Kiedy Formuła E pojawiła się na scenie 10 lat temu, do pokusy innowacji elektrycznych jeszcze daleko było zwykłym użytkownikom dróg.
„W tamtych czasach każdy, kto mówił o samochodach elektrycznych, był albo szaleńcem, albo aktywistami ekologicznymi” – mówi Di Grassi, kierowca ABT Cupra.
Według stanu na koniec czerwca 2024 r. na brytyjskich drogach jeździ ponad 1,145 mln samochodów w pełni elektrycznych.
Na początku serii wszystkie zespoły otrzymały ten sam samochód Spark-Renault SRT 01E, a w opracowywanie silników elektrycznych i akumulatorów zaangażowani byli giganci F1, McLaren i Williams.
Jednak wczesną wadą był „niepokój związany z zasięgiem”, czyli stosunkowo krótka żywotność baterii. Na przykład, gdy kierowca zjeżdżał do boksów podczas E-Prix, zamiast zmieniać opony, musiał wyskoczyć i przesiąść się do nowego, w pełni naładowanego samochodu.
„Myślę, że technologia rozwija się w szybkim tempie, niczym nie różniącym się od telefonów komórkowych: kiedyś była cegłą, teraz jest na nadgarstku. Ta sama trajektoria technologii akumulatorów” – mówi Brown, szef McLarena.
Kolejną przeszkodą, którą sport musiał pokonać w pogoni za nowymi fanami, była prędkość. Pierwsza generacja samochodu osiągnęła prędkość maksymalną 240 mil na godzinę – znacznie odbiegającą od prędkości 286 mil na godzinę, jaką osiągał samochód F1 w 2014 roku.
W drugim modelu prędkość wzrosła do około 273 mil na godzinę, a zmiany w połowie wyścigu zostały porzucone.
Teraz obecna wersja, samochód „3. generacji”, podniosła prędkość do 300 km/h dzięki nowemu przedniemu układowi napędowemu i możliwościom szybszego ładowania.
„Duża część sportów motorowych przetrwa, ponieważ sporty motorowe to laboratorium technologii” – mówi Di Grassi.
Choć sport konsekwentnie przesuwa granice wyścigów elektrycznych, Di Grassi uważa, że samochód Formuły E może jechać jeszcze szybciej.
„Posiadanie szybkiego i sprawnego samochodu jest bardzo ważne dla publicznego postrzegania tego sportu” – dodaje Di Grassi. „Więc dla mnie tak, osiągi samochodu mają bezpośredni związek z zaangażowaniem fanów”.