Przepisy Unii Europejskiej zakazujące pomocy państwa dla przedsiębiorstw nie powinny mieć zastosowania do gwarancji wydawanych w celu pobudzenia inwestycji w ramach trzyletniego programu inwestycyjnego UE, stwierdziła wczoraj (13 kwietnia) część kluczowych autorów planu.
Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) i główne krajowe banki prorozwojowe UE, w tym niemiecki KfW i francuski Caisse des Dépôts, wyraziły swoje stanowisko w piśmie skierowanym do Komisji Europejskiej.
W piśmie stwierdzono, że gwarancje publiczne powinny być dostępne poniżej cen rynkowych, aby plan inwestycyjny przewodniczącego Komisji Jean-Claude’a Junckera zadziałał, powiedział Franco Bassanini, szef włoskiego banku promocyjnego Cassa Depositi e Prestiti.
„Gdyby te gwarancje uznano za nielegalną pomoc państwa, moglibyśmy zapomnieć o planie Junckera” – powiedział dziennikarzom Bassanini, argumentując, że bardziej ryzykowne projekty finansowane w ramach planu wymagają przychylnego traktowania lub zostaną odrzucone przez inwestorów.
Komisarz odpowiedzialny za plan Jyrki Katainen powiedział wczoraj, że trwają rozmowy w celu wyjaśnienia, w jaki sposób zasady pomocy państwa będą miały zastosowanie do planu Junckera – programu inwestycyjnego, którego celem jest wykorzystanie dźwigni finansowej do wygenerowania inwestycji w Europie o wartości 315 miliardów euro w ciągu trzech lat.
Krajowe banki prorozwojowe Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii i Luksemburga oświadczyły, że są gotowe wpłacić miliardy euro na projekty finansowane przez Europejski Fundusz na rzecz Inwestycji Strategicznych (EFIS), który ma zostać utworzony w ramach planu Junckera, ale tylko w przypadku projektów we własnych krajach.
Komisja Europejska wolałaby, aby wkłady krajowe trafiały bezpośrednio do kasy EFIS, ponieważ zwiększyłoby to efekt dźwigni funduszu, którego kapitał wynosi 21 miliardów euro.
Wkłady krajowych banków prorozwojowych są jednak nadal ważne dla powodzenia planu, ponieważ zmniejszą ryzyko dla podmiotów prywatnych inwestujących w projekty sponsorowane przez EFIS, takie jak lotniska czy sieci szerokopasmowe.
Banki obawiają się, że przy gwarancjach państwowych wycenianych na poziomie rynkowym i podlegających rygorystycznym zasadom pomocy publicznej ryzyko dla inwestorów prywatnych będzie zbyt wysokie, co ograniczy apetyt na inwestycje.