To gra zespołowa, ale Bo Westcombe-Evans lubi walkę indywidualną.
„Ja w kosmosie, jeden na jednego, to mój idealny scenariusz” – powiedział BBC Sport angielski skrzydłowy.
„Lubię stawać na krawędzi. Mam całkiem dobre ręce, więc staram się wychodzić na zewnątrz i wykorzystywać to do obrony.
„Lubię zdejmować hamulec ręczny i po prostu jechać dalej”.
Niecałe trzy miesiące temu to połączenie pracy nóg, szybkich rąk i pełnego ataku przeniosło Westcombe-Evansa do zupełnie innych zawodów.
Gdy hit Ini Kamoze „Here Comes the Hotstepper” z 1994 r. rozległ się w hali sportowej Athena w Leicester, wyłoniła się z suchego lodu i światła reflektorów, podskakując na palcach i ubrana w czerwone spodenki bokserskie.
W niebieskim rogu siedział kolega ze studiów, reprezentujący scenę trójboju siłowego Uniwersytetu Loughborough. Pomimo utraty kilku cali wzrostu i zasięgu, to Westcombe-Evans wyszedł zwycięsko z trzech potężnych rund.
„To była impreza charytatywna – wieczór walk studentów. Pomyślałam, że to trochę przeze mnie – tę agresywną stronę – i się zarejestrowałam” – mówi Westcombe-Evans.
„Był moment, gdy patrzyłem na tę arenę – setki ludzi obserwujących, pierścień na scenie – kiedy pomyślałem: „O mój Boże, co ja zrobiłem”.
„To było jednak naprawdę fajne przeżycie; wszyscy moi przyjaciele przyszli oglądać występ ubrani w naprawdę eleganckie ubrania, a wygrana była niesamowita.
„Jednak nie zrobiłbym tego ponownie. Odchodzę niepokonany!”