Dwa sezony temu Pickford sprytnie wykorzystał notatki na butelce wody, aby obronić karę Jamesa Maddisona pod koniec sezonu, a remis znacząco przyczynił się do utrzymania Evertonu w najwyższej klasie rozgrywkowej i upadku Leicester.
Tym razem musiał po prostu sięgnąć do pamięci z ostatniego weekendu, kiedy Gordon wykorzystał rzut karny dla Srok w meczu z mistrzem Manchesterem City.
Napastnik Newcastle strzelił wszystkie z pięciu ostatnich rzutów punktowych i próbował oszukać swojego kolegę z reprezentacji Anglii, sugerując, że tym razem skręci w lewo.
Pickford jednak dorównał temu celowi i wykonał świetną interwencję nisko po swojej lewej stronie, co wywołało zamieszki wśród kibiców Evertonu, którzy szaleńczo świętowali pudło swojego byłego zawodnika i głośno skandowali „numer jeden w Anglii”.
Przerwa będzie milsza dla Pickforda po tym, jak kibice Newcastle „traktowali” go przez cały mecz i nękali go obelgami pod adresem jego korzeni z Sunderlandu.
Pickford powiedział: „To jakby próbować podwoić się nawzajem, a dziś wieczorem udało mi się go pokonać. To był ważny moment i cieszę się, że pomógł nam w zremisowaniu.
„Szczerze mówiąc, oglądałem mecz w zeszłym tygodniu, a on odwrócił sytuację w meczu z Edersonem i wyobrażałem sobie, że będzie schodził na lewą stronę bramkarza.
„Uderzył mnie w kolano i spadł prosto z dzioba [nose]. Myślę, że będzie zawiedziony, ale jestem tam, aby bronić i to właśnie zrobiłem.
Menedżer Toffees, Sean Dyche, dodał: „On [Pickford] w tym sezonie miał sporo znaków zapytania. Częścią odporności bycia czołowym piłkarzem jest radzenie sobie z tym i doprowadzanie tego do końca.
„To część tego, co robisz – jest bardzo dobrym profesjonalistą i pokazał to swoim dzisiejszym występem”.