Ponieważ UE i USA spieszą się, aby uzgodnić sposób współpracy w zakresie zielonej stali przed końcem października, aby zapobiec ponownemu wprowadzeniu ceł, ich rozbieżne stanowiska obnażają odmienne filozofie dotyczące tego, jak należy zreorganizować handel światowy w celu uwzględnienia priorytetów klimatycznych .
31 października 2021 r. UE i Stany Zjednoczone tymczasowo rozwiązały spór handlowy za czasów Trumpa dotyczący ceł na stal i aluminium, podpisując wspólne oświadczenie w sprawie „globalnego porozumienia w sprawie zrównoważonej stali i aluminium”.
Doprowadziło to do usunięcia ceł, które wzajemnie na siebie nałożyli, zgadzając się na współpracę na rzecz dekarbonizowanego sektora stali. Co więcej, postanowili bronić pracowników i walczyć z globalną nadwyżką mocy produkcyjnych, co jest kluczową kwestią dla Stanów Zjednoczonych, które chciały chronić się przed dotowaną chińską stalą.
Pomysł polegał na tym, że umowa byłaby otwarta dla innych krajów, które chcą współpracować w zakresie produkcji stali i aluminium o mniejszej emisji dwutlenku węgla, co posłużyłoby za wzór uczynienia handlu bardziej przyjaznym dla środowiska.
Jednak wyścig polega teraz na rozwiązaniu kluczowych nierozstrzygniętych kwestii i zawarciu porozumienia, zanim amerykańskie cła na stal i unijne cła wyrównawcze powrócą w życie do 31 października.
Johanna Lehne, ekspertka ds. dekarbonizacji w handlu i przemyśle w zespole doradców ds. zmian klimatycznych E3G, która niedawno wezwałem do resetu negocjacji, powiedział EURACTIV: „Wszystko, co słyszeliśmy, sugeruje, że nadal są od siebie dość daleko”.
System handlu przyjazny klimatowi?
Rząd USA chciałby utworzyć „Klub Zielonej Stali”, który chroniłby się za pomocą wspólnej zewnętrznej taryfy celnej na stal i aluminium z krajów trzecich, w których przemysł stalowy zanieczyszcza środowisko lub krajów, które zbyt nadmiernie dotują swój przemysł, tworząc w ten sposób globalny problem nadpodaży.
Byłoby to wygodne dla Stanów Zjednoczonych, ponieważ mogłyby opierać się na swoich obecnych 232 stawkach celnych, które pobierają ze względów bezpieczeństwa narodowego.
„Administracja Bidena próbuje zasadniczo przekształcić system 232 w system przyjazny dla klimatu” – powiedział EURACTIV Timothy Meyer, profesor prawa międzynarodowego na Duke University ze specjalizacją w handlu międzynarodowym.
Poziom taryfy byłby obliczany na podstawie „intensywności emisji dwutlenku węgla” przemysłu stalowego i aluminiowego w państwie trzecim: im bardziej zanieczyszczający sektor stalowy w danym kraju, tym wyższa stawka.
Gdy powstanie metodologia obliczania intensywności emisji dwutlenku węgla, takie rozwiązanie będzie stanowić zachętę dla rządów krajów trzecich do ekologizacji swoich sektorów stalowych.
A może ekologiczny protekcjonizm?
Jednak takie podejście wiąże się z poważnymi problemami, jak zauważa David Kleimann, ekspert ds. handlu w europejskim zespole doradców ds. polityki gospodarczej Bruegel.
„Taryfa oparta na średniej intensywności emisji w sektorze nie daje indywidualnemu producentowi zachęty do dekarbonizacji” – powiedział EURACTIV, stwierdzając, że wówczas cały ciężar spadnie na państwo.
Chociaż Stany Zjednoczone mają środki finansowe, aby wspierać przemysł w tym zakresie, wiele biedniejszych krajów ich nie ma, argumentował Kleimann, który nazwał amerykańskie podejście „błyszczącym protekcjonizmem”, zarzucając mu „ekościemę”.
Uważa on również, że taryfy 232 nie stanowią dobrej podstawy do ustanowienia nowego systemu i preferuje europejskie podejście polegające na pobieraniu na granicy opłaty z tytułu emisji dwutlenku węgla, tak jak planuje UE w przypadku CBAM (mechanizmu dostosowania granic z tytułu emisji gazów cieplarnianych). W ramach tego mechanizmu cena za szereg importowanych towarów będzie ustalana na podstawie aktualnej ceny emisji dwutlenku węgla w UE oraz ilości dwutlenku węgla wyemitowanego w procesie produkcyjnym.
Zamiast wspólnej taryfy zewnętrznej UE wolałaby raczej globalne porozumienie oparte na zobowiązaniach do dekarbonizacji, które każdy uczestniczący kraj musiałby podjąć w odniesieniu do swojego sektora stali i aluminium, stosując okresowo dostosowywane kryteria intensywności emisji.
UE chce również zezwolić na pobieranie cen emisji dwutlenku węgla na stal i aluminium na granicy, tak jak ma to miejsce w przypadku CBAM, co zachęca nie tylko kraje, ale także poszczególne przedsiębiorstwa stalowe do dekarbonizacji swojej produkcji.
Podstawowe różnice
Administracja USA krytycznie odnosi się jednak do takiego podejścia, gdyż wymagałoby to od USA powstrzymania się od stosowania ceł zewnętrznych i wdrożenia w zamian systemu podobnego do unijnego. Może to również oznaczać wprowadzenie krajowej ceny emisji dwutlenku węgla, co wydaje się politycznie niewykonalne w krajobrazie politycznym obecnego Kongresu USA.
Latem Timothy Meyer i Todd N. Tucker z Instytutu Roosevelta, których Dokument strategiczny z 2021 r. w sprawie „Porozumienia w sprawie zielonej stali” wydaje się, że wywarło to silny wpływ na stanowisko administracji USA, było przedmiotem gorącej dyskusji nad dokumentami programowymi z Davidem Kleimannem z Bruegla którzy krytykowali ich podejściezanim z kolei ukazał się jego dokument programowy krytykowany przez Meyera i Tuckerapo czym Kleimann skrytykował tę krytykę.
Ta walka między naukowcami pokazała także, jak trudno jest zbudować „globalne porozumienie” w kwestii handlowej, jeśli partnerzy nie są zgodni, na jakich podstawach powinna być prowadzona polityka handlowa.
Choć USA zdystansowały się od zasad WTO, wykorzystując jednostronne nałożenie ceł jako narzędzie odpowiadające swoim interesom, UE w dalszym ciągu stara się dążyć do zgodności z WTO.
Lub, jak to ujęła Johanna Lehne: „Zgodność z WTO – mimo że jest to termin bardzo otwarty i istnieją różne jego interpretacje – w UE nadal jest tematem świętym”.
Wszędzie bariery handlowe
Święta krowa czy nie, zgodność z WTO pozwala na nałożenie ceł na granicy jedynie wtedy, gdy rekompensują one politykę krajową, która generuje koszty dla krajowych producentów. UE ma tę politykę wewnętrzną w postaci ceny emisji dwutlenku węgla, dlatego twierdzi, że CBAM jest zgodna z WTO, ale USA nie mają takiej polityki.
Co więcej, walka z nadwyżką mocy produkcyjnych – stanowiącą kluczowy interes USA – nie jest uważana za uzasadnioną przyczynę istnienia barier handlowych w świetle prawa WTO. Dlatego UE stara się zaradzić nadwyżce mocy produkcyjnych nie poprzez nakładanie ceł, ale poprzez stosowanie przepisów dotyczących subsydiów zagranicznych.
Jednak, jak podkreśla Meyer, firmy zajmujące się dokumentacją będą musiały przestrzegać CBAM, a regulacje dotyczące subsydiów zagranicznych mogą być tak kosztowne, że można je również uznać za barierę handlową.
„Potencjalna bariera handlowa między USA a UE wynikająca z posiadania różnych systemów jest potencjalnie dość znacząca” – stwierdził.
Pokój do współpracy
Jednak pomimo różnic zdań Meyer, Kleimann i Lehne uważają, że istnieje pole do współpracy między UE a USA, zwłaszcza w zakresie uzgodnienia wspólnej metodologii pomiaru emisji dwutlenku węgla ze stali i aluminium.
W czwartek (24 sierpnia) szef handlowy Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis spotkał się w Indiach z przedstawicielką USA ds. handlu Katherine Tai, powiedzenie mieli nadzieję osiągnąć porozumienie do jesieni.
David Kleimann z Bruegla spodziewa się, że będzie to bardzo lekkie porozumienie, w którym UE i USA dadzą sobie nawzajem nieco więcej czasu na dyskusję, wydłużając termin i dodając deklaratywne sformułowania dotyczące chęci współpracy.
[Edited by Alice Taylor]