Carrick zaczął niebezpiecznie, a Danny Gibson wykonał jeden ze swoich charakterystycznych uderzeń z 50 jardów w ciągu dwóch minut, po których debiutujący bramkarz Nathan Gartside pocił się.
Tymczasem w 10. minucie Curtis Allen trafił w słupek po ładnej zagraniu Nedasa Maciulaitisa.
Jednak wkrótce potem coś zaczęło się nie układać, gdy Andrew Hoey oddał ostrzegawczy strzał głową w tylny słupek, który w 22. minucie chwycił Ross Glendinning.
Pięć minut później stoper Carricka nie mógł już nic zrobić, gdy Jordan Gibson przedarł się na przedni słupek i dośrodkował Jamie Rea z rzutu rożnego.
Stuart King oczekiwał odpowiedzi ze swojej strony i choć pilność gry wzrosła, jakość spadła, ponieważ ich piłki z pierwszej linii były albo przebijane, albo łatwe do odczytania.
Danny Gibson zaczynał sprawiać wrażenie sfrustrowanego, a on i Seanan Clucas zamienili ze sobą kilka ostrych słów, po tym jak weszli sobie w drogę.
Gdy tabliczka czwartego sędziego zbliżała się do doliczonego czasu gry, wszyscy w Lakeview Park doświadczyli deja vu, gdy Gibson ponownie został kryminalnie pozostawiony bez śladu przez zwykle solidną tylną straż Carricka, a on skinął głową na kolejny rzut rożny Rei.
Druga połowa nie obfitowała w naprawdę klarowne okazje z obu stron, co odpowiadało gospodarzom.
Paul Heatley został wprowadzony w przerwie i był niebezpieczny w zaklęciach, ale miał problemy z przyjęciem piłki, a Rangersi wciąż byli chaotyczni.
Loughgall radził sobie dobrze z zalotami Carricka, sam nie robiąc wiele.
Pablo Andrade gwizdnął jedną bramkę po doskonałej grze przygotowawczej z Hoeyem, po czym rezerwowy Benji Magee wciął się w lewą stronę i zobaczył, jak jego strzał obronił Glendinning na jego bliskim słupku.
Okazało się to jednak tylko strzałem ostrzegawczym, ponieważ zeszłoroczny Młody Gracz Roku wykonał niemal identyczny ruch i tym razem trafił w dalszy róg pięknym wykończeniem, co było zwieńczeniem bardzo udanego pierwszego meczu u siebie sezon dla wieśniaków.