Strona główna zdrowie Dlaczego kobiety muszą zostać bezpłatnymi terapeutkami swoich mężów? O wzroście „mankeeping” –...

Dlaczego kobiety muszą zostać bezpłatnymi terapeutkami swoich mężów? O wzroście „mankeeping” – i smutnym powodzie, dla którego tak wielu mężczyzn nie ma do kogo się zwrócić po ciężkim dniu

14
0


Do mężczyzn, którzy to czytają: czy mówisz o swoich najgłębszych troskach swojej żonie lub dziewczynie – ale nikomu innemu?

Można powiedzieć, że tak. Z kim innym rozmawiałbyś o tak osobistych sprawach – na pewno nie z przyjaciółmi w pubie. A poza tym, czy żony i dziewczyny nie są znane z tego, że mają życzliwe ucho?

Problem w tym, chłopaki, i nie chcę wam tego przerywać, ale wasza druga połówka może mieć inne zdanie na temat tego układu.

Po pierwsze, kobiety nie ufają mężczyznom. Badania pokazują, że kobieta ma średnio pięć innych kobiet, z którymi może porozmawiać o swoich emocjach – matki, siostry lub grono przyjaciół.

Badania pokazują, że kobieta ma średnio pięć innych kobiet, z którymi może porozmawiać o swoich emocjach – matki, siostry lub grono przyjaciół

Badania pokazują, że kobieta ma średnio pięć innych kobiet, z którymi może porozmawiać o swoich emocjach – matki, siostry lub grono przyjaciół

Tymczasem ankieta przeprowadzona przez organizację charytatywną Movember zajmującą się zdrowiem psychicznym mężczyzn ujawniła, co zaskakujące, prawie jedna trzecia mężczyzn w Wielkiej Brytanii nie ma przyjaciół. W ogóle.

Kolejna połowa stwierdziła, że ​​nie może zwierzyć się z problemu przyjaciołom, których ma – zamiast tego w zakresie wszystkich swoich potrzeb emocjonalnych polega wyłącznie na partnerach.

A całe to odciążanie jednej kobiety wywiera na nas poważną presję. W istocie można by postawić tezę, że jest to forma niewidzialnej pracy emocjonalnej.

Tak przynajmniej twierdzi badanie przeprowadzone przez psychologów ze światowej sławy Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii. Naukowcy wymyślili nawet dla tego nazwę: mankeeping.

Twierdzą, że mężczyźni są zależni od kobiet, ponieważ nie potrafią otworzyć się na męskich przyjaciół. W rezultacie kobiety są dodatkowo obciążone swoim czasem i samopoczuciem – nie oferując w zamian żadnego wsparcia.

To koncepcja, która wydała mi się prawdziwa. Mój chłopak, Ben (25 lat), ma dużą grupę przyjaciół płci męskiej, z którymi łączy się stosunkowo silny kontakt emocjonalny. Ale przez prawie trzy lata, kiedy jesteśmy razem, zauważyłem, że jestem pierwszą – i często jedyną – osobą, z którą rozmawia o swoich uczuciach.

Zadzwoni do mnie, gdy będzie miał zły dzień, miał trudności w pracy, a nawet gdy jego drużyna piłkarska przegra. I choć w wielu sprawach jest moim zaufanym powiernikiem, w niektórych sprawach wolałabym, żeby po prostu zadzwonił do innego chłopaka (czytaj: piłka nożna).

Ja natomiast mam znacznie szerszą kolekcję dziewczyn, do których regularnie zwracam się o radę. Tak naprawdę mam różnych przyjaciół na różne sytuacje – czy to dziennikarkę, która ma kłopoty w pracy, młodszego lekarza ze względów zdrowotnych, czy też szczególnie elegancką kredenskę, która udziela porad dotyczących stylizacji.

To fakt!

Według Office for National Statistics, brytyjscy mężczyźni ponad dwukrotnie częściej niż kobiety zawierają ponowne małżeństwo.

Teraz zdaję sobie sprawę, że moje doświadczenie jako 24-letniej reporterki zdrowotnej mieszkającej w Londynie nie jest reprezentatywne dla życia wszystkich kobiet, ale spędziłam tydzień, pytając inne kobiety i mężczyzn w każdym wieku o ich zdanie na ten temat: i mój zdecydowany wniosek jest taki, że jest to problem, którym musimy się zająć.

Rozmawiałem także z ekspertami w dziedzinie psychologii na temat tego, co możemy zrobić, aby poprawić tę sytuację.

Wśród moich przyjaciół i kolegów jest mnóstwo anegdot. Jedna powiedziała mi, że jej były chłopak tak słabo wyrażał swoje uczucia, że ​​musiała podać mu słowa, aby z nią zerwać. Innej zatwardziały oszust powiedział, że to ona ma szczęście w ich rozpadającym się związku, ponieważ „miała ludzi, z którymi mogła o tym porozmawiać”.

Inni opisują, jak po pierwszej randce czułem się jak na pudle rezonansowym – z jednym przyjacielem, który spędził dwie godziny, nie zadając mu ani jednego pytania. Obudziła się następnego ranka i usłyszała wiadomość od mężczyzny, o którym mowa, mówiącą, że spędził niesamowity wieczór i prosząc o ponowne spotkanie. Prawdopodobnie w imię większej darmowej terapii.

Problem w tym, że nawet gdyby mężczyźni zaczęli odwzajemniać się, bardzo niewiele moich koleżanek twierdzi, że i tak by im zwierzyły się – po prostu dlatego, że nie sądzą, że byłyby w tym zbyt dobre.

„Po prostu nie mają takiego rejestru emocji jak dziewczyny” – poskarżyła się jedna z nich. Dodał jeszcze: „Wolę zadzwonić do mamy”. Oczywiście pogląd, że kobiety są emocjonalną podstawą rodziny, a także główną opiekunką dzieci, kucharką, sprzątaczką itd., wydaje się stary jak świat. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach często robi się to również podczas pracy na pełny etat. Feministyczni naukowcy w latach osiemdziesiątych nazwali to „drugą zmianą” – pracą wykonywaną w domu, która nieuchronnie spada na kobietę.

Ben Coates (48 l.) mówi mi, że od czasu trudnego rozwodu z pierwszą żoną polegał na swojej żonie Victorii (32 l.) w kwestii wsparcia emocjonalnego

Ben Coates (48 l.) mówi mi, że od czasu trudnego rozwodu z pierwszą żoną polegał na swojej żonie Victorii (32 l.) w kwestii wsparcia emocjonalnego

Ale czy istnieje również „trzecia zmiana”, która rozpoczyna się, gdy dzieci pójdą spać? Wiele kobiet dzisiaj twierdzi, że tak, i wiąże się to z czasem i wysiłkiem poświęconym pomaganiu partnerom w przetwarzaniu emocji pod nieobecność męskich przyjaciół.

Eksperci twierdzą, że tym, co sprawia, że ​​mężczyzna jest pracą emocjonalną – a nie tylko intymną – jest fakt, że bardzo często nie jest ona odwzajemniona.

W artykule w Harper’s Bazaar Melanie Hamlett opisuje, jak znane jej kobiety czytały poradniki, słuchały podcastów poprawiających życie, szukały porad zawodowych u rówieśników i zwracały się o wsparcie do szerokiej grupy przyjaciół i rodziny. Albo mogą wydać małą fortunę na psychoterapię.

„Ale mężczyźni w ich życiu po prostu na nich polegają” – napisała. „To wyczerpuje całe pokolenie kobiet”.

Autorki artykułu o „mankeeping”, Angelica Ferrara i Dylan Vergara, opisują „pracę, której podejmują się kobiety, aby nadrobić straty w męskich sieciach społecznościowych i zmniejszyć ciężar izolacji mężczyzn…”

Rozmawiałem z profesor psychologii Uniwersytetu w Essex, dr Veronicą Lamarche, która była zaznajomiona z sytuacją. „Problem polega na tym, że jeśli włożysz wszystkie emocjonalne jaja do jednego koszyka, jest mało prawdopodobne, że dana osoba będzie najlepszą osobą do poradzenia sobie z każdym pojawiającym się problemem” – stwierdziła.

To fakt!

Badania pokazują, że kobiety spędzają o 30 godzin więcej w roku na rozmowach telefonicznych z przyjaciółmi i rodziną niż mężczyźni.

Presja, jaką wywiera na tę osobę, może być przytłaczająca i szkodliwa dla związku. Jedna osoba nie powinna dźwigać emocjonalnego ciężaru dwóch osób.

Dlaczego więc mężczyźni są tacy? Badanie przeprowadzone w 2020 roku wykazało, że na pytanie, co jest najważniejsze dla ich synów, 94 procent rodziców odpowiedziało, że są silni emocjonalnie.

Doktor James Ravenhill, specjalista psychologii mężczyzn w Royal Holloway na Uniwersytecie Londyńskim, mówi: „Mężczyźni bardzo wcześnie uczą się, że ich męskość będzie oceniana przez innych mężczyzn. Nawet bliscy przyjaciele, którym na sobie zależy, często boją się otworzyć, bo boją się, że zostaną osądzeni.

Z drugiej strony mężczyźni, z którymi rozmawiałem, wydają się całkiem zadowoleni z tego rozwiązania.

Ben Coates (48 l.) mówi mi, że od czasu trudnego rozwodu z pierwszą żoną polegał na swojej żonie Victorii (32 l.) w zakresie całego wsparcia emocjonalnego. „To o wiele lepsze niż terapia, ponieważ z terapeutą można spotkać się tylko na godzinę, raz w tygodniu” – przyznał.

Ben, który prowadzi firmę marketingową, kontynuuje: „Dzięki Vicky otrzymuję ciepło i pewność, ale także praktyczne porady.

„Kiedy po rozwodzie było mi źle, zabrała mnie ze sobą do przyjaciół i zabrała mnie na obcięcie włosów. Terapeuci są wspaniali, ale nie wtedy, gdy potrzebujesz wsparcia od razu”.

Ze swojej strony Vicky nie nazywa tego ciężarem, ale przyznaje: „W ciągu ostatnich kilku lat czułam się tym wyczerpana. Bywały momenty, kiedy zadawałam sobie pytanie, dlaczego to wszystko znoszę.

„Ale wtedy mógłbym porozmawiać o tym z przyjaciółmi i wykorzystać ich jako platformę doradczą. Powiedziałem Benowi, że powinien porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi, ale on nie lubi rozmawiać z przyjaciółmi o problemach osobistych. Uważa, że ​​sprawy prywatne powinny być rozwiązywane między sobą przez parę. Nie czuję, żeby było to ciężarem – moim zdaniem partnerstwo polega na dzieleniu się sobą i poleganiu na sobie nawzajem”.

Badanie przeprowadzone przez szpital psychiatryczny Priory wykazało, że 77 procent mężczyzn cierpiało na depresję, stany lękowe lub stres, ale tylko połowa z kimkolwiek o tym rozmawiała.

Czy zatem fakt, że niektórzy mężczyźni mają w swoim życiu kobietę, z którą mogą porozmawiać, jest dobrą rzeczą?

„Powiedziałam Benowi, że powinien porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi” – mówi Vicky. „Ale nie lubi rozmawiać z przyjaciółmi o problemach osobistych”

„Powiedziałam Benowi, że powinien porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi” – mówi Vicky. „Ale nie lubi rozmawiać z przyjaciółmi o problemach osobistych”

Psycholog i ekspertka ds. relacji, dr Louise Goddard-Crawley, nie jest o tym przekonana. Martwi się szkodami, jakie może wyrządzić „mężczyzna”. „Z biegiem czasu może to prowadzić do emocjonalnego wyczerpania i urazy u wspierającego partnera” – mówi. „Może czuć się jak opiekunka lub matka, co może podważyć intymność i szacunek”.

A to ostatecznie może zakończyć relacje.

Terapeutka par z Manchesteru, Susie Masterson, mówi: „Widzę wiele kobiet w średnim wieku, które twierdzą, że spędziły dziesięciolecia na wykonywaniu całej pracy emocjonalnej, ale czują się niedosłyszane przez swojego męża”. Badania pokazują, że przyczyny problemów psychicznych, takich jak depresja i stany lękowe, różnią się u mężczyzn i kobiet.

Kobiety często wskazują traumatyczne wydarzenia, presję społeczną dotyczącą wyglądu ciała i równoważenie obowiązków opiekuńczych jako jedne z największych czynników wywołujących depresję.

Natomiast w przypadku mężczyzn przyczynami są częściej stres w pracy, kłopoty finansowe i niepokój o swoje zdrowie. I oczywiście istnieją obciążenia – takie jak bycie żywicielem rodziny – które w przeszłości mężczyźni zazwyczaj podejmowali w związkach.

Jednak pani Masterson dodaje, że niekoniecznie jest to sprawiedliwy kompromis w zamian za niekończącą się pracę emocjonalną kobiet.

„Pary muszą oddzielić swój związek od innych form opieki, jakie mogą podejmować niektóre kobiety, jako mama lub gospodyni domowa pozostająca w domu” – mówi. „Obie strony muszą zaangażować się emocjonalnie, aby relacja mogła się udać – nie można tego pozostawić jednej z nich”.

A kiedy mężczyźni doświadczają kryzysu psychicznego, brak przyjaciół zwykle pogarsza ich sytuację.

Badania odporności wykazały, że radzenie sobie z ogromnymi wyzwaniami wymaga silnej sieci wsparcia. W końcu ludzie, którzy mają jeden, radzą sobie, a ci, którzy go nie mają, nie.

Badania pokazują również, że gdy mężczyźni tracą romantycznego partnera, ich sieci społecznościowe zwykle znacznie się kurczą – podczas gdy w przypadku kobiet pozostaje to w dużej mierze niezmienione. Być może daje to pewną wskazówkę, dlaczego mężczyźni są trzy razy bardziej narażeni na śmierć samobójczą niż kobiety – przy czym głównym punktem krytycznym jest wiek średni.

„To katastrofa dla zdrowia publicznego” – mówi dr Ravenhill. „Samotność jest prawdziwym problemem, szczególnie dla starszych mężczyzn. Kiedy związek kończy się separacją, rozwodem lub śmiercią, nie mają się komu zwierzyć i nie potrafią wyrazić uczuć, ponieważ w zakresie wszystkich swoich potrzeb emocjonalnych polegają na partnerze.

Eksperci twierdzą, że rozwiązanie dla większości mężczyzn jest proste: muszą zacząć ze sobą rozmawiać tak, jak robią to kobiety. A niektórzy próbują.

W ostatnich latach powstały grupy mające na celu osiągnięcie tego celu – od oferowania przestrzeni wyłącznie dla mężczyzn, w których można się spotykać i rozmawiać o swoich dniach i uczuciach, po tygodniowe „męskie obozy”, podczas których krzyczą, tańczą i płaczą z innymi mężczyznami, aby lepiej nawiązać kontakt swoimi emocjami.

Jedną z takich grup prowadzi terapeuta Ori Latter (45 l.). Mówi, że jego życie zmieniło się na zawsze, kiedy po trzydziestce wyjechał na obóz prowadzony przez męską sieć wsparcia ManKind Project.

„To była zmiana z dnia na dzień – nauczyła mnie rozumieć, co czuję i potrafić wyrażać te emocje innym” – mówi.

Teraz samotny ojciec ma nadzieję, że będzie mógł być wzorem do naśladowania dla swojej dziesięcioletniej córki Miki, jeśli chodzi o to, jak mężczyźni powinni postępować zarówno ze sobą, jak i ze swoimi dziećmi.

„Podejmuję się ról opiekuńczych, które zwykle pełni matka, i uwielbiam to” – dodaje. „Musimy nauczyć to pokolenie, jak ze sobą rozmawiać i aby to zrobić, musimy dawać przykład”.

To godny podziwu cel. Ale wyobrażam sobie, że wielu znanych mi mężczyzn wzdrygnęłoby się na samą myśl – i wymagającą dodatkowej pracy.

Dlatego dla nich pierwszym krokiem może być po prostu skontaktowanie się ze starym przyjacielem, mówi dr Ravenhill, wypicie drinka i pogawędka o swoim dniu.

Tylko upewnij się, że ten stary przyjaciel nie jest kobietą.



Link źródłowy