Armia amerykańska opublikowała w piątek mocno zredagowaną kopię raportu policyjnego dotyczącego sierpniowego incydentu, w którym pracownik kampanii byłego prezydenta Donalda Trumpa rzekomo popchnął pracownika Cmentarza Narodowego w Arlington.
W raporcie, który opisuje incydent jako „zwykłą napaść”, podano, że 26 sierpnia pracownik kampanii użył „obu” rąk, próbując przejść obok pracownika cmentarza, który, jak donosiła wcześniej NBC News, próbował go powstrzymać przed zabraniem zdjęcia. Imiona obu osób zostały zredagowane.
Według raportu pracownik cmentarza nie potrzebował pomocy medycznej na miejscu zdarzenia, „a później odmówił, gdy ją zaoferowano”. Z raportu wynika, że pracownik również nie chciał wnosić zarzutów.
Rzecznik kampanii Trumpa nie odpowiedział natychmiast na prośbę o komentarz w piątek wieczorem na temat dokumentów armii.
Rzecznik armii nie odpowiedział natychmiast na prośbę o komentarz, ale – powiedział Politico w oświadczeniu: „Dochodzenie organów ścigania w sprawie incydentu pozostaje otwarte i dlatego w tej chwili nie możemy podać dalszych informacji”.
Wewnętrzne dokumenty zostały ujawnione przez armię po tym, jak American Oversight, rządowa grupa ds. etyki i przejrzystości, złożyła pozew w celu uzyskania raportu. Grupa udostępnił kopię the raport na swojej stronie internetowej po tym, jak sędzia nakazał Departamentowi Obrony dostarczenie dokumentów.
W dniu zdarzenia Trump był na cmentarzu. Wziął udział w ceremonii złożenia wieńców upamiętniającej trzy lata od śmierci 13 amerykańskich żołnierzy podczas ataku Państwa Islamskiego przed lotniskiem w Kabulu w Afganistanie. Później Trump udał się do zamkniętej części cmentarza zwanej Sekcją 60, gdzie miał miejsce incydent.
Cmentarz Narodowy w Arlington wydał wówczas oświadczenie, w którym wskazał na prawo federalne zabraniające prowadzenia kampanii politycznych lub działań związanych z wyborami na Narodowych Cmentarzach Wojskowych Armii, w tym korzystania z fotografów.
Rzecznik armii powiedział także w sierpniu, że doradca kampanii Trumpa „nagle odepchnął” pracownika cmentarza, który próbował egzekwować ograniczenia dotyczące robienia zdjęć i nagrywania filmów w tym miejscu. Ten sam rzecznik powiedział wówczas, że armia uważa sprawę za zamkniętą.
Rzecznik kampanii Trumpa, Steven Cheung, wcześniej zaprzeczył elementom incydentu, twierdząc, że „nie doszło do fizycznej sprzeczki zgodnie z opisem” i że anonimowa osoba „postanowiła fizycznie zablokować” członków zespołu Trumpa.
Po tym, jak były szef sztabu Białego Domu John Kelly powiedział dziennikowi „The New York Times”, Trump jest przedmiotem coraz większej kontroli w kwestiach wojskowych w wywiadach opublikował w tym tygodniu, że jego były szef mieścił się w „ogólnej definicji faszysty”, wychwalał Hitlera i kwestionował bezinteresowność poległych żołnierzy podczas wizyty na Cmentarzu Narodowym w Arlington w 2017 r. w Dzień Pamięci.
Według doniesień były prezydent powiedział także w prywatnej rozmowie w Białym Domu: „Potrzebuję takich generałów, jakich miał Hitler”. Atlantyk.
Trump zaprzeczył uwagom zgłoszonym przez „The Atlantic” i przytoczonym przez Kelly’ego.