Na początku tego roku Julian Mattucci, znany również jako „Bóg Cesarz Myco”, tworzył z niektórych nowe generacje zarodników Psilocybe subtropicalis grzyby, które kupił w Internecie od popularnego dostawcy. Twierdzi, że nie „pracował nad nimi w celu uzyskania potencji”, ale raczej w celu uzyskania czystszej, solidniejszej struktury genetycznej, aby naprawić problemy spowodowane długotrwałym chowem wsobnym – powszechnym zjawiskiem w dziedzinie, którą od dawna uprawiają amatorzy. Zbyt częste krzyżowanie się powoduje, że grzybom może brakować ogólnego zdrowia, dawać mniejsze plony, a czasem mniejszą siłę.
Po trzech cyklach uprawy mikolog samouk – mieszkający w Atlancie i prowadzący firmę Imperial Labs zajmującą się rozwojem grzybów – zdecydował, że nadszedł czas, aby spróbować tego, co wyprodukował. Doświadczony psychonauta, był zdumiony. „To mnie powaliło: grzyby nigdy mnie tak nie uderzyły” – mówi Mattucci. Spożywał je na świeżo w dawce odpowiadającej nie więcej niż 1,5 grama suszonych grzybów, czyli znacznie poniżej ilości ogólnie wymaganej do „przebicia się” i odbycia znaczącej podróży. „Wiedziałem, że muszą być naprawdę potężni, bo nie mogłem wstać z łóżka przez jakieś trzy, cztery godziny. Pierwsza godzina lub dwie sprawiały wrażenie doświadczenia z DMT.
Coraz częściej ludzie zgłaszają ten rodzaj supermocnej wyprawy na grzyby. Nowe metody uprawy sprawiają, że grzyby psychodeliczne stają się silniejsze, a diabelnie silne odmiany zaczynają działać szybciej i trwają dłużej – nawet jeśli zjesz tylko ułamek tego, co zjadłbyś w przypadku innej odmiany. Późniejsze badania wykazały, że jedna partia grzybów Mattucciego zawierała prawie 5 procent alkaloidów psychodelicznych, co było kiedyś niespotykane w środowisku Psilocybe rodzaj. Zazwyczaj grzyby zawierają 1 procent tych związków psychoaktywnych, chociaż gatunki lubią Psilocybe azurescens są na ogół silniejsze, a niektóre odmiany w obrębie Panaeolus rodzaju są jeszcze silniejsze.
Psilocybe Cubensis grzyby, jeden z najczęściej spożywanych gatunków, należą do najsilniej wsobnych ze względu na niedoskonałe metody stosowane przez hodowców hobbystów, którzy rozmnażali je przez dziesięciolecia, odkąd pierwsze odciski zarodników wróciły z Amazonii na początku lat 70. XX wieku, dzięki uprzejmości bracia McKenna. Jednak w miarę jak scena uprawy grzybów wychodzi z podziemia i nieco się profesjonalizuje – mimo że na większości świata obowiązuje zakaz psilocybiny – coraz więcej mikologów stosuje świadome praktyki hodowlane w celu zwiększenia integralności genetycznej grzybów i poprawy siły działania, co może być problemem cecha recesywna i zagubienie się w linii rodowej.
„Twierdziłbym, że obecny Mount Everest ma najwyższą moc; miligramów na gram biomasy” – mówi Ian Bollinger, założyciel Centrum Analityki Mikologicznej. „To góra, na którą ludzie będą się wspinać, czy im to powiemy, czy nie”. Matucci podkreśla jednak, że jego celem nie było znalezienie odmiany o silnym działaniu. „Miałem szczęście” – mówi.
Hodowcy wykorzystują sekwencjonowanie genetyczne i hybrydyzują odmiany z coraz bardziej odległych linii w poszukiwaniu ulepszeń, a także czystej nowości estetycznej. Postęp technologiczny umożliwił łatwiejszą manipulację komórkami grzybów podczas hodowli, a postęp w chromatograficznych testach siły działania umożliwia hodowcom wybranie metod modyfikacji, które skutkują silniejszymi grzybami, które można sprzedawać konsumentom po cenach przekraczających 10 dolarów za gram. . Pojawienie się takich metod oznacza, że era amatorskiej „nauki braci” w mikologii psychedelicznej dobiegła końca, mówi Mattucci. Era majsterkowania bez wiedzy i nauki opartej na anegdotach ustępuje miejsca kultywacji napędzanej głębszą i bardziej złożoną wiedzą naukową i mikologiczną. „To dopiero początek” supermocy, mówi Matucci, „i przez następną dekadę będzie to naprawdę szalone”.