Fakt, że Bale w ogóle tam był, był oświadczeniem samym w sobie. Zaledwie trzy dni wcześniej zagrał w ognistych derbach Madrytu, ale wbrew oczekiwaniom, że w tym towarzyskim meczu wystąpi przelotnie, zaczął.
„Ryanowi Giggsowi zarzucono, że jest naprawdę dobry dla Manchesteru United, a w koszulce Walii nie pojawiał się, nie tęsknił za meczami towarzyskimi i tak dalej, ale w przypadku Gazu nigdy tego nie osiągano” – mówi Gabbidon.
„Był bardzo zaangażowany i skupiony nie tylko dla klubu, ale także dla kraju. W tym momencie po prostu sam prowadził mecze”.
Bale strzelił pierwszego gola w 12. minucie po rzucie wolnym z prawej strony i skierował się idealnie w stronę Jamesa Collinsa, który mógł zajrzeć.
„Myślę, że wszyscy czekaliśmy w kolejce na ten krzyż. Stałem obok Jamesa Collinsa, gotowy do akcji, gdyby tego nie zrobił” – mówi Vokes, który nie musiał długo czekać na swoją szansę.
Islandia wyrównała w dalszej części pierwszej połowy, gdy Williams wykorzystał strzał Johanna Berga Gudmundssona w bramkę, ale po przerwie Walia wróciła na prowadzenie. Bale oczywiście był w centrum uwagi.
Zbierając piłkę po prawej stronie, Bale udał, że skręca do środka, minął Ariego Skulasona i przyspieszył, po czym oddał strzał zewnętrzną stroną lewej stopy.
Tylko znakomity blok Kari Arnason przy linii bocznej pozbawił Bale’a wspaniałego gola solo, ale piłka jedynie odbiła się, a Vokes mógł skinąć głową.
„Musiałem po prostu dokończyć to z podwórza” – wspomina Vokes z uśmiechem. „Nie wiem, co robisz jako obrońca. W tym momencie nie można było go powstrzymać”.
Jako środkowy obrońca Gabbidon miał lepsze wyczucie tego, z czym muszą się zmierzyć islandzki obrońcy.
„Żal mi było niektórych drużyn, które się z nim mierzyły, ponieważ był po prostu niegrywalny” – mówi.
„On też miał w sobie ten głód. Czasami widać, że gracze kochają grę dla swoich klubów, a w przypadku swoich krajów być może puszczają mniejsze biegi.
„Ale Gaz nie był taki. To samo było w walijskiej koszulce, a w tym okresie odbyło się sporo meczów, nie tylko ten z Islandią. Byliśmy prawie jak jednoosobowa drużyna”.