W Kalifornii w ciągu zaledwie trzech tygodni odnotowano trzeci przypadek ptasiej grypy u hodowców bydła mlecznego, co czyni go 17. przypadkiem grypy H5N1 u ludzi w USA od marca.
Urzędnicy CDC ogłosili, że najnowszy pacjent ma łagodne objawy, w tym zaczerwienienie i infekcję oka, a żaden z trzech przypadków nie wymagał hospitalizacji.
Eksperci uważają, że infekcja została przeniesiona przez krowy mleczne, z którymi każdy pacjent ma codziennie bliski kontakt. Pacjenci nie znali się i jak dotąd nic nie wskazuje na to, aby infekcja przenosiła się z osoby na osobę.
Według CDC w nadchodzących miesiącach prawdopodobnie pojawi się więcej przypadków, biorąc pod uwagę prędkość, z jaką ptasia grypa rozprzestrzenia się wśród setek stad bydła mlecznego w co najmniej 14 stanach.
Agencja otrzymała więcej próbek od dwóch innych Kalifornijczyków, którzy prawdopodobnie chorują na ptasią grypę, ale aby zweryfikować wyniki, muszą one przejść badania potwierdzające przeprowadzone przez CDC.
Choć agencja upiera się, że ryzyko dla społeczeństwa pozostaje niskie, eksperci wyrazili obawy, że wszystkie oznaki wskazują na zdolność wirusa do wywołania potencjalnej pandemii podobnej do Covid-19.
Od wiosny co najmniej 250 stad bydła w 14 stanach zostało dotkniętych ptasią grypą, co spowodowało w tym roku co najmniej 18 przypadków u ludzi
Naukowcy z CDC zbadali strukturę genetyczną każdej próbki wirusa pobranej od pacjentów i nie znaleźli oznak jakichkolwiek mutacji, które zwiększałyby prawdopodobieństwo zakażania wirusa lub rozprzestrzeniania się między ludźmi lub które czyniłyby go opornym na leki przeciwwirusowe.
CDC stwierdziło, że należy spodziewać się infekcji u osób mających bliski kontakt ze zwierzętami i nie zmienia swojego komunikatu dla opinii publicznej, że ogólne ryzyko jest niskie.
Jednak zewnętrzni eksperci coraz bardziej martwią się, że w miarę dalszego rozprzestrzeniania się wirusa nie tylko spowoduje zachorowanie większej liczby rolników, ale także zyska zdolność do lepszego zakażania ludzi na szerszą skalę.
Dr Rick Bright, były zastępca sekretarza ds. gotowości w Departamencie Zdrowia i Opieki Społecznej, powiedział że ponieważ wirus rozprzestrzenia się zarówno wśród ptaków, jak i krów w gospodarstwach, „zwiększa się szansa na zarażenie człowieka”.
Dr Bright dodał: „Nie wiemy, ile krów jest zakażonych, nie wiemy, ile osób zostało narażonych na kontakt… Jeśli nie złapiemy wirusa, zanim zmutuje i skutecznie przenosi się z człowieka na człowieka, Jeśli chodzi o możliwość kontrolowania tego, wszystko jest wykluczone.
Wirus szerzy się w stadach mlecznych w Kalifornii, wywołując widmo szerszej epidemii wśród rolników w tym stanie.
Farmy zgłaszają aż od 50 do 60 proc ich stad zostało zakażonych, a około 15 procent krów umiera.
Według kalifornijskiego programu zapewniania jakości produktów mleczarskich: „Wraz ze wzrostem liczby zakażonych stad, producenci są co zrozumiałe zaniepokojeni, chcąc wiedzieć, jak zapobiec przedostaniu się choroby do ich stada i jak najlepiej sobie z nią radzić, jeśli tak się stanie”.