Europejscy ministrowie gospodarki i przemysłu spotkali się wczoraj (25 września) w Brukseli, aby omówić sposoby finansowania ambitnego planu nowego przewodniczącego Komisji Jeana-Claude’a Junckera, zakładającego zainwestowanie 300 miliardów euro w ciągu najbliższych pięciu lat.
Podwyższenie kapitału Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) z siedzibą w Luksemburgu to główna część planu, który Juncker ma przedstawić w listopadzie, wkrótce po objęciu urzędu.
We Francji rząd szuka nowych, kreatywnych źródeł finansowania i korzysta z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM), funduszu o wartości 80 miliardów euro utworzonego w środku kryzysu w strefie euro w celu ratowania państw na skraju bankructwa .
„Gdybyśmy mogli zmobilizować 20–40 miliardów z ESM, na przykład na dokapitalizowanie EFI [European Investment Fund]uzyskasz wówczas efekt mnożnikowy dla EBI [European Investment Bank]” – powiedział wczoraj (25 września) francuski urzędnik rozmawiający z reporterami w Brukseli.
„Widzicie, można sięgnąć prawie 200 miliardów publicznych pieniędzy” – stwierdził urzędnik.
Fałszywe pieniądze
Głównym ryzykiem, zdaniem Paryża, jest to, że unijny plan na kwotę 300 miliardów euro stanie się „fałszywymi pieniędzmi” – czyli funduszami pochodzącymi z recyklingu, czerpiącymi z istniejących programów. Inną pułapką jest to, że raz utworzony fundusz pozostaje bezczynny ze względu na zbyt rygorystyczne warunki jego wykorzystania.
„Przy stole mamy graczy, którzy niechętnie wydają pieniądze” – powiedział francuski urzędnik, odnosząc się do Europejskiego Banku Inwestycyjnego. „W 2012 roku dokapitalizowaliśmy EBI kwotą 10 miliardów, ale jeśli się przyjrzeć, woli on finansować projekty w Niemczech i trochę we Francji niż w krajach peryferyjnych. Jest bardzo niechętny inwestycjom, a jego potrójne A to skarb, z którym być może wszyscy w końcu umrzemy, ale którego nie wykorzystuje się.
>> Przeczytaj: Państwa członkowskie zatwierdzają podwyższenie kapitału EBI o 10 miliardów euro
Werner Hoyer, dyrektor EBI i były minister spraw europejskich Niemiec, starał się bagatelizować oczekiwania, ostatnio reporterom że „oczekiwania są dość wygórowane” co do tego, co bank może zrobić, aby pomóc w ponownym uruchomieniu europejskiej gospodarki.
Obawiając się utrzymania cenionej oceny kredytowej na poziomie potrójnego A, bank poszukuje wyłącznie realnych projektów generujących przychody, co czyni EBI „bardziej konserwatywnym niż typowy bank prywatny” – powiedział Fredrik Erixon, dyrektor Europejskiego Centrum Międzynarodowej Ekonomii Politycznej z siedzibą w Brukseli .
„EBI nie jest magiczną różdżką” – Erixon powiedział agencji prasowej AFP.
Niemcy sprzeciwiają się „twórczym pomysłom”
Korzystanie z funduszu ratunkowego to sygnał ostrzegawczy dla niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schäuble, który ponownie wyraził swój sprzeciw wobec przekierowania środków z ESM na pobudzenie wzrostu gospodarczego i tworzenie miejsc pracy.
„80 miliardów w europejskim programie pomocowym nie jest do dyspozycji wszystkich możliwych kreatywnych pomysłów” – stwierdził Schäuble. „Są one postanowieniem zapewniającym stabilność europejskiej waluty i zaufanie rynków finansowych” – stwierdził powiedział w czwartek.
Niemcy, podobnie jak inni zwolennicy oszczędności, również są podejrzliwi, że skupienie się na inwestycjach odwraca uwagę Paryża od obiecanych reform gospodarczych. Prezydent François Hollande błagał ostatnio Francję o cierpliwość i poprosił europejskich partnerów o więcej czasu na reformy, zanim Francja osiągnie docelowy poziom deficytu, przyznając, że rezultaty przychodzą zbyt wolno.
>> Przeczytaj: Hollande prosi Europę o cierpliwość wobec Francji i ślubuje reformy
Przemawiając w Brukseli Emmanuel Macron, niedawno mianowany francuski minister gospodarki, ponownie potwierdził zaangażowanie swojego kraju w reformy, ale jednocześnie podkreślił potrzebę nowych inwestycji w celu ponownego uruchomienia gospodarki.
„Inwestycje nie są sposobem na obejście reform. To podstawowe narzędzie zwiększania podaży i innowacji” – powiedział Macron reporterom w Brukseli po spotkaniu ministerialnym UE.
„Potrzebujemy praktycznego podejścia: dobrze wydawajmy pieniądze, miejmy kryteria i priorytety” – powiedział Macron.