Zwykli krytycy instytucji europejskich, francuscy liderzy biznesu są jednak zainteresowani planem inwestycyjnym o wartości 300 miliardów euro obiecanym przez nadchodzącą Komisję Junckera.
„Wkrótce będzie Europa przedsiębiorców”.
To pełne nadziei stwierdzenie Pierre’a Gattaza, prezesa Medef, Ruchu Przedsiębiorstw Francuskich, odzwierciedla zainteresowanie pracodawców Europą, ale także ciągłą krytykę środowiska biznesowego UE.
W piątek 28 sierpnia przywódcy biznesu, polityki i związków zawodowych wymienili swoje poglądy na Letnim Uniwersytecie Medef.
Zaufanie w polityce to poważna sprawa
Jako motyw przewodni pojawiła się kwestia zaufania. „To kwestia psychologiczna, ale przedsiębiorcy, aby dokonać inwestycji, muszą czuć się pewnie. Fakt, że najpierw premier Manuel Valls, a następnie minister finansów Michel Sapin, mówią, że kochają firmy, jest dla nas bardzo ważny morale” – mówi dyrektor francusko-belgijskiego MŚP.
Ulrich Grillo był bardziej sceptyczny i nie wahał się szydzić z przemówienia Manuela „Blaira” Vallsa, z radością witając jego zalety.
„Wygląda na to, że tutaj jest większe zaufanie między politykami a gospodarką i to jest najlepsze, co może spotkać Francję” – powiedział Grillo, prezes Federacji Niemieckiego Przemysłu (BDI).
Konsensus w sprawie ambitnych inwestycji europejskich
Jednak to przede wszystkim kwestia inwestycji europejskich wydaje się odzwierciedlać oczekiwania przedsiębiorstw.
„Istnieją dwie polityki europejskie, które wymykają się krytyce. Są to polityka wsparcia badań i wsparcia rynku wewnętrznego” – powiedział Louis Gallois, prezes rady nadzorczej Peugeot. Aby jednak naprawdę wspierać przedsiębiorców, były komisarz generalny ds. inwestycji uważa, że nadszedł czas, aby nacisnąć pedał gazu dla inwestycji europejskich.
„Europa jest najsłabszym obszarem wzrostu gospodarczego na świecie. Częściową winę ponosi deficyt publiczny, nawet jeśli to brak wzrostu wstrzymuje spłatę zadłużenia. Jednak biorąc pod uwagę bardzo niskie stopy procentowe, leży to w dużym stopniu w interesie Europy inwestować teraz dużo. Inwestycje te mogą być jedynie opłacalne i niezależnie od tego, czy dotyczą wzajemnych połączeń elektrycznych, czy cyfryzacji, infrastruktura odniesie ogromne korzyści w postaci wzrostu gospodarczego”.
Rzeczywiście Ulrich Grillo uważa, że sektor cyfrowy i energetyczny mają potencjał wzrostu na poziomie 300 miliardów euro w ciągu najbliższych 3 lat.
EBI uznał za zbyt ostrożny
Uznając projekt inwestycyjny o wartości 300 miliardów euro ogłoszony przez Jean-Claude’a JunckeraLouis Gallois opowiada się za podwojeniem potencjału Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
„EBI musi być mniej ostrożny i mniej wrażliwy, jeśli chodzi o ochronę swojego statusu potrójnego A” – stwierdził Gallois.
Szef Air France Alexandre de Juniac podkreślił także inwestycje w europejską infrastrukturę. „Problem z projektami europejskimi polega na tym, że są długie, drogie i wymykają się z kursu. Intencje są dobre, ale realizacja kłopotliwa” – ubolewał dyrektor Air France, który raczej krytykuje niż pochwala wkład tych projektów do UE.
Szczególnie ubolewa nad faktem, że polityka pieniężna „stała się tematem tabu w Europie”.
„To potężne narzędzie, nie wahajmy się go użyć” – uważa prezes czołowej europejskiej linii lotniczej, który uważa, że mocne euro stawia go w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej.
Wezwij do opracowania planu inwestycyjnego o wartości 2% europejskiego PKB
Bernadette Ségol, sekretarz generalna Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC), również podkreśliła skalę przewidywanego planu inwestycyjnego. Konfederacja Związków Zawodowych, która z zadowoleniem przyjęła dokument roboczy prezydenta przedstawiony Radzie Europejskiej w czerwcu ubiegłego roku, również wzywa do opracowania planu inwestycyjnego na dużą skalę, reprezentującego 2% europejskiego PKB w ciągu 10 lat. W czerwcu ubiegłego roku prezydent Francji opowiedział się za programem inwestycyjnym o wartości 1200 miliardów dolarów w ciągu 5 lat, co stanowi 2% PKB w tym okresie.
„Oczywiście to kosztuje i wszystkie kraje muszą współpracować, ale ten plan pozwoli Europie podążać ścieżką «zrównoważonej reindustrializacji». To możliwe!”
Jednak pogląd ten niekoniecznie podziela większość liderów biznesu, którzy wykazali się wrażliwością na pomysł powrotu Francji na europejską scenę makroekonomiczną.
„Z pewnością potrzebujemy stabilności cen. Ale przede wszystkim potrzebujemy działającego partnerstwa francusko-niemieckiego i potrzebujemy Francji, aby broniła swojego stanowiska. Dziś Francji jest nieobecna” – ubolewała Annette Palacio, była minister spraw zagranicznych Hiszpanii, której oklaskiwano publiczność.