Wielka Brytania nie zakwalifikowała się nawet do sprintu drużynowego kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Rio i Tokio, zaś w Londynie w 2012 roku – po raz pierwszy w programie tej imprezy – Victoria Pendleton i Jess Varnish zostały zdyskwalifikowane z finału.
To właśnie w 2019 roku brytyjska kadra zawarła pakt o „zmianie narracji”.
Mieli dość bycia „drużyną towarzyszącą”, „najsłabszym ogniwem” brytyjskiej machiny kolarskiej po okresie wokół Igrzysk Olimpijskich w Londynie i Rio w 2016 r., kiedy medale w sprincie nie były skąpe dzięki takim zawodnikom jak Pendleton, Varnish i Becky James.
Potem przyszła susza. W latach 2017–2020 brytyjskie sprinterki nie zdobyły żadnych medali na poziomie mistrzostw świata, a tylko jeden – srebro w sprincie drużynowym w 2020 r. – w Europie.
Na przełożonych Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 r., które odbyły się w 2021 r., Marchant jako jedyna sprinterka w składzie Team GB wróciła do domu z pustymi rękami.
Ale mniej więcej w tym czasie zaczęła zauważać zmiany. Włożono więcej pracy, aby wprowadzić sprinterki przez system do elitarnego składu, w którym liczebność była niewielka.
Po Tokio przyszedł nowy trener, czterokrotny mistrz świata Australii Kaarle McCulloch. Jej przybycie przyniosło ze sobą odnowione zaufanie do sportowców i wśród sportowców oraz poczucie, że w końcu zabrali głos przy stole.
Pod okiem McCullocha, a obecnie nowego trenera Scotta Pollocka, przyniosło to korzyści. Finucane ma tęczową koszulkę mistrzyni świata, a Marchant, która w 2022 r. poświęciła trochę czasu, aby urodzić syna Arthura, jest mistrzynią Europy w jeździe na czas na 500 m. Dzięki Capewell trio znalazło się na szczycie światowych rankingów po przybyciu do Paryża.
W stolicy Francji ich wykonanie było niemal idealne, zapewniając drużynie GB 11. złoto igrzysk już pierwszego wieczoru zawodów na torze.
Capewell, która w 2021 roku straciła ojca, Nigela – dwukrotną brytyjską paraolimpijkę – powiedziała: „Wsparcie, droga, aby tu dotrzeć. Stoczyłem swoje osobiste bitwy i żałuję, że mój tata nie mógł być na trybunach patrzył na mnie, ale wiem, że był ze mnie dumny.
„Przez cały dzień nie wydawało się to realne, po prostu robiliśmy każdą jazdę i „och, szybciej, och, znowu szybciej”.
W przemówieniu po otrzymaniu medali Capewell dodał: „Ten sprint drużynowy był niemal zmorą naszego istnienia. Wiedzieliśmy, że mamy talent tu, tam i wszędzie, ale wydawało się, że nigdy tego nie połączyliśmy.
„Ten projekt nie jest już projektem. Będziemy potrzebować nowego”.