Strona główna Polityka Google rozpętał swoją legalną wściekłość na hakerów i oszustów

Google rozpętał swoją legalną wściekłość na hakerów i oszustów

36
0


Po trudnej sytuacji związanej z możliwością uzyskania przez oskarżonych rosyjskich paszportów, składania zeznań w Europie i przekazywania akt służbowych, prawnicy Google i Litwak wymienili się oskarżeniami o kłamstwo. W 2022 r. amerykańska sędzia okręgowy Denise Cote stanął po stronie Google. Znalazła w 48-stronicowe orzeczenie że oskarżeni „celowo zataili informacje” oraz „fałszywie oświadczyli, że chcą i potrafią” je ujawnić, aby „uniknąć odpowiedzialności i dalszych zysków” od Glupteby. „Dowody są wystarczające, aby stwierdzić umyślną próbę oszukania Trybunału” – napisał Cote.

Cote ukarał Litwaka, a on zgodził się zapłacić Google Łącznie 250 000 dolarów do 2027 r rozstrzygnąć. Prawnik nakazał także Starovikovowi i Filippovowi zapłatę łącznie prawie 526 000 dolarów na pokrycie kosztów obsługi prawnej Google. Castañeda twierdzi, że Google otrzymał płatność od wszystkich trzech.

Litvak mówi WIRED, że nadal nie zgadza się z ustaleniami sędziego i że napięte stosunki Rosji z USA mogły mieć wpływ na to, komu sędzia ufał. „To wymowne, że po tym, jak złożyłem wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy, wskazując na poważne wątpliwości dotyczące orzeczenia sądu, sąd powrócił do pierwotnego postanowienia i odesłał [the] sprawę do mediacji, która zakończyła się tym, że… nie musiałam się przyznawać, że zrobiłam coś złego” – czytamy w mailu.

Castañeda z Google twierdzi, że sprawa przyniosła zamierzony efekt: rosyjscy hakerzy przestali nadużywać usług Google i zamknęli platformę rynkową w celu skradzionych loginów, a liczba komputerów zainfekowanych Gluttebą spadła o 78 procent.

Nie każdy przypadek przynosi wymierne rezultaty. Oskarżeni w trzech pozostałych sprawach Google o włamanie nie odpowiedzieli na oskarżenia. To doprowadziło do Google w zeszłym roku wygrany wyrok zaoczny przeciwko trzem osobom w Pakistanie oskarżonym o zainfekowanie ponad 672 000 komputerów poprzez ukrywanie złośliwego oprogramowania pod postacią plików pobranych z przeglądarki Google Chrome. Bezkonkurencyjnych zwycięstw można spodziewać się także w lidze pozostały przypadkach, w tym jeden w którym zagraniczni twórcy aplikacji rzekomo ukradli pieniądze za pomocą fałszywych aplikacji inwestycyjnych i zostali pozwani za naruszenie Wytycznych dla społeczności YouTube.

Royal Hansen, wiceprezes Google ds. prywatności, bezpieczeństwa i inżynierii zabezpieczeń, twierdzi, że pozwy sądowe, w wyniku których oskarżeni nie płacą lub nie zgadzają się na zaprzestanie rzekomego nadużycia, nadal mogą utrudnić życie rzekomym sprawcom. Google wykorzystuje te orzeczenia jako dowód, aby przekonać firmy takie jak banki i dostawców usług w chmurze do odcięcia pozwanym. Inni hakerzy mogą nie chcieć z nimi współpracować, wiedząc, że zostali wykryci. Oskarżeni mogliby także zachować większą ostrożność w przypadku przekraczania granic międzynarodowych i stania się przedmiotem kontroli ze strony władz lokalnych. „To także zwycięstwo” – mówi Hansen.

Więcej w przyszłości

Obecnie niewielki zespół Google ds. postępowań sądowych spotyka się około dwa razy w tygodniu z innymi jednostkami w firmie, aby omówić potencjalne procesy sądowe. Rozważają, czy dana sprawa mogłaby stanowić pomocny precedens, który wzmocniłby zasady Google lub zwrócił uwagę na pojawiające się zagrożenie.

Lider zespołu Day twierdzi, że w miarę udoskonalania procesów firmy Google składanie wniosków stało się tańsze. Powinno to prowadzić do większej liczby pozwów każdego roku, w tym niektórych po raz pierwszy potencjalnie wnoszonych poza Stanami Zjednoczonymi lub reprezentujących konkretnych użytkowników, którzy odnieśli krzywdę, twierdzi.

W stale rozwijających się imperiach technologicznych gigantów nie brakuje nowych spraw do zbadania. Waymo, spółka siostrzana Google’a, przyjęła niedawno pozytywną metodę postępowania sądowego i pozwała dwie osoby, które rzekomo rozbiły i pociąły jej autonomiczne taksówki. Tymczasem Microsoft rozważa sprawy przeciwko osobom wykorzystującym technologię generatywnej sztucznej inteligencji do złośliwych lub oszukańczych celów, mówi Steven Masada, zastępca głównego radcy prawnego w dziale ds. przestępstw cyfrowych firmy.

Pozostaje pytanie, czy rosnąca liczba postępowań sądowych w jakikolwiek sposób odstraszyła cyberprzestępców i czy szersza grupa firm internetowych dopuści się przestępstwa.

Erin Bernstein, która prowadzi kalifornijskie biuro Bradley Bernstein Sands – firmy prawniczej pomagającej rządom w dochodzeniu roszczeń cywilnych, twierdzi, że niedawno namówiła kilka firm z różnych branż do przeprowadzenia własnych postępowań sądowych. Chociaż nikt nie przyjął jej oferty, jest optymistką. „Będzie to obszar rozwijający się” – mówi Bernstein.

DeLaine Prado z Google ma jednak nadzieję, że pozytywne spory sądowe w końcu przyhamują. „W idealnym świecie ta praca z czasem zniknie, jeśli odniesie sukces” – mówi. „Właściwie chcę mieć pewność, że nasz sukces sprawi, że staniemy się niemal przestarzałi, przynajmniej jeśli chodzi o tego rodzaju pracę”.



Link źródłowy