Strona główna Sporty Claudio Ranieri: Powrót Romy do Włocha zapewni pewną parę rąk

Claudio Ranieri: Powrót Romy do Włocha zapewni pewną parę rąk

27
0


Decyzja o zatrudnieniu Juricia tylko uwypukliła brak jasnej strategii sportowej.

Kiedy Friedkins przybyli na miejsce, ich decyzja o sprowadzeniu Jose Mourinho na menadżera zyskała uznanie. Sprawdzony zwycięzca i człowiek potrafiący wzbudzić zainteresowanie na całym świecie, Mourinho zaspokoiłby zarówno potrzeby komercyjne, jak i sportowe.

Stadion Olimpico został wyprzedany na 43 mecze z rzędu, a rzesza fanów zakochała się w Portugalczyku, który poprowadził ich jeden po drugim do europejskich finałów.

Jednak Roma nie przygotowała się na to, co miało nastąpić po Mourinho. Kiedy został zwolniony, kibice byli wściekli, a decyzja o przekazaniu sterów Daniele de Rossiemu wydawała się sposobem na uspokojenie kibiców, a nie służenie długoterminowej wizji.

Były kapitan drużyny rozumie klub i kulturę, ale ma inny styl gry i niewielkie doświadczenie. Decyzja o przedłużeniu kontraktu przed latem wywołała zdziwienie.

Inwestując ponad 100 milionów euro (83 miliony funtów) w letnie transfery, Friedkins starali się wesprzeć wizję taktyczną De Rossiego i wymagania składu.

Zwolnienie go zaledwie po czterech tygodniach sezonu pozostaje pochopną i zaskakującą decyzją – jednak powierzenie następnie składu zawodników Juricowi, człowiekowi o zupełnie innej filozofii gry, podkreśliło brak planowania na przyszłość.

Juric, jak można się było spodziewać, poniósł porażkę. Nie tylko nie udało mu się przekazać swoich pomysłów, ale gracze byli wyraźnie smutni, nieszczęśliwi lub przeoczeni.

Pomyśl szczególnie o środkowym obrońcy Niemiec Matsie Hummelsie, który latem dołączył do Romy na zasadzie wolnego transferu.

Mówił o tym, jak dorastał, obserwując Francesco Tottiego i De Rossiego, oraz o tym, jak bardzo podekscytował się treningiem pod okiem tego ostatniego, a potem przyglądał się z boku, jak Juric konsekwentnie go pomijał, wybierając grę pomocnika z tyłu, a nie finalistę Ligi Mistrzów.

„Bardzo wierzymy w stabilność i kulturę” – powiedział Dan Friedkin w swoim pierwszym oficjalnym wywiadzie cztery lata temu.

„Jest to ważne w naszych istniejących biznesach i niezwykle ważne w piłce nożnej. Staramy się identyfikować, a co ważniejsze, wspierać silne kierownictwo”.

Problem w Romie polega na tym, że nikt do końca nie rozumie, kto tu decyduje.

Klub nadal pozostaje bez dyrektora generalnego po tym, jak Lina Souloukou zrezygnowała ze swojej roli, podczas gdy Francuz Ghisolfi – człowiek, który wkroczył, aby przejąć gniew fanów i przyznać się do błędów – wydaje się nie mieć uprawnień do podejmowania decyzji, pozostawiając włoskim mediom debatę, jak długo przetrwa w swojej roli.

Nie pomaga to, że w klubie mającym obsesję na punkcie swojej historii i tradycji mówi wyłącznie po francusku.



Link źródłowy