Strona główna zdrowie Chodziłem na piechotę, jeździłem na rowerze i przebiegłem 300 mil w jednym...

Chodziłem na piechotę, jeździłem na rowerze i przebiegłem 300 mil w jednym z najtrudniejszych wyścigów ultra w Ameryce – oto, co to zrobiło z moim ciałem

13
0


Perspektywa przejechania 300 mil przez stan Nowy Jork w długi weekend napełniła mnie przerażeniem, ale starałem się przyjąć podejście „jeden dzień na raz”.

Zapisałem się, aby wziąć udział w jednym z najtrudniejszych wyścigów ultra na wschodnim wybrzeżu, który trwa cztery dni, zaczynając od źródeł rzeki Hudson w hrabstwie Essex w stanie Nowy Jork i kierując się na południe przez przedmieścia, aż do tętniącego życiem miasta metropolia Manhattanu.

Impreza Source To City, organizowana przez brytyjską firmę Rat Race Adventures, składa się z czterech dyscyplin – turystyki pieszej, jazdy na rowerze, pływania kajakiem i biegania – i przyciąga zarówno poszukiwaczy mocnych wrażeń, jak i sportowców.

Jako zapalony poszukiwacz przygód ukończyłem ultrawyścig szczurów w Namibii w 2022 roku i pomyślałem, że wydarzenie Source To City brzmi jak niesamowity sposób na poznanie większej części stanu Nowy Jork.

A po czterech dniach, 300 milach i 40 godzinach wyczerpującej aktywności fizycznej nie tylko widziałem góry, lasy, małe miasteczka i tętniące życiem miasta, ale przekroczyłem metę z obolałymi mięśniami i obolałymi stawami.

Ale ból był tego wart.

Sadie Whitelocks z DailyMail.com zapisała się na jeden z najtrudniejszych wyścigów ultra na wschodnim wybrzeżu, który odbywa się przez cztery dni. Powyżej, widziane na górze Marcy podczas wędrówki

Sadie Whitelocks z DailyMail.com zapisała się na jeden z najtrudniejszych wyścigów ultra na wschodnim wybrzeżu, który odbywa się przez cztery dni. Powyżej, widziane na górze Marcy podczas wędrówki

Impreza Source To City, organizowana przez brytyjską firmę Rat Race Adventures, składa się z czterech dyscyplin – turystyki pieszej, rowerowej, kajakarstwa i biegania

Impreza Source To City, organizowana przez brytyjską firmę Rat Race Adventures, składa się z czterech dyscyplin – turystyki pieszej, rowerowej, kajakarstwa i biegania

W weekend, w którym zapisałem się do wyczerpującego wyzwania, wzięło w nim udział łącznie 10 uczestników, a grupa pochodziła z Irlandii, Karoliny Północnej i Wielkiej Brytanii.

Co zaskakujące, biorąc pod uwagę bliskość, byłem jedynym nowojorczykiem. Jeśli chodzi o wiek, wahaliśmy się od 30 do 50 lat.

Większość uczestników ma na swoim koncie maratony, Ironmany i triatlony, ale 52-letni Ian z Wielkiej Brytanii zażartował, że zapisał się na wyścigi w nadziei, że „nabierze hartu ducha” dla swojej żony i dzieci, ponieważ pracuje w branży skupionej na kobietach. świat kosmetyków.

Większość ludzi spędziła sporo czasu na treningach, skupiając się głównie na jeździe na rowerze.

Ten aspekt wyścigu obejmowałby niecałe 400 km, podczas gdy wędrówka obejmowałaby 20 km, przepłynięcie kajakiem 10 km i bieg finałowy, tuż przed półmaratonem na dystansie 23 km.

Ponieważ brakowało mi czasu i nie posiadałem własnego roweru w Nowym Jorku, mój program treningowy składał się z codziennych trzymilowych biegów i wycieczek po mieście na elektrycznych rowerach CitiBikes – a nie na najzgrabniejszych jednośladach.

Powiedzieć, że czułem się trochę nieprzygotowany, to mało powiedziane, ale podobnie jak w przypadku wielu wyzwań na świeżym powietrzu, przed którymi stanąłem w przeszłości, stwierdziłem, że hart ducha to jedna z umiejętności, które najlepiej należy doskonalić.

Chociaż nazwa „Wyścig szczurów” sugeruje przewagę konkurencyjną, w rzeczywistości wyzwania są otwarte dla ludzi o wszystkich umiejętnościach, co sprzyja poczuciu koleżeństwa i „liczy się udział”.

Nie ma oficjalnych nagród za pierwsze miejsce, ale mimo to chcieliśmy spróbować swoich sił w osobistych osiągnięciach.

Nasza grupa spotkała się na lotnisku JFK w Queens w stanie Nowy Jork, a następnie wyruszyła w sześciogodzinną podróż autobusem do Lake Placid, gdzie spędziliśmy noc, zanim przygoda naprawdę się zaczęła.

W weekend, w którym zapisałem się na wyczerpujące wyzwanie, łącznie wzięło w nim udział 10 uczestników

W weekend, w którym zapisałem się na wyczerpujące wyzwanie, łącznie wzięło w nim udział 10 uczestników

Podczas etapów rowerowych co 30 mil znajdowały się postoje, na których uczestnicy mogli coś przekąsić

Podczas etapów rowerowych co 30 mil znajdowały się postoje, na których uczestnicy mogli coś przekąsić

Po odprawie w hotelu na temat tego, co będzie się działo każdego dnia, wyruszyliśmy w drogę – wszyscy byliśmy trochę zamgloni, biorąc pod uwagę czas rozpoczęcia o 4:45.

Dzień pierwszy obejmował 28-kilometrową wędrówkę na szczyt Mount Marcy w pobliżu Lake Placid, który jest najwyższym punktem stanu Nowy Jork na wysokości 5344 stóp.

Po opadach deszczu 11-godzinna wędrówka przez zalesiony teren była błotnista i śliska, a utrzymanie pozycji pionowej wymagało ostrożnej pracy nóg.

Nasza grupa pozostała razem na tym etapie wyścigu, a trasę prowadził kompetentny lokalny przewodnik.

Kilka osób z naszej grupy upadło na bardziej stromych, skalistych odcinkach szczytu, a Gemma – 35-letnia piekarz z Wielkiej Brytanii – skończyła z paskudnym siniakiem na plecach, podczas gdy Ian rozdarł spodnie turystyczne.

Wędrówka była trudna i pod koniec moje stopy wyschły od nasiąkniętych wodą tenisówek.

ŹRÓDŁO MORSKIEJ PRZYGODY

DZIEŃ PIERWSZY

Przejdź 18 mil na piechotę i 33 mile na rowerze

DZIEŃ DRUGI

Rowerem 120 mil

DZIEŃ TRZECI

Rowerem 56 mil i kajakiem 10 mil

DZIEŃ CZWARTY

Przejedź na rowerze 50 mil i przebiegnij 13 mil

Kiedy dotarliśmy do końca, szybko przebraliśmy się w sprzęt rowerowy i wskoczyliśmy na rowery, aby pedałować 53 mil od podstawy Mount Marcy do North Creek w stanie Nowy Jork, gdzie spędziliśmy noc.

Jazda na rowerze po regionach Adirondack była ekscytująca. Jechaliśmy przez faliste lasy i połacie doskonałych pól uprawnych, chociaż moje nogi i pośladki bolały mnie od trzygodzinnej jazdy rowerem po wzgórzach.

Gdy zapadł zmrok, trasa nabrała niesamowitego charakteru, ponieważ nie mieliśmy świateł drogowych ani zasięgu telefonu. Grupa dobrała się w pary, aby bezpiecznie ją pokonać, upewniając się, że trzymamy się trasy na zamontowanych urządzeniach GPS.

Pierwszy dzień był wyczerpujący psychicznie i fizyczniewiedziałem, że drugi dzień będzie jeszcze większym sprawdzianem mojej wytrzymałości, ponieważ będę miał do pokonania na rowerze 200 mil z North Creek do Hudson.

Aby pomóc nam przez to przejść, co 30 mil odbywały się postoje z przekąskami i wodą do uzupełnienia paliwa.

Powtarzający się charakter pedałowania odbił się na moim lewym kolanie i pulsujący ból nie ustąpił. Poczułem także silne mrowienie w palcach, będące skutkiem ucisku nerwów w nadgarstku i dłoni od trzymania kierownicy.

Dodatkowo coraz bardziej bolały mnie plecy, co było spowodowane połączeniem pochylania się nad rowerem i noszenia plecaka z zapasowymi ubraniami.

Doktor Liam Musto, lekarz ekspedycyjny, który współpracował z Rat Race przy różnych wydarzeniach, powiedział mi, że wyzwanie Source To City to „zdecydowanie jeden z bardziej wymagających wyścigów wytrzymałościowych”.

Opisując szczegółowo, w jaki sposób testuje umysł i ciało, powiedział: „Po kilku dniach ciągłego wysiłku uczestnicy często odczuwają znaczne zmęczenie i bolesność mięśni.

„Podczas gdy większe grupy mięśni nóg i tułowia są mocno obciążone, mniej oczywiste obszary, takie jak nadgarstki, szyja i biodra, również mogą powodować bóle i zmęczenie, szczególnie w późniejszych etapach wyścigu.

„Pęcherze i otarcia są również bardzo częste w miarę zwiększania się odległości – na przykład „owrzodzenia od siodła” mogą być szczególnie nieprzyjemne.

„Biorąc pod uwagę wymagający charakter tych wydarzeń, przygotowanie jest niezbędne. Obejmuje to dobrze przemyślany plan treningowy przed zawodami oraz odpowiednie odżywianie i nawodnienie podczas zawodów.

Większość uczestników spędziła sporo czasu na przygotowaniach do tego wydarzenia, skupiając się głównie na jeździe na rowerze

Większość uczestników spędziła sporo czasu na przygotowaniach do tego wydarzenia, skupiając się głównie na jeździe na rowerze

W ciągu czterech dni moje plecy „coraz bardziej bolały z powodu połączenia pochylania się nad kierownicą i noszenia plecaka z zapasowymi ubraniami”

W ciągu czterech dni moje plecy „coraz bardziej bolały z powodu połączenia pochylania się nad kierownicą i noszenia plecaka z zapasowymi ubraniami”

Do 60. mili drugiego dnia z pewnością nie byłem pewien, czy uda mi się zhakować znacznie więcej, ale okrzyki wsparcia ze strony załogi Wyścigu Szczurów podniosły mnie na duchu, podobnie jak przekąski na każdym postoju, od pizzy i arbuza po mini babeczki.

Większość odcinka przejechałem też na rowerze z Gemmą, a rozmowa pomogła nam oderwać myśli od męczącej odległości.

Nie mogliśmy się doczekać prysznica na koniec, a myśl o orzeźwiającym drinku w barze tego wieczoru była równie motywująca.

W końcu, po 12,5 godzinach przemierzania mil drogi, dotarliśmy do Hudson w stanie Nowy Jork, gdzie spędziliśmy noc.

„Najtrudniejszą część masz już za sobą, reszta powinna być łatwa” – powiedział przy kolacji założyciel Rat Race i lider wycieczki Jim Mee, chcąc dodać nam sił na ostatnie dni.

Dzień trzeci i czwarty to mniej więcej równe dystanse na rowerze (pierwszy 56 mil, następny 50 mil), a każdy z nich obejmował brutalne podjazdy.

Pod koniec trzeciego dnia jazdy na rowerze z Hudson do hrabstwa Dutchess przepłynęliśmy kajakiem 16 mil w dół rzeki Hudson od Chelsea Marina do malowniczego miasteczka Cold Spring w stanie Nowy Jork.

Hudson był wyjątkowo spokojny i szklisty, co sprawiało, że wiosło było przyjemne.

Ostatniego dnia, po ostatnim przejeździe na rowerach z Cold Spring do mostu Jerzego Waszyngtona, przekroczyliśmy rzekę Hudson, kończąc 23-kilometrowym biegiem.

Na początku, po wielu dniach spędzonych na rowerze, moje ciało było sztywne, ale jednak po kilku kilometrach wszystko się uspokoiło i starałem się utrzymać stałe tempo wraz z trzema kolegami z drużyny.

Nasze tempo było bardzo powolnym truchtem, z kilkoma przystankami tu i tam na spacer.

Ostatniego dnia zawodnicy przekroczyli rzekę Hudson pieszo przez most Jerzego Waszyngtona, aby ukończyć półmaraton

Ostatniego dnia zawodnicy przekroczyli rzekę Hudson pieszo przez most Jerzego Waszyngtona, aby ukończyć półmaraton

Bieg z mostu Jerzego Waszyngtona do restauracji City Vineyard po zachodniej stronie Manhattanu zajął nam nieco ponad 2,5 godziny

Bieg z mostu Jerzego Waszyngtona do restauracji City Vineyard po zachodniej stronie Manhattanu zajął nam nieco ponad 2,5 godziny

Mapa pokazująca trasę, jaką Sadie wraz z resztą zawodników przebyła w długi weekend

Mapa pokazująca trasę, jaką Sadie wraz z resztą zawodników przebyła w długi weekend

Bieg z mostu do restauracji City Vineyard po zachodniej stronie Manhattanu zajął nam nieco ponad 2,5 godziny, a uczucie ulgi na mecie było niewiarygodne.

Powitał nas dźwięk krowiego dzwonka, podobnie jak reszta zespołu Wyścigu Szczurów i nasi towarzysze – i szybsi – towarzysze.

Na szczęście podczas zawodów nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Do głównych skarg zaliczały się otarcia, odleżyny od siodeł, oparzenia słoneczne, skrzypiące kolana, sztywne ramiona od pływania kajakiem i praktycznie wszystko bolało przed ostatnim biegiem.

Po odprawie przy uroczystych drinkach wszyscy zgodziliśmy się, jak wspaniałym miejscem jest stan Nowy Jork, a poza Manhattanem jest obszar zieleni do odkrycia.

Podsumowując tegoroczny ostatni wyścig Source To City, Jim Mee powiedział: „To z pewnością nie był piknik. Wszyscy stanęli na wysokości zadania i przyjęli to z zapałem.

„Co to była za podróż. Jakim krajem są USA. Prawdziwa przygoda.

Co zaskakujące, moje ciało nie było tak wyczerpane, jak myślałem.

W 2010 roku przebiegłem maraton nowojorski bez treningu po tym, jak wyciągnięto mnie z kapelusza w związku z stażem i przez mniej więcej tydzień ledwo mogłem chodzić.

Ale tym razem okazało się, że codzienne trzy mile biegania pomogły mi zbudować siłę i następnego dnia w biurze czułem się wyjątkowo energicznie.

Jeśli chodzi o mnie, już myślę o kolejnej przygodzie z Wyścigiem szczurów – to naprawdę nierealny sposób na wyciągnięcie ciała i umysłu do granic możliwości.



Link źródłowy