Większość delegacji Kongresu w Connecticut stwierdziła, że w czwartek w ich domach grożono bombami, gdy przygotowywali się do obchodów Święta Dziękczynienia, chociaż ostatecznie nie znaleziono żadnych bomb.
Reprezentanci Demokratów Jim Himes, Jahana Hayes, Joe Courtney i John Larson ogłosili w pisemnych oświadczeniach, że stali się celem. Biuro senatora Chrisa Murphy’ego, również Demokraty, potwierdziło NBC News, że on również był celem. Lokalny oddział CBS zgłoszone wcześniej w czwartek, że Murphy otrzymał groźbę.
„W Święto Dziękczynienia dom senatora Murphy’ego w Hartford był celem zamachu bombowego, co wydaje się być częścią skoordynowanego wysiłku, w którym uczestniczyło wielu członków Kongresu i osoby publiczne” – oznajmił w oświadczeniu rzecznik senatora.
Larson nawiązał także do gróźb pod adresem swoich kolegów, stwierdzając w oświadczeniu, że jest „wdzięczny, że moi koledzy z Delegacji do Kongresu Connecticut, którzy otrzymali podobne groźby, również są bezpieczni”.
Hayes powiedział A poSt do X że w czwartek rano policja powiadomiła ją, że „otrzymali e-mail z pogróżkami i informację, że w skrzynce pocztowej w moim domu umieszczono bombę rurową”. Policja lokalna i stanowa, która zareagowała na groźbę, nie znalazła bomb ani „materiałów wybuchowych” – powiedział Hayes.
„W tej chwili dochodzenie jest w toku” – kontynuował Hayes. „Dziękuję organom ścigania za szybkie zajęcie się tą sprawą. Ich działania pokazują, że w naszym kraju nie ma miejsca na przemoc polityczną”.
Podobnie Himes oświadczył w oświadczeniu dla X, że dziś rano powiadomiono go o groźbie bomby wymierzonej w jego dom, chociaż policja nie znalazła „żadnych dowodów na istnienie bomby”.
„W tym kraju nie ma miejsca na przemoc polityczną i mam nadzieję, że wszyscy będziemy mogli przetrwać okres świąteczny w pokoju i uprzejmości” – Himes powiedział w oświadczeniegdzie wyraził także wdzięczność za egzekwowanie prawa.
Rzecznik Courtney oświadczył w oświadczeniu, że kongresmen i jego żona Audrey Courtney „składają wyrazy najwyższej wdzięczności funkcjonariuszom organów ścigania, których reakcja powinna sygnalizować sprawcom, że tego typu groźby nie będą tolerowane”.
Ani policja na Kapitolu, ani FBI nie odpowiedziały natychmiast na prośbę NBC News o komentarz. Policja stanowa Connecticut odłożyła prośbę o więcej informacji na temat incydentów do lokalnych wydziałów policji, które „były głównymi badaczami każdego zagrożenia”.
Departament Policji Vernon, który zareagował na groźby wobec Courtney, stwierdził w oświadczeniu, że „incydent pozostaje w toku dochodzenia i obecnie nie postawiono żadnych zarzutów”.
Komendant Edward Stephens z Departamentu Policji w Wolcott, który zareagował na groźby wobec Hayesa, powiedział NBC News, że nie zidentyfikowano podejrzanego, ale wydział pracuje nad odnalezieniem adresu e-mail użytego do wysłania pogróżek. Stephens powiedział, że jego wydział współpracuje z policją stanową i innymi agencjami.
Inne lokalne wydziały policji, które zareagowały na incydenty, nie odpowiedziały natychmiast na prośby NBC News o komentarz.
Policja Kapitolu SAidentyfikator w January że w ubiegłym roku zbadał ponad 8 000 incydentów związanych z groźbami wobec członków Kongresu, w tym „dotyczącymi oświadczeń i bezpośrednich gróźb”.
Liczba ta wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim, kiedy agencja zbadała ponad 7500 zagrożeń. Ostateczne statystyki za 2024 r. nie są jeszcze dostępne.
Najnowsze groźby pod adresem prawodawców pojawiły się po tym, jak we wtorek i środę kilku urzędników administracji prezydenta-elekta Donalda Trumpa zostało zaatakowanych groźbami bombowymi i groźbami „swattingu”.