejsca na popełnianie błędów, że czuję się zmotywowana do dokonywania tych eksploracji i otwierania się na możliwość popełnienia tych błędów, i to jest naprawdę, naprawdę dobre” ona mówi.

„To dla mnie jak początek podróży”.



Link źródłowy