Alonso podpisał zeszłej wiosny nowy kontrakt z Aston Martinem, który pozostanie w zespole do drugiej połowy czterdziestki – w lipcu 2026 roku skończy 45 lat.
Nie lubi o tym rozmawiać i wielokrotnie powtarzał, że uważa, że nie ma to znaczenia – że większy docisk w samochodzie F1 ma znacznie ważniejszy wpływ na czas okrążenia niż wiek.
Oczywiście, że tak powiedział. Ale warto o tym porozmawiać. Robi coś, czego nie robiono od lat pięćdziesiątych XX wieku – prowadzi samochód F1 po czterdziestce.
Jest to, zgodnie z samą definicją tego słowa, niezwykłe, a jednak niezwykłe jest to, że on zdaje się tego nie dostrzegać.
„Nie, nie mam” – mówi. „Nie myślę o tym zbyt wiele. Media od czasu do czasu przypominają mi niektóre statystyki i liczby, ale czuję się, jakbym miał 25 czy 30 lat i nadal ścigał się w F1.
„Nie czuję tego. Czuję motywację, czuję się świeżo, czuję się na siłach, aby prowadzić samochód i wykonywać te same treningi, które robiłem od 20 lat, ponieważ to mniej więcej ten sam program”.
Dlaczego więc sądzi, że udało mu się to zrobić, a nikt inny nie był w stanie tego zrobić ani nie dał możliwości?
„Myślę, że dlatego, że moja dyscyplina pracy, treningów i poświęcenia się F1 była dość ekstremalna” – mówi Alonso – „a wyniki być może procentują.
„Nigdy nie opuściłem żadnej sesji testowej, odprawy, zajęć w fabryce czy treningu. Nigdy nie byłem poza domem ani nie imprezowałem za dużo.
„Być może rezultaty przyjdą teraz, gdy mam 40 lat, ale punktem wyjścia był wiek 20 lub 30 lat, kiedy trzeba poświęcić się F1 przez długi okres czasu, aby później osiągnąć pewne wyniki”.
W miarę starzenia się kierowców zwykle spowalnia ich utrata chęci do jazdy. To przestaje mieć takie duże znaczenie.
Czas mija, a znaczenie skrócenia czasu okrążenia ostatnich milisekund – jazdy w kółko, jak to słynnie ujął Niki Lauda, gdy po raz pierwszy przeszedł na emeryturę w trakcie weekendu wyścigowego w 1979 r. – maleje. Podobnie jest z pragnieniem poniesienia wielu wymaganych poświęceń, jeśli chodzi o zaangażowanie fizyczne i czas spędzony z dala od rodziny.
Jednak w przypadku Alonso płomień miłości i pożądania wciąż mocno płonie. Dlaczego?
„Ponieważ nigdy nie miałem dobrego samochodu, w którym mógłbym coś zdominować, poza sezonem, w którym brałem udział w długodystansowych mistrzostwach świata z Toyotą [in 2019-20].
„W tym sezonie zdałem sobie sprawę, jak cudownie byłoby mieć dominujący samochód także w F1, ponieważ można było osiągnąć tak wiele wyników i jeździć tak, jak sobie tego życzyłem.
„Przez całą moją karierę jeździłem samochodami, które może nie były najlepsze w tamtym momencie, nawet moje dwa mistrzostwa świata. W 2005 roku McLaren był najszybszym samochodem, ale ich niezawodność była niska, więc zrekompensowaliśmy to i wygraliśmy mistrzostwa.
„A potem w 2006 roku byli bardzo podobni, ale Ferrari i Michael [Schumacher] Miałem trochę za dużo DNF, szczególnie w Japonii pod koniec roku, i zdobyłem mistrzostwo.
„Cały czas dostarczam produkty i jestem zmotywowany, ale tak nie jest [feeling like I am] jeżdżę w kółko, ponieważ co roku wciąż mam nadzieję, że to będzie sezon, w którym będę mógł mieć szybki samochód”.
Czy martwi się, że inni ludzie, patrząc na jego wiek, stracą wiarę, że uda mu się wykonać tę pracę przed nim?
„Nie martw się” – mówi. „Wiem, że to się dzieje i tak się stanie. Jest młodsze pokolenie fanów i obserwujących, którzy po prostu interesują się F1, ale niewiele o mnie wiedzą i nigdy nie widzieli, jak wygrywam wyścig, albo kierują się tylko wynikami.
„Ale nadal mam nadzieję, że udowodnię im, że się mylą i będę miał szybki samochód w 2026 roku”.