Minęło kilkanaście lat, odkąd Celtic przeciwstawił się oczekiwaniom i wygrał mecz Ligi Mistrzów na taką skalę. „Historia Watta, chwała Celticu” i tak dalej.
Zwycięstwo z Barceloną w Glasgow, zapewnione przez młodego Tony’ego Watta, było piłkarskim cudem zbudowanym na czterech próbach zdobycia bramki przez Barcelonę, która zdobyła 18 punktów, oraz 16% posiadaniu piłki przy 86% posiadania Barcelony, ale od lat nie było nic podobnego.
Znaczenie Celticu w Europie od ponad dziesięciu lat zależy od atmosfery na stadionie, a nie od jakości drużyny. Odwiedzający gracze zasypywali swoich fanów pochwałami za stworzenie światowej klasy atmosfery, co było miłe, ale jednocześnie niemal irytujące.
Celtic tak naprawdę nie powinien chcieć słuchać, jak cudownie spędził czas wielki i dobry europejski futbol podczas gry w Glasgow – czy gdziekolwiek indziej. Kiedy zaczną mówić, jaką nędzą jest gra przeciwko Celticowi, oznacza to, że rzut rożny został rozstrzygnięty.
Może to będzie wtorek wieczorem. Zobaczyć znaczy uwierzyć, oczywiście. Utrata Camerona Cartera-Vickersa w pewnym stopniu hamuje optymizm, biorąc pod uwagę, że środkowy obrońca spaja wszystko w całość z tyłu.
Przed Celticiem stoi także zadanie wzniesienia się o kilka poziomów w górę w stosunku do tego, do czego jest przyzwyczajony, a następnie utrzymania tego poziomu przez cały wieczór, kiedy Karim Adeyemi, skrzydłowy latającej maszyny i Serhou Guirassy, doskonały finiszujący, rozpoczną grę. do silnika.
To dwudziesty pełny mecz Rodgersa w Lidze Mistrzów w roli menadżera Celticu. Nie ma w jego historii żadnego zwycięstwa, żadnego zwycięstwa, które odbiłoby się szerokim echem w europejskim futbolu.
To by było wszystko. W meczu z Dortmundem dowiemy się więcej o drużynie Rodgersa – płaskostopie czy coś bardziej znaczącego?