Strona główna Sporty Czy strzelanie zza pola karnego to wymierająca sztuka w piłce nożnej?

Czy strzelanie zza pola karnego to wymierająca sztuka w piłce nożnej?

7
0


Dane, taktyka i sława na małym ekranie

„Przeprowadziłem szybkie obliczenia” – mówi James Yorke, dyrektor ds. piłki nożnej w StatsBomb, jednej z wiodących dostawców danych i firm analitycznych dla sportu.

„Po około 25 jardach oczekiwana wartość celnego strzału wynosi około 0,03, więc mniej więcej jeden na 33 trafia. Z 20 jardów liczba ta podwaja się, ale nadal wynosi tylko 0,06.

„Nawet z 12 jardów – myślisz: „Och, rzut karny, to dobra szansa” – ale prawdopodobieństwo zdobycia bramki nadal wynosi jeden do sześciu.

„Musisz znaleźć się w polu karnym, zanim w ogóle zaczniesz mówić o rzucie monetą 50:50.

„To brzmi szalenie – twoja intuicja podpowiada, że ​​bramki są bardziej prawdopodobne, niż są w rzeczywistości. W przypadku każdego strzału wszyscy przeceniają prawdopodobieństwo, że wpadnie.

„Ale istnieje fundamentalna prawda, że ​​zbliżenie się zmienia coś, co jest bardzo rzadkie, w coś, co jest stosunkowo dużo częstsze.

„Nie staje się to wykładniczo bardziej prawdopodobne, ale krzywa jest schodkowa”.

To, co opisuje Yorke – model oczekiwanych bramek – to jeden z najbardziej podstawowych elementów analityki piłkarskiej.

Jednak niecałe dziesięć lat temu rewolucyjne było wykorzystywanie zimnych liczb do oceny możliwości strzeleckich, zamiast polegania na przeczuciach i optymizmie.

„Mniej więcej w latach 2012–2015 modele oczekiwanych celów stały się powszechne, rozumiane i szerzej znane” – mówi Yorke.

„Byłbyś szalony jako trener, gdybyś nie włączył tego, co mówią ci modele, do tego, co mówisz zawodnikom”.

Czy zatem dane zmieniły taktykę? Czy trenerzy widzieli w arkuszu kalkulacyjnym, że cele dalekosiężne zapisują się w naszej pamięci, ale próby ich powtarzania w trakcie sezonu zmniejszają ich szanse na zwycięstwo?

Istnieje precedens.

W koszykówce, gdzie udane strzały z dystansu warte są trzy punkty, a nie dwa, statystyki odwrotnie przyczyniły się do zmiany kierunku działania drużyn na więcej próby z dystansu.

Jednak nawet największe mózgi zajmujące się danymi dotyczącymi piłki nożnej nie są przekonane, czy przyczyną tego trendu jest ich branża.

Rozmawiając przy Analityka sportowa MIT Sloan konferencji w marcu Sarah Rudd – która była pionierką wykorzystania zaawansowanych statystyk w piłce nożnej, kiedy trafiła do Arsenalu w 2012 roku – została zapytana, jak i dlaczego wszystko zmieniło się na boisku.

„Dane zmuszają ludzi do bardziej świadomego analizowania rzeczy” – stwierdziła.

„Więc ludzie pytają teraz: «Jeśli strzelę zza pola karnego, jakie będą konsekwencje?»”.

Zwróciła jednak również uwagę, że na długo przed pojawieniem się modeli matematycznych najlepsze zespoły skupiały się na wykonywaniu ujęć wyższej jakości z mniejszej odległości.

Jednym z pierwszych projektów Rudda w Emiratach była ocena, czy zgodnie z powszechną krytyką Arsene’a Wengera z późnej epoki, jego zespół Arsenalu próbował „wchodzić w to”.

„Odkryłam, że tak, ale podobnie było w przypadku wszystkich innych dobrych drużyn w Premier League” – powiedziała.

Liczby tylko potwierdziły mądrość tego, co najlepsi już robili.

Oprócz Rudda w panelu uczestniczył Ian Graham, który do 2023 roku pełnił podobną rolę za kulisami Liverpoolu.

Zamiast danych wpływających na taktykę, widzi coś przeciwnego: radykalną zmianę w podejściu taktycznym wpływającym na dane.

„Myślę, że zmniejszenie odległości strzelania jest konsekwencją zmiany stylu gry” – powiedział.

„W porównaniu do sytuacji 10 lat temu, kiedy było dużo długich piłek i prób zza pola karnego, drużyny grają w znacznie bardziej podobnym stylu do tego, który wprowadzili Pep Guardiola i Jurgen Klopp.

„Myślę, że to po prostu szczęśliwy przypadek, że ma to związek z analityką”.

Wysokoliniowa obrona, będąca pod silnym i szybkim naciskiem przeciwnika, oznacza, że ​​gdy w dzisiejszym meczu pojawią się szanse, napastnicy albo są bliżej bramki, albo mają do niej wyraźny bieg.

Nie żywią się już powaleniami i szybkimi strzałami, ponieważ głęboko położone linie obrony trzymają ich na dystans.

Ale proces myślowy Taylora we Fratton Park w grudniu 2006 roku nie był tak skomplikowany.

Gdy w wyniku meczu pomiędzy Nwankwo Kanu i Simonem Daviesem nadleciała luźna piłka, nie myślał o uderzeniach o wysokiej wartości, niskich blokach defensywnych, koszcie alternatywnym ani półprzestrzeniach.

Zamiast tego Taylor po prostu zauważył, że siedzi pięknie.

Teraz, będąc menadżerem, uważa, że ​​dzisiejsze pokolenie zawodników ma więcej na głowie.

„Gdybyśmy usadzili graczy z grudnia 2006 roku i teraz, byliby to dwie różne grupy ludzi” – mówi.

„Zawsze była presja wewnętrzna – ze strony trenera, kolegów z drużyny i kibiców na stadionie – ale teraz presja zewnętrzna jest znacznie większa.

„Po meczu zawodnik weźmie prysznic, zajmie się mediami, a następnie włączy telefon i może otrzymać 50 000 wiadomości, w których został oznaczony tagiem na Twitterze lub Instagramie.

„To właśnie stamtąd młodzi gracze – w ogóle młodzi ludzie – czerpią wiele informacji i opinii. A wszyscy ludzie lubią trzymać się pochwał i niechęci.

„Jeśli oddasz strzał z 25 jardów, niecelny i spotkasz się z krytyką, a następnym razem, gdy nadarzy się okazja, prawdopodobnie pomyślisz sobie z tyłu głowy: „Jeśli znowu spudłuję, mogę dostać to samo” odpowiedź’.

„Czy to wpływa na ludzi i kształtuje ich proces decyzyjny? Oczywiście, że tak, musi”.

W listopadzie redaktor danych Sky Sports Adam Smith zauważył statystyczne dziwactwo może to wzmocnić teorię Taylora, że ​​to, co gracze konsumują na ekranach, wpływa na to, co produkują na boisku.

Publikacja w serwisie Netflix filmów dokumentalnych przedstawiających karierę Davida Beckhama – których pierwszy odcinek skupiał się na jego słynnym golu z dystansu przeciwko Wimbledonowi w 1996 r. – zbiegła się z czterokrotnym wzrostem liczby strzałów z 30 jardów i dalej w Premier League.

Kilka tygodni później liczba prób z dystansu wróciła do poprzedniego poziomu.

Media społecznościowe narodziły się ledwie w grudniu 2006 roku. Nie istniały analizy podcastów ani możliwości oglądania ich na YouTube. Telewizja pokazywała mniej meczów i trudniej było znaleźć najważniejsze momenty.

Zarażenie społeczne rozprzestrzeniło się w bardziej osobisty sposób.

W dzisiejszej Premier League konkurencyjne systemy i procesy torują sobie drogę do osiągnięcia rezultatu. Gracze są trybikami w maszynie.

Lata dziewięćdziesiąte to jednak czas napastników alfa. Wielkość przychodziła częściej poprzez pojedynczy akt jednego aktora. Piorun z niebieskiego – lub ponad 25 jardów – utworzył figurę drużyny.

wizualizacja wykresu

Najlepsi strzelcy bramek Premier League zza pola karnego przedstawiają największe nazwiska i rywalizacje epoki: Frank Lampard z Chelsea, Steven Gerrard z Liverpoolu, David Beckham z Manchesteru United i Thierry Henry z Arsenalu.

Czy kiedy piłka spadała do któregoś z nich z odległości 25 metrów, czy ich instynkt, nieokiełznany przez wielopunktową krytykę, polegał na próbie przyćmieniania gwiazd gdzie indziej?

Chociaż nazwy te są najbardziej płodne i łatwo kojarzone z cudownymi uderzeniami, nie są to najlepsze strzelcy dalekiego zasięgu. A przynajmniej nie najbardziej wydajny.

Odkąd Stats Perform zaczęło zbierać dane w sezonie 2003–2004, zawodnikiem Premier League odnoszącym największe sukcesy w przekształcaniu nieszablonowych strzałów w bramki w Premier League jest Matheus Pereira, Brazylijczyk, który wcześniej spędził dwa sezony w West Brom w latach 2019–2021. udając się do Arabii Saudyjskiej.

Co ciekawe, Manchester City – znany ze wysoce zorganizowanych, skomplikowanych ataków mających na celu ominięcie linii obrony – jest dobrze reprezentowany wśród najskuteczniejszych artystów z dystansu, a Bernardo Silva, Phil Foden i Sergio Aguero znajdują się w pierwszej piątce.

Cała lista jest nieco nowsza, co sugeruje, że obecni gracze są bardziej wybredni, jeśli chodzi o swoje szanse z dystansu, strzelają rzadziej, ale skuteczniej.

wizualizacja wykresu

Oczywiście w każdym krzykaczu jest cichy partner.

Mnóstwo bramek z dystansu podczas tegorocznych Mistrzostw Europy zwróciło uwagę na piłkę, sugerując, że coś w kreacji Adidasa – które zawierało trzcinę cukrową i miazgę drzewną – faworyzowało napastników bardziej niż bramkarzy.

Na Mistrzostwach Świata w 2010 roku ponadprzeciętna liczba bramek z dystansu zbiegła się z twierdzeniem bramkarzy Piłka Jabulani firmy Adidas miał nieprzewidywalną trajektorię.

Sezony 2006/07 i 2007/08 – dwa sezony w historii Premier League z największą liczbą bramek z dystansu – były rozgrywane w butach Nike Total 90 Aerow II.

To był pierwszy raz, kiedy Nike przestało wspominać o „szybszej” piłce w swoich materiałach promocyjnych, wierząc, że jakość musi być „wrodzona”. Być może powinni byli to zrobić.



Link źródłowy