Strona główna Biznes Europa musi obserwować Pekin, a nie tylko Waszyngton, w reakcji na amerykańską...

Europa musi obserwować Pekin, a nie tylko Waszyngton, w reakcji na amerykańską ustawę inflacyjną – Euractiv

36
0


Ponieważ zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny przyjęły model wysokich subsydiów dla strategicznych branż, UE musi podobnie przyjąć radykalną zmianę polityki, jeśli chodzi o handel, pisze Anna-Michelle Asimakopoulou.

Anna-Michelle Asimakopoulou jest grecką posłanką do Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczącą komisji ds. handlu międzynarodowego Parlamentu Europejskiego. Jest powiązana z grecką Partią Nowa Demokracja i Europejską Partią Ludową (EPP).

W październiku 1954 roku w małym miasteczku Fushun, około 800 km na wschód od Pekinu, Chiny uruchomiły pierwszą hutę aluminium. W tym roku Chiny zarejestrowały skromne 19 ton produkcji aluminium pierwotnego.

Mając tak skromne początki, w 2001 r. Chiny stały się największym producentem aluminium na świecie, a w 2013 r. wyprodukowały więcej niż reszta świata razem wzięta. W ubiegłym roku odpowiadała za blisko 60% światowej produkcji.

Jednak temu błyskawicznemu wzrostowi towarzyszył równie zauważalny spadek fortun w innych częściach świata. W przypadku Stanów Zjednoczonych oznaczało to spadek z pierwszego miejsca na pozycję niewielkiego gracza. W zeszłym roku zarejestrowało ono zaledwie 2% światowej produkcji.

W Europie zaobserwowaliśmy podobny spadek – od 2008 r. utracono prawie jedną trzecią produkcji aluminium. Gwałtowny wzrost cen energii w 2022 r. zadał kolejny cios, a połowa pozostałych europejskich mocy produkcyjnych jest obecnie wyłączona.

Ale w jaki sposób Chiny przeszły od Fushun do światowej dominacji w przemyśle aluminiowym? Wszyscy znamy odpowiedź. Zawzięta strategia przemysłowa, ogromne dotacje państwowe i, historycznie rzecz biorąc, całkowite lekceważenie kwestii ochrony środowiska.

Fakty te zostały obnażone w wyniku dochodzenia OECD przeprowadzonego w 2019 r. wśród 17 największych przedsiębiorstw produkujących aluminium. Ustalono, że w latach 2013–2017 85% wszystkich światowych dotacji państwowych na aluminium trafiło do zaledwie pięciu indywidualnych firm – wszystkich chińskich.

Podobną historię można zaobserwować w wielu branżach na przestrzeni ostatnich kilku dekad, a w ostatnich latach narzekania i narzekania na nieuczciwą przewagę, jaką cieszą się chińskie przedsiębiorstwa, przełożyły się na konkretny ruch polityczny w Stanach Zjednoczonych.

Idealizm i optymizm, które towarzyszyły przystąpieniu Chin do WTO w 2001 r., minęły. Polityka w Waszyngtonie jest obecnie napędzana przez realpolitik, a stosunki z Chinami mocno ugruntowane w formie postrzegania ich jako systemowego i gospodarczego rywala.

Uchwalenie w 2022 r. ustaw o żetonach i ustawy o ograniczaniu inflacji jest tego ostatecznym znakiem i prawdopodobnie będzie postrzegane jako główny punkt zwrotny w historii.

Niezależnie od tego, czy chodzi o implikacje obronne posiadania wiodącej pozycji w dziedzinie półprzewodników, czy też rolę, jaką e-baterie odgrywają w podwalinach przemysłu samochodowego, Stany Zjednoczone stanowczo twierdzą, że te branże przyszłości nie mogą podążać tą samą drogą, co aluminium .

Ten punkt zwrotny stawia przed UE ogromne pytania. Rozumieliśmy te problemy od dawna, ale staraliśmy się stawić im czoła, nie porzucając naszej wiary w otwarty światowy system handlu i gospodarkę wolnorynkową.

Ponieważ Stany Zjednoczone i Chiny przyjęły model wysokich dotacji dla strategicznych gałęzi przemysłu, minęły już czasy, gdy UE była to decyzja wyboru. Inwestycje w UE zostały już wstrzymane i słyszymy już historie o tym, jak Stany Zjednoczone aktywnie starają się przyciągnąć za oceanem potencjalnych inwestycji europejskich.

W przyszłym miesiącu Komisja przedstawi długo oczekiwaną ustawę o surowcach krytycznych i niedawno ogłoszoną ustawę Net Zero Industrial Act. Oprócz wysiłków na rzecz rozluźnienia przepisów dotyczących pomocy państwa i konkurencji inicjatywy te oferują możliwość wyrównania szans.

Gotowość do zaoferowania poważnych pieniędzy będzie ostatecznie sprawdzianem tego, czy inicjatywy te odniosą sukces, czy porażkę. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen zaangażowała się już w Fundusz Suwerenności. Branża z zadowoleniem przyjęła to i przedstawiła inne sugestie, takie jak utworzenie Banku Przemysłu EBI.

Istnieją również sugestie, aby udostępnić przemysłowi finansowanie na rzecz odbudowy i zwiększania odporności. W zeszłym roku Estonia sfinansowała stałą jednostkę przetwarzającą pierwiastki ziem rzadkich ze swojego funduszu na rzecz sprawiedliwej transformacji, a projekt ten w przeciwnym razie nie zostałby zrealizowany. Powinno to stanowić przykład tego, co można osiągnąć.

Taka radykalna zmiana polityki jest szczególnie trudna dla tych z nas, którzy wierzą w siłę wolnego rynku. Żyjemy jednak w zmieniających się czasach i jeśli mamy odnieść sukces w nowym globalnym wyścigu, musimy uwolnić się od niektórych naszych ideologicznych i politycznych kaftanów bezpieczeństwa.

Nadszedł także czas, abyśmy ponownie ocenili, czy rzeczywiście możliwe jest postrzeganie Chin jednocześnie jako partnera, konkurenta i rywala. Tego rodzaju gimnastyka językowa jest łatwa dla mieszkańców brukselskiej bańki, ale dla tych, którzy walczą o przetrwanie w prawdziwym świecie, zdecydowanie należy ponownie przyjrzeć się temu podejściu.





Link źródłowy