Strona główna Polityka Jak wynika z nowego raportu Izby Reprezentantów, urzędnicy Bidena „rozmylili” ostrzeżenia o...

Jak wynika z nowego raportu Izby Reprezentantów, urzędnicy Bidena „rozmylili” ostrzeżenia o załamaniu się bezpieczeństwa przed wycofaniem się Afganistanu

14
0



Jak wynika z nowego raportu Republikanów Izby Reprezentantów, na kilka miesięcy przed chaotycznym wycofaniem się Stanów Zjednoczonych z Afganistanu urzędnicy administracji Bidena „rozmylili” ostrzeżenia dotyczące załamania się bezpieczeństwa i nie rozpoczęli awaryjnej ewakuacji Amerykanów i afgańskich sojuszników, dopóki nie było już za późno.

Zjadliwy raport legislatorów Partii Republikańskiej w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów oskarża prezydenta Joe Bidena i jego zastępców, zwłaszcza pełniącego obowiązki ambasadora w Kabulu, o spartaczenie wycofania w 2021 r. poprzez zmniejszenie liczebności żołnierzy przy jednoczesnym utrzymaniu na miejscu dużego personelu ambasady i braku przygotowania planów ewakuacji . Raport powstał w oparciu o wewnętrzne dokumenty Departamentu Stanu i zeznania urzędników.

„Nasze dochodzenie pokazuje, że administracja Bidena-Harrisa miała informacje i możliwość podjęcia niezbędnych kroków, aby zaplanować nieunikniony upadek rządu afgańskiego” – powiedział przewodniczący komisji republikanin Michael McCaul z Teksasu. „Na każdym etapie procesu jednak administracja przedłożyła optykę nad bezpieczeństwo.”

Kliknij tutaj, żeby przeczytać raport

Demokraci w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów z góry odrzucili raport, twierdząc, że jest to czysto partyzanckie ćwiczenie, którego skutki polityczne zaplanowano na końcowy etap tegorocznych wyborów prezydenckich. Urzędnicy administracji Bidena bronili sposobu, w jaki poradzili sobie z wyjściem, i oskarżyli byłego prezydenta Donalda Trumpa o związanie im rąk poprzez wyrażenie zgody na wadliwe porozumienie z talibami, które zobowiązało USA do wycofania wszystkich żołnierzy do maja 2021 r.

Jednak zdaniem ekspertów i byłych urzędników choć każda partia polityczna próbowała zrzucić winę na drugą, zarówno Trump, jak i Biden ponoszą wspólną odpowiedzialność za klęskę w Afganistanie. Trump zmniejszył liczebność żołnierzy amerykańskich w Afganistanie z 13 000 do 2500 po tym, jak zgodził się na wadliwy pakt z talibami, a Biden spartaczył samą realizację wycofania.

Obaj prezydenci zdecydowanie poparli wycofanie wojsk amerykańskich, zignorowali nieprzestrzeganie przez talibów swoich zobowiązań i odrzucili rady dowódców wojskowych, aby utrzymać na miejscu niewielkie siły amerykańskie. Zwolennicy uchodźców afgańskich i byli urzędnicy twierdzą, że ani administracja Trumpa, ani Bidena nie przygotowały szczegółowych planów awaryjnych dotyczących ewakuacji personelu ambasady USA i afgańskich sojuszników.

„Wyjście z Afganistanu to wspaniała i pozytywna rzecz” – powiedział Trump po ogłoszeniu przez Bidena wystąpienia z UE w kwietniu 2021 r. Trump skrytykował Bidena za niedotrzymanie majowego terminu wystąpienia, a później przechwalił się, że utrudnił swojemu następcy wystąpienie zmienić swoją decyzję o wycofaniu się. „Planowałem wycofanie się 1 maja i powinniśmy trzymać się tego harmonogramu tak blisko, jak to możliwe” – powiedział.

Ostatni żołnierze amerykańscy opuścili Afganistan 30 sierpnia 2021 r.

Z raportu Izby wynika, że ​​wielu amerykańskich urzędników w Kabulu próbowało przekazać tragiczną sytuację w zakresie bezpieczeństwa w miesiącach poprzedzających wycofanie się, jednak ich przełożeni zlekceważyli ostrzeżenia i uporządkowali ich notatki. W raporcie przytoczono dokumenty rządowe i wywiady z wewnętrznego Departamentu Stanu „raportem po akcji” uzyskanym przez komisję.

Greg Sherman, wyższy rangą urzędnik Biura Bezpieczeństwa Dyplomatycznego Departamentu Stanu, opowiedział, jak urzędnicy rozwodnili notatki zawierające groźby dla bezpieczeństwa, zanim zostały wysłane do Sekretarza Stanu Antony’ego Blinkena – wynika z raportu, powołującego się na wewnętrzną ocenę wystąpienia Departamentu Stanu.

„Uważał, że stało się to pod presją wywieraną przez przywódców Departamentu Stanu, aby ambasada w Kabulu pozostała otwarta pomimo szybkiego zdobywania terytorium przez talibów wiosną i latem 2021 r.” – czytamy w raporcie.

Po tym, jak w kwietniu Biden ogłosił, że wszyscy żołnierze amerykańscy wyjdą do końca sierpnia, pracownik ambasady USA w Kabulu opisał swoje zdumienie, gdy zauważył, że „nasza postawa nie zmieniła się do stopnia, z którego moglibyśmy stosunkowo łatwo się wydostać” – czytamy w raporcie. , powołując się na dokumenty Departamentu Stanu. Pracownicy ambasady „próbowali podnosić te kwestie na różne sposoby, ale kierownictwo placówki nigdy nie chciało tego słyszeć” – czytamy w raporcie.

Do 13 lipca 2021 r. 26 urzędników i pracowników ambasady napisało do kierownictwa wyższego szczebla opisujące swoje obawy w „depeszy wyrażającej sprzeciw” – oficjalnym kanale Departamentu Stanu służącym do wyrażania wewnętrznych sporów. Ostrzegając, że rząd afgański utraci kontrolę w Kabulu wkrótce po opuszczeniu wojsk amerykańskich, w depeszy nalegano, aby Departament Stanu poważnie potraktował planowanie ewakuacji, zaradził zaległościom w zakresie wniosków wizowych składanych przez Afgańczyków, którzy pracowali dla rządu USA, oraz zapewnił bezpieczeństwo osobom pomagającym ambasada w Afganistanie.

Raport koncentruje się głównie na tym, co według niego oznaczało niepowodzenie Białego Domu i Departamentu Stanu w planowaniu awaryjnej ewakuacji Amerykanów i Afgańczyków z kraju w przypadku przejęcia władzy przez talibów. Skrytykował także niezastosowanie się administracji Bidena do niezwłocznego zarządzenia ewakuacji w przypadku pogorszenia się okoliczności.

Pracownik Departamentu Stanu stwierdził, że biorąc pod uwagę, że wycofanie się Stanów Zjednoczonych ogłoszono z sześciomiesięcznym wyprzedzeniem, „należy było zrobić więcej, aby przygotować się na ewentualność wyjazdu wojska” – stwierdza raport, powołując się na wewnętrzną ocenę Departamentu Stanu. Pracownik opisał całkowitą bierność ambasady i stwierdził, że „niepodjęcie decyzji było decyzją ambasady” – czytamy w raporcie.

W raporcie w dużej mierze obwinia się pełniącego obowiązki ambasadora w Kabulu, Rossa Wilsona, zarzucając mu, że nie zaplanował odpowiednio ewentualnej ewakuacji, mimo że przetrwanie rządu afgańskiego wydawało się coraz bardziej niepewne. W miarę pogarszania się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa i drastycznego spadku liczebności wojsk amerykańskich, Wilson zwiększył personel ambasady i oparł się wielokrotnym apelom dowódców wojskowych o formalne wystąpienie o ewakuację personelu cywilnego.

W poprzednich zeznaniach przed komisją gen. armii Mark Milley, przewodniczący Połączonych Szefów Sztabów w momencie wycofania się, oświadczył, że Departament Stanu nie wnioskował o ewakuację personelu do 15 sierpnia – dnia, w którym Kabul upadł talibów – był „fundamentalnym błędem”, który doprowadził do szalonych scen na lotnisku w Kabulu.

Wilson w poprzednich zeznaniach przed komisją bronił swoich działań i momentu złożenia wniosku o ewakuację, argumentując, że personel ambasady nie mógłby pomóc Afgańczykom próbującym się wydostać, gdyby wyjechali wcześniej.

„Jestem zadowolony z wniosku, do jakiego doszedłem, kiedy do tego doszedłem” – powiedział Wilson.

W raporcie skrytykowano ambasadę i Departament Stanu za trudną sytuację dziesiątek tysięcy Afgańczyków, którzy pracowali jako tłumacze ustni lub na innych stanowiskach dla amerykańskiej armii lub rządu, ale nie mogli dostać się na lotnisko, mimo że posiadali odpowiednie dokumenty. W raporcie napisano, że w miesiącach poprzedzających wystąpienie Departament Stanu nigdy nie określił liczebności ludności afgańskiej kwalifikującej się do ewakuacji ani sposobu załatwienia jej spraw.

Dopiero pod koniec lipca – na kilka tygodni przed przejęciem władzy przez talibów – Departament Stanu rozpoczął operację mającą na celu rozpoczęcie wywożenia Afgańczyków, którym obiecano specjalne wizy imigracyjne.

Zamiast tego, pośród zamieszania na lotnisku, jak wynika z raportu, znacznej liczbie Afgańczyków, którzy nie pracowali dla rządu USA, udało się zapewnić sobie miejsca na loty z Kabulu.

Duża część krytyki pod adresem administracji Bidena zawarta w raporcie została wyrażona przez republikańskich prawodawców już wcześniej w latach od wystąpienia.

Rola Trumpa

Raport zawiera stonowaną krytykę administracji Trumpa. Trump, który w pewnym momencie nakazał całkowite wycofanie się, zanim doradcy przekonali go, że jest inaczej, do czasu odejścia ze stanowiska zmniejszył liczebność żołnierzy do 2500, mimo że talibowie nie dotrzymali obietnic dotyczących ograniczenia przemocy i zerwania więzi z Al-Kaidą i inne grupy terrorystyczne. Trump prywatnie zaproponował także zaproszenie przywódców talibów na rozmowy pokojowe podczas rekolekcji prezydenckich w Camp David w stanie Maryland.

W raporcie krytykowano wysłannika Trumpa do Afganistanu, Zalmaya Khalilzada, który negocjował porozumienie zobowiązujące USA do wycofania się. Oskarża Khalilzada o zaufanie pisemnym obietnicom talibów pomimo dowodów, że nie wypełniali oni swoich zobowiązań, oraz twierdzi, że Khalilzad podważył legitymację rządu afgańskiego, wykluczając go z negocjacji.

Urzędnicy amerykańscy mieli nadzieję, że rząd afgański nadal będzie sprawował kontrolę do czasu wycofania wojsk amerykańskich w zaplanowanym na wrzesień terminie, lecz armia afgańska szybko upadła wraz z wycofaniem się sił amerykańskich – i wykonawców –.

Do czasu rozpoczęcia ewakuacji Kabul kontrolowali talibowie i narastały obawy dotyczące możliwego naruszenia bezpieczeństwa lub ataku terrorystycznego na lotnisku. W rezultacie Afgańczycy, którzy od lat pracowali w ambasadzie, stracili na znaczeniu, ponieważ urzędnicy skupiali się na próbie przeniesienia pracowników Departamentu Stanu na oczekujące samoloty – wynika z raportu.

Pracownik Departamentu Stanu powiedział, że kierownictwo ambasady „zawiodło” miejscowy personel. „Nie traktowano ich priorytetowo” – stwierdził pracownik, jak wynika z raportu.

Z raportu wynika, że ​​w pewnym momencie eskortowano grupę afgańskich pracowników, którzy dotarli na lotnisko i spodziewali się ewakuacji.

Obawy przed atakiem terrorystycznym na tłum na lotnisku spełniły się, gdy zamachowiec-samobójca zabił 170 cywilów i 13 członków personelu wojskowego USA w tak zwanym zamachu bombowym Abbey Gate. Do ataku przyznała się afgańska jednostka stowarzyszona z ISIS, znana jako ISIS-K.



Link źródłowy