Billy Monger twierdzi, że był bliski załamania po walce z użądleniami meduz i bocznym wiatrem w drodze do pobicia rekordu Ironmana z podwójną amputacją na Mistrzostwach Świata.
25-letni były kierowca wyścigowy pokonał w niedzielę trasę o długości 226,3 km (140,6 mil) w Kona na Hawajach w 14 godzin 23 minut i 56 sekund, czyli o ponad dwie godziny mniej od poprzedniego rekordu.
Monger przebiegł dystans 3,8 km w czasie 1:07:29, przepłynął rower na dystansie 180 km w czasie 7:26:50, a maraton w czasie 5:26:26 i powiedział, że „za milion lat nawet by mu się nie śniło”, że może pobić rekord rekord z taką przewagą.
„Myślę, że siła psychiczna wymagana do zorganizowania tak długiego wydarzenia czasami mnie niemal złamała” – Monger powiedział BBC Radio 5 Live.
„Podczas pływania zostałem użądlony przez meduzę na pierwszych 100 metrach. To nadało ton bólowi, który miał mi towarzyszyć.
„Potem pod koniec pływania użądliła mnie jeszcze większa meduza. Miałem szczęście, ponieważ niektórzy użądleni ludzie mogą całkowicie wykluczyć Cię z wyścigu”.
Mongerowi amputowano nogi po niemal śmiertelnym wypadku podczas wyścigu na torze Donington Park w 2017 roku.
Od tego czasu zaczął zajmować się transmisją, występując w serialu BBC Celebrity Race Across the World i biorąc udział w programie Billy’s Big Challenge w 2021 r., kiedy spacerował, jeździł na rowerze i pływał kajakiem po Wielkiej Brytanii, a także zebrał ponad 3 miliony funtów na rzecz Comic Relief.
Oprócz użądlenia meduzy Monger wskazał punkt na 90 km cyklu jako jeden z „momentów, w których była to prawdziwa walka”.
„Była naprawdę trudna wspinaczka, co w połączeniu z silnym bocznym wiatrem, moją podwójną amputacją i tym, że większość mocy generowana jest przez moją prawą nogę, oznacza, że równowaga jest zachwiana” – wyjaśnił.
„To było trochę trudne i musiałem wspiąć się na długie, strome wzgórze”.