Strona główna Polityka Generatywna sztuczna inteligencja wciąż musi udowodnić swoją przydatność

Generatywna sztuczna inteligencja wciąż musi udowodnić swoją przydatność

5
0


Generatywna sztuczna inteligencja szturmem podbiła świat w listopadzie 2022 r. wraz z udostępnieniem usługi OpenAI ChatGPT. Praktycznie z dnia na dzień zaczęło z niego korzystać sto milionów ludzi. Sam Altman, dyrektor generalny OpenAI, firmy, która stworzyła ChatGPT, stał się powszechnie znany. Co najmniej sześć firm ścigało się z OpenAI, próbując zbudować lepszy system. Samo OpenAI starało się prześcignąć GPT-4, swój flagowy model, wprowadzony w marcu 2023 roku, wraz z następcą, który prawdopodobnie miał nosić nazwę GPT-5. Praktycznie każda firma starała się znaleźć sposoby na wdrożenie ChatGPT (lub podobnej technologii opracowanej przez inne firmy) w swojej działalności.

Jest tylko jedna rzecz: generatywna sztuczna inteligencja tak naprawdę nie działa tak dobrze i być może nigdy nie będzie.

Zasadniczo silnik generatywnej sztucznej inteligencji polega na wypełnianiu pustych miejsc lub czymś, co lubię nazywać „autouzupełnianiem na sterydach”. Takie systemy świetnie potrafią przewidzieć, co może brzmieć dobrze lub wiarygodnie w danym kontekście, ale nie rozumieją na głębszym poziomie tego, co mówią; sztuczna inteligencja jest z mocy konstytucji niezdolna do sprawdzania własnej pracy. Doprowadziło to do ogromnych problemów z „halucynacjami”, w których system stwierdza bez zastrzeżeń rzeczy, które nie są prawdą, jednocześnie wprowadzając bezczelne błędy we wszystkim, od arytmetyki po nauki. Jak to mówią w wojsku: „często się myli, nigdy nie wątpi”.

Systemy, które często się mylą i co do których nie ma wątpliwości, tworzą wspaniałe dema, ale same w sobie są często kiepskimi produktami. Jeśli rok 2023 był rokiem szumu dotyczącego sztucznej inteligencji, to rok 2024 był rokiem rozczarowania sztuczną inteligencją. Coś, co argumentowałem w sierpniu 2023 r., ku początkowemu sceptycyzmowi, jest odczuwalne częściej: generatywna sztuczna inteligencja może okazać się niewypałem. Zysków tam nie ma —szacunki sugerują że strata operacyjna OpenAI w 2024 roku może wynieść 5 miliardów dolarów, a wycena na ponad 80 miliardów dolarów nie pokrywa się z brakiem zysków. Tymczasem wielu klientów wydaje się rozczarowanych tym, co faktycznie mogą zrobić z ChatGPT, w porównaniu z niezwykle wysokimi początkowymi oczekiwaniami, które stały się powszechne.

Co więcej, wydaje się, że zasadniczo każda duża firma pracuje według tego samego przepisu, tworząc coraz większe modele językowe, ale wszystko kończy się mniej więcej w tym samym miejscu, czyli modelach mniej więcej tak dobrych jak GPT-4, ale nie o wiele lepiej. Oznacza to, że żadna pojedyncza firma nie ma „fosy” (zdolności firmy do obrony swojego produktu w miarę upływu czasu), a to z kolei oznacza, że ​​zyski maleją. OpenAI zostało już zmuszone do obniżki cen; teraz Meta rozdaje podobną technologię za darmo.

Kiedy to piszę, OpenAI testuje nowe produkty, ale tak naprawdę ich nie wypuszcza. Jeśli przed końcem 2025 r. nie pojawi się jakiś znaczący postęp godny nazwy GPT-5, zdecydowanie lepszy od tego, co mogą zaoferować konkurenci, rozkwitnie. Entuzjazm, który wspierał OpenAI, osłabnie, a ponieważ jest to sztandarowy model całej branży, cała sprawa może wkrótce upaść.



Link źródłowy