Premier Włoch Matteo Renzi wezwał przywódców UE do działania, mówiąc, że świat potrzebuje silnej Europy, zdolnej wyjść z kryzysu i wypracować własną wizję przyszłości.
Przemawiając w piątek (8 maja) na konferencji o stanie Unii we Florencji, Renzi powiedział, że Europa musi urzeczywistnić marzenie całego pokolenia.
„Musimy podziękować ojcom założycielom Europy, ale jednocześnie musimy odzyskać ducha, którego mieli i zbudować inną przyszłość. Świat potrzebuje Europy i Europa musi przestać gonić za sytuacjami kryzysowymi, ale raczej mieć odwagę wierzyć w swoje ideały” – powiedział.
Podsumowując roczne sytuacje nadzwyczajne – w tym kryzys finansowy, migrację, kryzys geopolityczny na Ukrainie i alarm zdrowotny związany z wirusem Ebola – Europa sprawia wrażenie, jakby zarządzała kryzysami, „ale nie ma strategii”.
„Mamy wszystko, czego potrzeba, aby pociąg ruszył i wzbudził wiarę w projekt europejski, projekt zbudowany na solidnych fundamentach kulturowych i naukowych” – nalegał.
Pobudka
Zaapelował o refleksję nad 15 latami od przyjęcia opracowanej w 2000 r. strategii lizbońskiej, której celem było stworzenie najbardziej konkurencyjnej i dynamicznej gospodarki opartej na wiedzy na świecie, zdolnej do trwałego wzrostu gospodarczego z większą liczbą lepszych miejsc pracy i większą spójnością społeczną do 2010 roku.
Zamiast tego mamy dziś Europę, która rozwija się wolniej. „Jeśli spojrzeć na inne kraje, jak np. USA, udało im się zmniejszyć bezrobocie i zwiększyć PKB od 2008 r., podczas gdy w Europie obserwuje się wzrost bezrobocia i spadek PKB” – dodał.
„Istnieją niesamowite obszary, w których Unia mogłaby działać, a mimo to nie udaje nam się wykorzystać w pełni potencjału, który przed nami stoi” – dodał, wspominając, że rok temu stał sam na sam z Maltą jako jedyni szefowie państw wzywający dla większej elastyczności.
Rok później nie mówimy już o pakcie stabilności i wzrostu, w komunikatach Komisji pojawia się słowo elastyczność i wdrażane są wszystkie odpowiednie narzędzia, w tym luzowanie ilościowe przez Europejski Bank Centralny i plan inwestycyjny na kwotę 315 miliardów euro – powiedział. .
„Ale to nie wystarczy. Europa jest tym bardzo utalentowanym uczniem, który nie pracuje wystarczająco ciężko” – upierał się.
Cięższa praca zaczyna się od mea culpa
Renzi uważa, że w dniach i tygodniach, które upłynęły od tragedii na Morzu Śródziemnym, przywódcy UE zaczynają bardziej koncentrować się na powodach spajających 28 krajów.
„Europa to kontynent, który dostarcza tlenu innym krajom ze swoimi wartościami i ideałami, co ma nakarmić dusze świata” – podkreślił.
Wskazując na smutne zachowanie wielu przywódców UE, obwiniających Europę za swój polityczny brak wizji, Renzi przyznał, że Włochy mają własne niedociągnięcia.
„Bardzo często w wielu krajach postrzegano Europę jako problem. Powiedzieliśmy, że to nie Europa jest źródłem włoskich problemów, ale że to Włochom brakuje siły” – powiedział, zauważając, że gdyby Rzym zreformował włoską gospodarkę w 2004 r., tak jak to zrobiły Niemcy, dzisiaj sytuacja byłaby inna.
Nawiązując do zmian w systemie wyborczym przyjętych na początku tego tygodnia, Renzi powiedział, że „nie chodziło o uszczęśliwienie rynków, ale o nasze dzieci”.
Reforma systemu wyborczego, która weszła w życie po ponad roku dyskusji w obu izbach parlamentu, stanowi centralny element programu reform politycznych i gospodarczych Renziego.
„Włochy nie są już chorym człowiekiem Europy, ale są w stanie wnieść kreatywność i zapał, których potrzebuje Europa” – powiedział. „Świat potrzebuje więcej pasji, kultury i innowacji. Innymi słowy, świat potrzebuje więcej Europy”.
I na koniec: TTIP
Ostrzegł także, że brak zawarcia umowy w sprawie Transatlantyckiego Partnerstwa handlowo-inwestycyjnego będzie katastrofą dla Europy.
„Nie jest możliwe, aby Stany Zjednoczone Ameryki zamykały porozumienia z Dalekim Wschodem [referring to the Trans-Pacific Partnership-TPP]a Europa waha się i jąka w sprawie TTIP” – stwierdził.
„Jeśli nie sfinalizujemy transakcji do końca roku – a będzie to ostatnia szansa ze względu na przyszłoroczne wybory w USA – strzelilibyśmy sobie w stopę” – powiedział.