Naukowcy twierdzą, że psilocybina – aktywny składnik magicznych grzybów – może być tak samo skuteczna jak obecne leki przeciwdepresyjne, ale tylko pod warunkiem podawania w dużych dawkach.
Eksperci doszli do tego wniosku po zapoznaniu się z danymi zebranymi z 15 badań medycznych z udziałem około 3000 pacjentów.
Pisząc w prestiżowym czasopiśmie pt BMJstwierdzili, że w swoim przeglądzie dotyczącym psychedelików, klasy leków zmieniających postrzeganie rzeczywistości przez człowieka, stwierdzono, że chociaż są one lepsze od placebo, większość z nich nie działa lepiej niż obecne leki przeciwdepresyjne.
Badane psychodeliki obejmowały MDMA (znane również jako ecstasy), LSD, psilocybinę i ayahuaskę, z których dwa, z których dwa kontrowersyjnie poparł książę Harry, spotkały się w zeszłym roku z dużą krytyką lekarzy.
Jednak tylko psilocybina, i to tylko w dużych dawkach, okazała się tak samo skuteczna, jak obecnie zatwierdzone selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), rodzaj leku przeciwdepresyjnego.
Naukowcy twierdzą, że psilocybina – aktywny składnik magicznych grzybów – może być tak samo skuteczna jak obecne leki przeciwdepresyjne, ale tylko pod warunkiem podawania w dużych dawkach (zdjęcie stockowe)
Autorzy doszli do wniosku, że chociaż ogólnie psychedeliki wydawały się być przereklamowane, wysokie dawki psilocybiny „wydawały się mieć potencjał do leczenia objawów depresyjnych”.
W licznych badaniach zachwalano wcześniej psychodeliki, które w Wielkiej Brytanii są na ogół narkotykami kontrolowanymi klasy A, jako potencjalną metodę leczenia zdrowia psychicznego, w tym depresji.
Jednak tajwańscy i brytyjscy eksperci stojący za nową analizą stwierdzili, że często zawiera ona błędy.
Stwierdzili, że w wielu badaniach nie porównano działania psychedelików z obecnie dostępnymi lekami i często stosowano je w połączeniu z terapią, co uniemożliwiało określenie rzeczywistej skuteczności samych leków.
Próbując rozwiązać ten problem, badacze ograniczyli swoją analizę do badań klinicznych z udziałem psychedelików i leku przeciwdepresyjnego zwanego escitalopramem.
Aby zakwalifikować się do badania, należało zastosować dowolny rodzaj leku samodzielnie u pacjentów z ostrymi objawami depresyjnymi lub przeprowadzić bezpośrednie badanie.
Ostatecznie stwierdzono, że tylko duża dawka psilocybiny miała taki sam efekt jak escitalopram.
Jednakże badacze zauważyli, że skutki dużej dawki psilocybiny mogły zostać „przeszacowane” ze względu na szczególną strukturę tego badania klinicznego, w którym porównywano ten lek bezpośrednio z escitalopramem.
Niemniej jednak doszli do wniosku: „Psychedeliki serotoninergiczne, zwłaszcza psilocybina w dużych dawkach, wydają się mieć potencjał w leczeniu objawów depresji.
„Nasza analiza sugeruje, że średnia różnica w przypadku dużej dawki psilocybiny była podobna do tej w przypadku obecnych leków przeciwdepresyjnych, wykazując niewielką wielkość efektu”.
Ponadto stwierdzili, że żadne ze zbadanych przez nich badań nie wykazało większego odsetka poważnych działań niepożądanych, takich jak śmierć, przyjęcie do szpitala lub próby samobójcze.
Zauważyli jednak kilka ograniczeń, w tym fakt, że leki porównywali jedynie pod względem skuteczności w leczeniu depresji, a nie pod kątem innych aspektów, które są również ważne w przypadku stosowania leków, takich jak działania niepożądane.
Kolejnym ograniczeniem była niewielka liczba zbadanych badań, choć naukowcy stwierdzili, że jest to nieuniknione ze względu na ograniczoną liczbę kwalifikujących się badań.
Innym aspektem do rozważenia jest to, że chociaż autorzy porównali psychedeliki do leku przeciwdepresyjnego escitalopramu, ten lek i ogólnie SSRI nie są jedynym dostępnym rodzajem tych leków.
SSRI są najczęściej przepisywanym rodzajem leków przeciwdepresyjnych w Wielkiej Brytanii ze względu na ich bezpieczeństwo i fakt, że większość ludzi może je przyjmować, ale dostępnych jest kilka alternatyw.
Niektórzy brytyjscy eksperci wspierali już pomysł wykorzystania psilocybiny jako potencjalnego sposobu leczenia depresji, ale wzywali także do dalszych badań, zwłaszcza dotyczących skutków długoterminowych.
W oddzielnym przeglądzie dowodów opublikowanym na początku tego roku dr Paul Keedwell, konsultant psychiatra i członek Royal College of Psychiatrists, powiedział: „Ogólnie rzecz biorąc, wyniki są imponujące, z szybką poprawą w większości przypadków i dużą wielkością efektu”.
Dodał jednak: „Istnieją pewne obawy co do skutków oczekiwań, ponieważ większość pacjentów wiedziała, kiedy wystąpi u nich stan aktywny lub kiedy otrzyma wyższą dawkę tego samego leku”.
„Dłuższe kontrole byłyby mile widziane, a ponadto pozostaje wiele do zrobienia w zakresie optymalnego dawkowania.
„Główną wadą jest to, że niektórzy pacjenci uważają efekty psychodeliczne za nieprzyjemne i należy zadbać o zapewnienie spokojnego otoczenia podczas leczenia. Przygotowanie psychologiczne i podsumowanie, odpowiednio przed i po zażyciu leku, mają kluczowe znaczenie.
W zeszłym roku Australia stała się pierwszym krajem, który zatwierdził stosowanie psilocybiny w leczeniu depresji.
Niektórzy eksperci obawiają się jednak, że terapia postępuje zbyt szybko.
Profesor Uniwersytetu w Swinburne, Susan Rossell, która kieruje największym w Australii badaniem dotyczącym wpływu psilocybiny na depresję, stwierdziła, że wówczas należy przeprowadzić więcej badań.
„Te metody leczenia nie są w ogóle ugruntowane, aby można je było wdrożyć na szeroką skalę” – stwierdziła.
„Nie mamy żadnych danych na temat wyników długoterminowych, więc bardzo mnie to martwi i jest to jeden z powodów, dla których przeprowadzam moje bardzo duże badanie”.
Psylocybina wpływa na część mózgu zwaną hipokampem, która jest odpowiedzialna za refleksję nad myślami i doświadczeniami oraz pomaga jednostkom zdefiniować poczucie siebie.
Działa to podobnie do działania leków przeciwdepresyjnych, które oddziałują na mózg, aby przerwać negatywne myśli związane z depresją.
Jednakże, chociaż psilocybina okazała się obiecująca w zwalczaniu problemów takich jak lęk i depresja, niektóre osoby mogą doświadczać uporczywych i niepokojących wizji.
Reakcje te, które mogą wystąpić nawet u jednej na 10 osób przyjmujących lek, oznaczają „znaczny dyskomfort psychiczny”, taki jak paranoja, intensywny strach, a nawet żywe halucynacje.
W zeszłym roku książę Harry przyznał się do używania psilocybiny i ayahuaski – roślinnego psychodelika otrzymywanego z liści krzewu
Powiedział, że zażył te narkotyki, próbując pomóc mu wyleczyć „smutek” i „traumę”, którą odczuwał po śmierci matki. Na zdjęciu Harry z księżną Dianą w 1987 r
Zwolennicy terapii psychedelicznej argumentują jednak, że złe tripy są rzadkie, a nawet jeśli mają miejsce, często dostarczają trudnych osobistych spostrzeżeń, które napędzają zdrowy rozwój psychiczny.
Ogólnie rzecz biorąc, stosowanie psychodelików w celu leczenia schorzeń psychicznych jest kontrowersyjne.
Niektórzy eksperci są zaniepokojeni obecnym brakiem dobrej jakości dowodów dotyczących ich skuteczności, a także potencjalnych wyników długoterminowych.
Nacisk na psychodeliki również został przyćmiony po przerażających oskarżeniach o napaść na tle seksualnym ze strony niektórych pacjentów, którzy przeszli badania kliniczne z narkotykami.
Eksperci ostrzegali również wcześniej, że widoczne poparcie celebrytów dla pozytywnych właściwości psychodelików, takich jak książę Harry, może zachęcić innych do wypróbowania tych substancji, co może mieć potencjalnie niebezpieczne konsekwencje.
Książę Sussex stwierdził, że nie zalecałby rekreacyjnego przyjmowania ayahuaski, ale zachwalał jej zalety.
„Jeśli robisz to z właściwymi ludźmi, jeśli cierpisz z powodu ogromnej straty, żalu lub traumy, wtedy te rzeczy działają jak lekarstwo” – powiedział.
Jego ówczesne wypowiedzi spotkały się z krytyką lekarzy i rodzin osób, które wkrótce po zażyciu leku zmarły w wyniku samobójstwa lub zatrucia.
Jednym z nich był dr Max Pemberton, psychiatra NHS w Londynie i felietonista The Daily Mail, który stwierdził, że komentarze są „wysoce nieodpowiedzialne i „promują kolejną terapię szarlatanerii”.
„Harry najwyraźniej nie ma pojęcia, jak poważne szkody mogą wyrządzić użytkownikom te substancje – szkody, które z niepokojącą częstotliwością widzę na oddziałach szpitali psychiatrycznych” – stwierdził.
Wezwania do udostępnienia psychodelików pacjentom w Wielkiej Brytanii pojawiały się już wcześniej.
W lutym 2022 r. David Nutt, profesor neuropsychofarmakologii w Imperial College w Londynie, jest współautorem przeglądu badań w czasopiśmie pt. Journal of psychofarmakologii.
Twierdził, że leki psychedeliczne mają nieuzasadnioną złą reputację i argumentował, że „wiele – choć nie wszystkie – utrzymującego się negatywnego postrzegania zagrożeń psychologicznych nie jest poparte obecnie dostępnymi dowodami naukowymi”.
Profesor Nutt został zwolniony ze stanowiska przewodniczącego niezależnej Rady Doradczej ds. Nadużywania Narkotyków (ACMD) w 2009 r. przez ministra spraw wewnętrznych Partii Pracy Alana Johnsona po sporządzeniu artykułu dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w którym stwierdzono, że ecstasy klasy A jest bezpieczniejsza niż sporty jeździeckie.
Zalecił także, aby konopie indyjskie, ecstasy i LSD uznano za mniej szkodliwe niż alkohol i papierosy.