Strona główna Biznes Czy USA reagują przesadnie, czy Unia Europejska reaguje niedostatecznie? – Euraktyw

Czy USA reagują przesadnie, czy Unia Europejska reaguje niedostatecznie? – Euraktyw

48
0


UE w coraz większym stopniu znajduje się pośrodku między wojnami handlowymi Stanów Zjednoczonych i Chin i musi wybrać stronę

Leona de Graafa jest Rzecznik zrównoważonego rozwoju w #SustainablePublicAffairs.

Podczas gdy Komisja Europejska przeprowadziła „konstruktywną” rozmowę z Chińczykami na temat niskich ceł importowych UE na chińskie pojazdy elektryczne, Stany Zjednoczone ostro zareagowały.

Amerykańskie cła importowe na chińskie pojazdy elektryczne są nie tylko trzykrotnie wyższe od europejskich (100% w porównaniu z 35,4%), Departament Handlu USA w poniedziałek podwoiła się proponując zakazanie chińskiego oprogramowania (od 2027 r.) i sprzętu (od 2029 r.) w pojazdach autonomicznych i podłączonych do Internetu na drogach USA, powołując się na obawy związane z bezpieczeństwem narodowym.

Zasadniczo dotyczyłoby to wszystkich chińskich samochodów elektrycznych.

Fakt, że wiadomości ze Stanów Zjednoczonych pojawiają się zaledwie kilka dni po rozmowach Komisji Europejskiej z Chinami, wskazuje, że rząd USA w niewielkim lub żadnym stopniu koordynuje działania z europejskimi przywódcami.

Można mieć ku temu kilka powodów. Jednym z nich jest to, że europejscy przywódcy często zbyt się wahają, by rozgniewać Chiny. Dlatego nigdy nie pozwoliliby Komisji Europejskiej zgodzić się na tak daleko idące środki.

Przykład: chociaż cła importowe nakładane przez WE na chińskie pojazdy elektryczne są tak niskie, że prawdopodobnie w niewielkim stopniu powstrzymają import chińskich pojazdów elektrycznych, nawet te stosunkowo niskie cła importowe spotykają się z krytyką państw członkowskich UE, które albo są infiltrowane przez chińskiego zielonego trojana konie (takie jak Hiszpania i Węgry) lub które przedsiębiorstwa z UE mają duże udziały finansowe w Chinach (np. szwedzkie Volvo lub niemieckie Volkswagen i BMW).

Ale jacy przywódcy UE powinni tak naprawdę zadać sobie pytanie: czy Stany Zjednoczone reagują przesadnie, czy też UE reaguje niedostatecznie?

To prawda, że ​​działania USA będą miały dalekosiężne konsekwencje. Jak pana Björna Fägerstena ze Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych stwierdza, że ​​w krótkim okresie usunięcie zachodnich pojazdów elektrycznych z chińskiego oprogramowania i sprzętu może być prawie niemożliwe.

Ale jednocześnie rząd USA wydaje się rozumieć ryzyko: mówimy o pojazdach elektrycznych, które można obsługiwać i kontrolować zdalnie za pomocą aplikacji. Pewnego dnia miliony z nich będą mogły nas w pełni autonomicznie prowadzić, a my pokładamy w nich pełne zaufanie, że robią to bezpiecznie.

Aha, i możemy ich również używać do wielu innych celów, takich jak mobilne baterie do zasilania naszego domu. Dla mnie to wygląda na infrastrukturę krytyczną, co w przeszłości było powodem, dla którego rządy UE blokowały chińskie komponenty, jak na 5G.

Środki te stanowią oczywiście część szerszej walki między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, gdzie jedno jest najpotężniejszym narodem na świecie, a drugie stara się przejąć tron. Stany Zjednoczone próbują spowolnić chiński postęp technologiczny, nie tylko w zakresie doskonałości pojazdów elektrycznych, ale na wielu frontach, które określą przyszłą dominację gospodarczą i techniczną, np. w zakresie półprzewodników.

UE, jak zawsze, znajduje się pośrodku i coraz częściej jest zmuszana do opowiedzenia się po którejś stronie.

Rozsądnym rozwiązaniem mogłoby być wybranie strony Stanów Zjednoczonych i zaostrzenie stosunku do Chin, na przykład nałożenie wyższych ceł importowych, wymogów dotyczących zawartości lokalnej lub całkowity zakaz udziału w aukcjach UE dla firm, których kraje pochodzenia powodują globalną nadwyżkę mocy produkcyjnych.

Dzieje się tak dlatego, że Chiny nie konkurują w sposób uczciwy: badania takie jak te autorstwa TNO i Haskie Centrum Studiów Strategicznych pokazują, że nadmierne dotacje i zamknięte rynki szkodzą konkurencyjności Europy w wielu sektorach czystych technologii, takich jak turbiny wiatrowe i elektrolizery, ale inne dobrze znane przykłady obejmują stal, panele słoneczne i oczywiście pojazdy elektryczne.

Podążanie za USA byłoby zatem całkowicie obustronne – jest to słowo, którego uwielbiamy używać w Europie, ale jak dotąd nigdy nie udało nam się przełożyć go na zdecydowaną politykę.

Zobaczmy, czy nadchodzące przesłuchania kandydatów na komisarzy rzucą jakieś światło!





Link źródłowy