Billa Grossa wyrobił sobie nazwisko w świecie technologii w latach 90., kiedy wymyślił nowatorski sposób dla wyszukiwarek na zarabianie na reklamach. Zgodnie z jego systemem cenowym reklamodawcy płacą, gdy ktoś kliknie ich reklamę. Teraz facet zajmujący się płatnościami za kliknięcie założył startup o nazwie ProRata, który ma śmiały, być może banalny model biznesowy: „płatność za użycie sztucznej inteligencji”.
Gross, dyrektor generalny firmy z Pasadeny w Kalifornii, nie przebiera w słowach na temat branży generatywnej sztucznej inteligencji. „To kradzież” – mówi. „Kradną w sklepach i piorą wiedzę świata na swoją korzyść”.
Firmy zajmujące się sztuczną inteligencją często argumentują, że potrzebują ogromnych zasobów danych, aby tworzyć najnowocześniejsze narzędzia generatywne i że zgarnianie danych z Internetu, niezależnie od tego, czy jest to tekst ze stron internetowych, filmy lub napisy z YouTube, czy też książki skradzione z pirackich bibliotek, jest prawnie dozwolone. Gross nie kupuje tego argumentu. „Uważam, że to bzdury” – mówi.
Podobnie czyni wielu dyrektorów mediów, artystów, pisarzy, muzyków i innych posiadaczy praw, którzy się sprzeciwiają – trudno nadążać za ciągłą lawiną pozwów dotyczących praw autorskich wnoszonych przeciwko firmom zajmującym się sztuczną inteligencją, twierdząc, że sposób ich działania jest równoznaczny z kradzieżą.
Gross uważa jednak, że ProRata oferuje rozwiązanie, które pokonuje wszelkie spory prawne. „Aby było sprawiedliwie, właśnie to staram się robić” – mówi. „Uważam, że nie należy tego rozstrzygać na drodze sądowej”.
Jego firma zamierza zawierać umowy o podziale przychodów, tak aby wydawcy i osoby prywatne otrzymywały wynagrodzenie, gdy firmy zajmujące się sztuczną inteligencją korzystają z ich pracy. Gross wyjaśnia to w ten sposób: „Możemy wziąć wynik generatywnej sztucznej inteligencji, niezależnie od tego, czy jest to tekst, obraz, muzyka czy film, i rozbić go na elementy, aby dowiedzieć się, skąd pochodzą, a następnie podać procentową atrybucję każdemu posiadaczowi praw autorskich, a następnie odpowiednio im zapłacić.” ProRata złożyła wnioski patentowe na stworzone przez siebie algorytmy przypisywania autorstwa i dokonywania odpowiednich płatności.
W tym tygodniu firma, która zebrała 25 milionów dolarów, wystrzelony z wieloma znanymi partnerami, w tym z Universal Music Group, Financial Times, The Atlantic i firmą medialną Axel Springer. Ponadto zawarł umowy z autorami cieszącymi się dużą popularnością, w tym z Tonym Robbinsem, Nealem Postmanem i Scottem Gallowayem. (Nawiązał także współpracę z byłym dyrektorem ds. komunikacji Białego Domu Anthonym Scaramuccim.)
Zgłosił się nawet profesor dziennikarstwa Jeff Jarvis, który uważa, że przeglądanie sieci w celu szkolenia w zakresie sztucznej inteligencji jest dozwolonym użytku. Mówi WIRED, że mądrze jest, gdy ludzie z branży informacyjnej łączą siły, aby zapewnić firmom zajmującym się sztuczną inteligencją dostęp do „wiarygodnych i aktualnych informacji”, które można uwzględnić w swoich wynikach. „Mam nadzieję, że ProRata zapoczątkuje dyskusję na temat tego, co może przekształcić się w interfejsy API [application programming interfaces] dla różnych treści” – mówi.
Gross twierdzi, że po pierwszym ogłoszeniu firmy otrzymał mnóstwo wiadomości od innych firm z prośbą o rejestrację, w tym SMS od dyrektor generalnej Time, Jessiki Sibley. Wydawca potwierdził WIRED, że ProRata podpisała umowę z Timem. Planuje zawierać umowy ze znanymi YouTuberami i innymi indywidualnymi gwiazdami Internetu.
Kluczowym słowem są tutaj „plany”. Firma jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju, a Gross zapowiada ważną grę. Jako dowód słuszności koncepcji, ProRata uruchamia w październiku własną wyszukiwarkę w stylu chatbota subskrypcyjnego. W przeciwieństwie do innych produktów wyszukiwania AI, narzędzie wyszukiwania ProRata będzie korzystać wyłącznie z danych licencjonowanych. Za pomocą robota sieciowego nic nie zostanie zeskrobane. „Nic z Reddita” – mówi.