Myślisz o ryzykownym zajęciu, które urozmaici stagnację życia miłosnego i rozpali namiętność w pościeli?
Dobrze odłóż opaskę na oczy i jadalną bieliznę. Popołudnie w pokoju zagadek może być przepustką do przywrócenia nastroju parom, którym brakuje intymności.
Tak przynajmniej twierdzi mieszkająca w Los Angeles trenerka seksu Michaela d’Artois.
Dla niewtajemniczonych pokój ucieczki to wciągająca gra, w której grupa ludzi jest zamknięta w pokoju i musi współpracować, aby rozwiązać serię zagadek w ograniczonym czasie, aby znaleźć ukryty klucz i „ucieczkę”.
Według d’Artois wejście w związek z drugą połówką może być kluczem do ponownego rozpalenia pasji.
Według trenerki seksu z Los Angeles, Michaeli d’Artois, pokój ucieczki może być tylko biletem na przywrócenie intymności parom, którym brakuje nastroju
D’Artois, która prowadzi prywatną praktykę coachingu intymności Inner Eros w Kalifornii, twierdzi, że wspólna praca może być antidotum na suszę seksualną.
„Kiedy pary wspólnie rozwiązują problemy, daje im to umiejętności przezwyciężania prób, przed którymi staną w swoim związku” – powiedziała „Financial Times”.
Eksperci sugerują, że zorganizowanie pokoju ucieczki może pomóc poprawić umiejętności komunikacyjne, pomóc parom nauczyć się wspólnie radzić sobie ze stresem i świętować wzajemne sukcesy.
Intensywne zajęcia, określane przez niektórych jako „ostateczny test zgodności relacji”, mogą również pomóc w budowaniu wzajemnego zaufania i polegania.
D’Artois, która opisuje swoją pracę jako pomaganie „na nowo połączyć ludzi z erotyzmem i romantyzmem ich własnego życia”, również miała kilka sugestii, kiedy brak wystarczającej ilości seksu jest problemem bardziej jednostronnym, na przykład poprzez pisanie dziennika i szkicowanie.
Może to pomóc osobie w obronie swojego partnera w kwestii tego, czego może chcieć lub szukać w kontekście seksu.
Jej komentarze pojawiają się w atmosferze obaw związanych z globalnym kryzysem seksualnym – a raczej brakiem kryzysu seksualnego.
Ankieta z zeszłego roku wykazała, że ponad jedna czwarta (27 procent) Brytyjczyków uprawia obecnie mniej seksu niż kiedyś.
Co więcej, co szósty (15 proc.) przyznał, że przez cały rok nie był rozbrykany.
Według sondażu przeprowadzonego na początku tego roku przez Royal College of Occupational Therapists, w którym wzięło udział 2000 dorosłych, mężczyźni i kobiety zazwyczaj igrają 46 razy w roku – raz na osiem dni.
Jednak niektórzy z nich uprawiają seks znacznie rzadziej, a jedna dziesiąta twierdzi, że uprawia seks rzadziej niż raz w roku.
Wielka Brytania nie jest sama w obliczu sexodusu.
Badania przeprowadzone w Ameryce wykazały, że liczba Kalifornijczyków w wieku od 18 do 30 lat nieposiadających partnera seksualnego w zeszłym roku osiągnęła najwyższy od dekady poziom 38 procent.
I chociaż nie każdy seks służy prokreacji, wielu komentatorów, w tym gwiazdy takie jak Elon Musk, wyraziło zaniepokojenie spadającym wskaźnikiem urodzeń, szczególnie w krajach rozwiniętych, takich jak Europa.
Nawet Francja, naród tak słynący ze swoich kochanków, że jego imieniem nazwano pocałunek, została pogrążona w kryzysie.
Doprowadziło to prezydenta Emmanuela Macrona do ogłoszenia na początku tego roku szeregu środków mających zaradzić „pladze” niepłodności w kraju.
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Jeśli jednak chodzi o to, ile seksu powinniśmy uprawiać, d’Artois jest jasne, że odpowiednią ilością seksu jest tyle, ile para wzajemnie sobie życzy.
Powiedziała, że jednym z kluczowych aspektów ustalenia, jak to powinno wyglądać, jest ustalenie, jak ważny jest dla każdej osoby seks indywidualnie.
Od tego momentu d’Artois opisał proces jako „podróż”, dopóki obie strony nie będą usatysfakcjonowane.
„Jeśli uda nam się stworzyć dynamikę, w której partner, który mniej pragnie seksu, będzie miał więcej powodów i motywacji, będzie mógł szybciej znaleźć drogę do erotyzmu” – stwierdziła.
I niekoniecznie ogranicza się to do aktów seksualnych, ale może być tak proste, jak trzymanie się nawzajem i wspólne oddychanie lub zmysłowy masaż – dodała.
Seks i bardziej ogólnie intymność wiąże się z szeregiem korzyści zdrowotnych, w tym poprawą stanu serca, redukcją stresu, a nawet poprawą zdrowia psychicznego.
Badania, na które niedawno zwrócił uwagę MailOnline, wykazały, że w całym kraju zaledwie 55 procent Brytyjczyków uprawia seks przynajmniej raz w tygodniu – 59 procent mężczyzn i 51 procent kobiet.
W całym kraju 55 procent Brytyjczyków przyznało, że uprawia seks przynajmniej raz w tygodniu, przy czym odsetek ten wzrasta do 59 procent mężczyzn i spada do 51 procent kobiet
Londyńczycy wykazali się znacznie powyżej średniej krajowej – 67 procent przyznało, że przynajmniej raz w tygodniu odbyło miłosne spotkanie.
Na kolejnym miejscu uplasowały się osoby z północnego zachodu (57 procent) i kochankowie z East Midlands (56 procent).
Irlandia Północna znalazła się na drugim końcu spektrum – mniej niż połowa (44%) osób deklaruje, że uprawia seks co tydzień.
Na kolejnych miejscach znalazły się Walia i wschodnia Anglia, gdzie łącznie mieszkańcy zajęli przedostatnie miejsce z zaledwie 49 procentami.
Jednak badanie ujawniło również, że Brytyjczycy podejrzewają, że znacznie więcej z nas uprawia seks, niż jest to w rzeczywistości.
Respondentów zapytano, jaki odsetek Brytyjczyków uprawia seks przynajmniej raz w tygodniu. Średnia wyniosła 81 procent, czyli o 26 punktów procentowych więcej niż w rzeczywistości.