W końcu się do tego przyznałem. Cały dzień płacze. Wpatrując się ślepo w okna. Niezdolny do wykonywania najbardziej podstawowych zadań.
Budzę się z ciężarem całego ciemnego nieba na głowie, tylko po to, by tęsknić za nocą, aby móc wrócić do łóżka.
Depresja. Stałem się całkowicie niezdolny do pracy.
Sześć miesięcy wcześniej moja córka, nauczycielka przedmiotów ścisłych, uznała mój zaciekły sprzeciw wobec leków za ślepe uprzedzenia. Teraz włączył się bliski i życzliwy przyjaciel, namawiając mnie, abym coś zrobił, cokolwiek, aby uzyskać pomoc.
Prawda jest taka, że przez te lata próbowałam większości rzeczy, pisze Anne Atkins. Straciłem już rachubę terapeutów. Najlepsze, co mogę powiedzieć, to to, że niektórzy mnie nie skrzywdzili
– Anne, chcę tylko, żeby twoje życie było lepsze.
„Idę do lekarza rodzinnego” – powiedziałam później mojemu najdroższemu mężowi. „Żeby poprosić o leki przeciwdepresyjne”.
– Dobry pomysł.
Czy to wszystko? Do tej bomby?
Przez trzydzieści lat opierałem się małym białym pigułkom, widząc, jakie straszliwe zniszczenia mogą wyrządzić.
Nasza bystra, błyskotliwa córka rozwinęła ciężkie zaburzenia obsesyjno-kompulsywne już jako nastolatka i podczas pierwszej hospitalizacji, związanej z terapią pętlową (opowieść na inny dzień), całkowitym brakiem rozsądku, takim jak rezygnacja z wszelkich ćwiczeń fizycznych i umysłowych oraz podawanie leków na siłę – uczynił ją wielokrotnie gorszą i, jak sądzę, jest odpowiedzialny za to, że ćwierć wieku później nadal jest całkowicie niepełnosprawna.
Jedynym minusem był koszt 399 funtów za zestaw: zestaw słuchawkowy i pierwsze pudełko podkładek (zawierających roztwór soli do przewodzenia prądu elektrycznego)
Leki przeciwdepresyjne łączono z licznymi skutkami ubocznymi – nawet myślami samobójczymi, których byłem świadkiem – których nie chcę ryzykować.
Jednak moja miłość w ogóle nie zareagowała. Ale z drugiej strony jest tak pomocny, że prawdopodobnie powiedziałby to samo, gdybym powiedział, że zaczynam nurkować z zawiązanymi oczami, aby nadać mojemu życiu sens.
Poszedłem prosto z chirurgii do apteki… ale kiedy przyszło do tego, nie mogłem tego zrobić.
Wiedząc to, co wiem – a czego nie wiem – o lekach, nie mogłam włożyć pierwszej tabletki do ust. Odłożyłem więc paczkę do szafki przy łóżku i wyszukałem w Google: bezchemiczne leczenie depresji. Musi coś być.
Ale ten sam stary, ten sam stary. Dziurawiec. Tak, zgadza się. Raz połknęłam całą butelkę – nie róbcie tego w domu! – z całkowicie nielogicznym uzasadnieniem, że to zioło, a nie substancja chemiczna. (I nie, dwa tuziny od razu nie zrobiły dla mnie więcej niż jeden dziennie.)
Terapia online: próbowałem. Chiropody, hipnoza, masaż, aromaterapia. Od akupunktury po jogę.
Prawda jest taka, że przez te lata próbowałem większości rzeczy… Straciłem rachubę terapeutów. Najlepsze, co mogę powiedzieć, to to, że niektórzy mnie nie skrzywdzili.
Kiedy nasza córka zachorowała po raz pierwszy, mój lekarz rodzinny zorganizował sześć sesji poradnictwa NHS.
Niemal początkowy chwyt praktykującego brzmiał: „Czy czujesz się bardzo winny?” Powiedziała, że ze względu na stan naszej córki „muszę”. Ale dopóki nie wrzuciła mi tego pomysłu do głowy, nigdy nie przyszło mi to do głowy.
Odtąd było już z górki. Jeden z terapeutów w końcu doprowadził mnie nawet do myśli samobójczych.
Nie sądziłam też, że pozycja lotosu lub wbijanie igieł w twarz też niewiele pomogą.
Ale nagle na dole strony coś mi skoczyło: Flow Neuroscience.
W ciągu kilku dni dotarło do nas pięknie zapakowane pudełko z wielkim uśmiechem
Na stronie internetowej Flow znajdowały się rozsądne porady dotyczące „ćwiczeń… diety… snu… medytacji”, a następnie piątej broni w arsenale: „przezczaszkowej stymulacji prądem stałym”. ech? Mówiąc prosto, uderzam w płat czołowy łagodnym prądem elektrycznym.
Wiem, wiem… dlaczego o wiele bardziej akceptowalne byłoby przepuszczanie przez mózg impulsów elektrycznych niż środków chemicznych?
Ale im więcej czytałam, tym bardziej mi się podobała. Zgodnie z notką, remisję doświadcza 30 procent pacjentów; u ponad 80 procent objawy zmniejszyły się o połowę lub więcej.
Krytycznie twierdził, że jest nieszkodliwy.
Ostateczne zapewnienie było takie, że jest on dostępny nawet w ramach NHS. Co prawda tylko w nielicznych obszarach – i dla mnie niedostępnych – ale to utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie może to być zupełny bimber.
Jedynym minusem był koszt zestawu wynoszący 399 funtów: zestawu słuchawkowego i pierwszego pudełka podkładek (zawierających roztwór soli fizjologicznej przewodzący prąd elektryczny).
Jeśli to zadziałało, z pewnością było warto i istniała gwarancja zwrotu pieniędzy.
Ale jestem sceptyczny i taki i taki. Napisałem więc do ich działu prasowego z pytaniem, czy chcą, żebym to wypróbował. W ciągu kilku dni dotarło do nas pięknie zapakowane pudełko z wielkim uśmiechem.
— Och, spójrz! – wykrzyknęła nasza córka, studentka medycyny. „Tak przyjazny! Będziesz miły, prawda?
– Będę szczery – odpowiedziałem sztywno.
Teraz odkryłem drugą przeszkodę: leczenie odbywa się za pośrednictwem smartfona. Musiałem zacząć od pobrania aplikacji. Naprawdę?
Miałem stymulować mózg, nosząc zestaw słuchawkowy przez pół godziny, pięć dni w tygodniu, przez trzy tygodnie. I nie spodziewaj się żadnych zmian przed upływem czasu.
Podłączyłem i włączyłem.
Poczułem się, jakbym został bardzo delikatnie użądlony przez parę bezmyślnych pszczół.
Podczas noszenia zestawu słuchawkowego mogłem kontynuować normalną aktywność, z wyjątkiem porannego pływania. Tak więc, podczas gdy mój płat czołowy był stymulowany przez przyjazne wirtualne pszczoły, uczestniczyłem w różnych kursach w aplikacji.
Zacząłem od „Podstaw”: tworzenie nowych nawyków; unikanie cyklu depresyjnego.
Przejrzałem pozostałe kursy: dieta; ćwiczenia; spać; medytacja.
Od najmłodszych lat interesowałem się zdrową żywnością i gotowaniem, więc zdecydowałem się od razu przejść na „Dietę antydepresyjną”, której zasadą jest to, że istnieje żywność zdrowa dla mózgu (i ciała).
Nie spodziewałem się, że informacje w aplikacji będą miały jakiekolwiek znaczenie.
Na pewno odżywiałam się już tak zdrowo, jak to możliwe: nie używamy cukru ani rafinowanej żywności; nigdy nie kupuj gotowych posiłków ani śmieciowego jedzenia; i na długo zanim ktokolwiek usłyszał słowo „keto”, zrezygnowałem z węglowodanów i zjadłem śniadanie bogate w białko – jajko w koszulce, wędzony łosoś, awokado.
Teraz jednak zacząłem dodawać złożone węglowodany, takie jak ciecierzyca; pieczenie chleba spichlerzowego; próbowanie ryżu czarnego, czerwonego i dzikiego; warzenie kombuchy; i ku mojemu zdziwieniu spróbowałem (a nawet polubiłem) kefir.
Po raz pierwszy od okresu dojrzewania jadłam wszystko, na co miałam ochotę – i początkowo nawet trochę schudłam.
Co dalej? Co powiesz na „Terapeutyczny sen”? Od czasów studiów cierpię na bezsenność i nikt nie może mnie nauczyć niczego na temat higieny snu: kładź się spać każdego wieczoru o tej samej porze, bez ekranów. Tak, tak.
Mój syn kwestionował to podwójne podejście. „To oszustwo” – stwierdził. „Skąd możesz wiedzieć, że jakakolwiek poprawa wynika ze stymulacji mózgu, skoro jednocześnie odżywiasz się inaczej i korzystasz z większej ilości świeżego powietrza?”
Wiesz co? Nie obchodziło mnie to. Pod warunkiem, że poczułem się lepiej. I do tej pory było to niezaprzeczalne.
Już drugiego lub trzeciego dnia poczułem się inaczej. Pod koniec pierwszego tygodnia poczułem prawdziwą poprawę.
Ponieważ aplikacja steruje stymulacją elektryczną, nie można kontynuować leczenia bez wypełnienia cotygodniowej ankiety. Teraz patrzę wstecz na swój występ.
Według aplikacji, kiedy zaczynałem w kwietniu, mój wynik depresyjny wynosił ponad 30, co oznaczało „wysoki i umiarkowany” (35 i więcej oznacza „ciężki”).
W ciągu trzech miesięcy spadł do 13 (12 to remisja, 13 to skuteczne leczenie), co zdarzało się więcej niż raz, a mój wynik zawsze pozostawał poniżej 20.
Jeśli o mnie chodzi, nie ma znaczenia, czy jest to spowodowane stymulacją mózgu, czarami z soczewicy – czy rzeczywiście placebo.
Oczywiście konwencjonalne leki i terapia rozmową mogą zadziałać. Byłem świadkiem widocznej skuteczności obu leków u innych ludzi.
Jednakże terapia nie tylko w moim przypadku nic nie dała, ale jest także droga, lista oczekujących na leczenie w ramach NHS może być długa, a odsetek osób przedwcześnie kończących leczenie jest stosunkowo wysoki.
Podejrzewam, że powodem, dla którego mi to nie pomaga, jest to, że jestem zbyt krytyczny i niecierpliwy: nie mam czasu na drażliwość i absolutnie nie wierzę w powtarzanie traumy.
Chcę, żeby mi powiedziano, co mam robić. Nauczyciel gry na fortepianie pokazywał mi, jak ćwiczyć gamy, a osobisty trener przeprowadzał mnie przez wszystkie ćwiczenia. Dlaczego nie możemy mieć takiego samego podejścia do zdrowia psychicznego?
W końcu niektóre działania naprawdę pomagają. Podczas blokady Covid przeżyłem naprawdę okropną traumę rodzinną.
Zrozpaczony zadzwoniłem do najstarszego: chciałem od razu wypić pół butelki whisky, ale czułem, że to na dłuższą metę nic nie pomoże.
„Idź do morza” – powiedziała.
Jesteś zły? Mamy listopad!
Idź do morza. Nic nie mogło tak boleć jak ból głowy, więc wbiegłem i znowu wyszedłem.
Od razu poczułem się lepiej. Miała rację. Kiedy już podbijesz Morze Północne, wiesz, że możesz wiele podbić.
Od tego czasu, podobnie jak wielu, utrzymuję zimowe spadki: przełamywanie lodów; bieganie po śniegu w klapkach.
A teraz aplikacja Flow Neuroscience powiedziała mi, żebym więcej ćwiczyła, a nie tylko wskakuję i wyskakuję. O tej porze roku: 20 krótkich odcinków w nieogrzewanej wodzie. I tak, zapewnia.
Dokładnie tak działa w moim przypadku podejście Flow Neuroscience. Jest to proste i dyrektywne. Podejmij konkretne działania. Jedz warzywa. Ćwicz więcej.
A co z piątym punktem pięciokąta, czyli zestawem słuchawkowym? Jak to działa?
Stwierdzono, że u osób cierpiących na depresję aktywność przedniej części mózgu, zwanej grzbietowo-boczną korą przedczołową, jest obniżona.
Ospałość w tym obszarze wiąże się ze zmęczeniem, złym snem, zmianami apetytu i problemami z koncentracją: wszystkie objawy depresji.
Mówi się, że wprowadzenie bardzo niskiego prądu (nie ma to jak porażenie prądem, które jest 400 razy silniejsze) po obu stronach czoła stymuluje aktywność, zachęcając komórki nerwowe do większego ruchu; z kolei zmniejszenie objawów.
Niezależne badanie opublikowane w czasopiśmie Journal of Psychiatric Research w 2022 r. wykazało, że tego rodzaju domowa przezczaszkowa stymulacja prądem stałym „wiązała się ze znaczną poprawą kliniczną i wysoką akceptowalnością, która utrzymywała się w dłuższej perspektywie”.
Zaledwie kilka tygodni temu badanie przeprowadzone przez King’s College London (sponsorowane przez Flow Neuroscience) i opublikowane w autorytatywnym czasopiśmie Nature Medicine wykazało, że po dziesięciu tygodniach regularnego leczenia u pacjentów z depresją, którzy używali tego urządzenia, zaobserwowano większą redukcję objawy niż pacjenci, którzy otrzymali „pozorowaną” wersję leczenia.
Kontynuuję stymulację mózgu na poziomie konserwacyjnym, dwa razy w tygodniu (zalecane przez sześć do 12 miesięcy) i teraz nie mogę się doczekać moich weekendowych sesji: wczesne pływanie, duży dzbanek herbaty i teraz ukończyłem wszystkie kursy na aplikacji, piszę dziennik lub czytam, podczas gdy moje czoło musuje.
Kiedy mój cały rok się skończy, podejrzewam, że będzie mi go brakować.
Biorąc pod uwagę to, czego się nauczyłem, zdecydowanie zapłaciłbym 399 funtów. Obecnie pracuję nad bezchemicznym leczeniem mojego właśnie zdiagnozowanego ADHD. Obserwuj tę przestrzeń!