Strona główna nauka/tech Analiza dziewięciu lat przemówień politycznych Trumpa pokazuje, że ilość brutalnej retoryki dramatycznie...

Analiza dziewięciu lat przemówień politycznych Trumpa pokazuje, że ilość brutalnej retoryki dramatycznie wzrosła

20
0


Atut

Źródło: Pixabay/CC0 domena publiczna

Kariera polityczna Donalda Trumpa naznaczona była m.in unikalny i często kontrowersyjny styl retoryczny. Od 2015 roku jego retoryka znacznie ewoluowała, przykuwając uwagę bezpośrednim, często brutalnym tonem.

Analiza jego przemówień pozwala odkrywcze spojrzenie na to, jak jego język ukształtował zarówno jego osobowość polityczną, jak i szerszy krajobraz amerykańskiej polityki.

Jesteśmy polityczny naukowcy który przeanalizował kampanię Trumpa i jego przemówienia prezydenckie w latach 2015–2024. Ustaliliśmy, że jednym z najbardziej uderzających trendów w retoryce Trumpa jest gwałtowny wzrost użycia przez niego brutalnego słownictwa. Udział słów kojarzących się z przemocą w przemówieniach Trumpa wzrósł z prawie 0,6% w 2016 r. do 1,6% w 2024 r. Dla porównania, odsetek słów zawierających przemoc w 40 losowo wybranych cotygodniowych przemówieniach radiowych Baracka Obamy wyniósł 0,79%.

Od pierwszej kampanii Trumpa w 2015 r. przez następne dziewięć lat w jego przemówieniach coraz częściej pojawiają się słowa i wyrażenia związane z przestępczością i konfliktem zbrojnym. Na przykład w marcu 2024 r. Trump powiedział, że „będzie to rzeź dla kraju„jeśli nie zostałby ponownie wybrany w listopadzie.

Do 2024 r. Trump używał brutalnego języka częściej niż prawie wszyscy inni demokratyczni politycy, których wzięliśmy pod uwagę, i był zbliżony do tego, jaki używali autorytarni osobistości, takie jak Kim Dzong Un i Fidel Castro.

Ten wzrost brutalnej retoryki nie jest powiązany z istotnymi wydarzeniami zewnętrznymi, takimi jak wojny. Trump w swoich przekazach skupił się na brutalnych przestępstwach, szczególnie w amerykańskich miastach, mimo że wskaźniki przestępczości spadały. Jego powtarzające się odniesienia do „morderców, gwałcicieli i bandytów” malują obraz oblężonego narodu, zwiększając niepokój wśród jego zwolenników.

Jednocześnie postrzega siebie jako silnego przywódcę, zdolnego stawić czoła postrzeganym zagrożeniom.

Język ekonomii i usług publicznych zanika

Choć retoryka Trumpa stała się bardziej brutalna, jednocześnie odeszła od tradycyjnego dyskursu politycznego na wyniki gospodarcze i usługi publiczne. Na początku swojej kariery politycznej Trump dość często poruszał kwestie gospodarcze, odwołując się do obaw o zatrudnienie, handel i dobrobyt. Z biegiem czasu jednak jego zainteresowanie ekonomią znacznie zmalało.

Tendencja ta nie jest charakterystyczna tylko dla Trumpa. Korzystali z niej zarówno kandydaci Demokratów, jak i Republikanów mniej słownictwa ekonomicznego w swoich przemówieniach co najmniej od 2012 roku.

Szczególnie wyraźne jest jednak wycofanie się Trumpa z dyskusji gospodarczych. Zawsze w mniejszym stopniu niż inni kandydaci na prezydenta skupiał się na świadczeniu usług publicznych, takich jak opieka zdrowotna, mieszkalnictwo i transport. Jego przemówienia zawierały mniej słów, takich jak „medycyna”, „edukacja”, „opieka nad dziećmi” itp.

Zamiast tego jego retoryka w coraz większym stopniu skupiała się na polityce tożsamości i kwestiach kulturowych, odzwierciedlając szersze zmiany w amerykańskim dyskursie politycznym.

Odejdź od języka włączającego

Populizm często charakteryzuje się skupieniem się na „ludzie” w porównaniu z „elitami”, a politycy przedstawiają się jako orędownicy zwykłego obywatela przeciwko skorumpowanym osobom z wewnątrz. Na początku swojej kariery politycznej Trump rzeczywiście często używał takiego inkluzywnego języka, odwołując się do „ludu”.

Jednak od tego czasu jego retoryka uległa zmianie przesunął się w stronę tego, co nazywamy „populizmem wykluczającym”.”, z częstymi atakami na elity polityczne, imigrantów i osobistości mediów. Debata pomiędzy Trumpem a Kamalą Harris, która odbyła się 10 września 2024 r., była burzliwa z takimi przykładamiz których najsłynniejszy dotyczył imigrantów jedzących psy.

To przejście od retoryki włączającej do retoryki wykluczającej odzwierciedla szerszą strategię definiowania polityki jako bitwy między „nami” a „nimi”, w której Trump kreuje się na obrońcę zwykłych Amerykanów przed zagrożeniami zewnętrznymi.

Od czasu rozpoczęcia swojej pierwszej kampanii prezydenckiej styl retoryczny Trumpa uległ znaczącym zmianom. Podczas swojej pierwszej kadencji w latach 2015-2016 jego język stał się bardziej inkluzywnywraz ze wzrostem użycia wyrażeń „my” i „ludzie” oraz mniejszą liczbą odniesień do elit i grup społecznych, które postrzega negatywnie („oni”).

Kiedy już objął urząd, jednak jego przemówienia prezentował bardziej bojowy styl. Wzrosło użycie przez niego brutalnego języka, a odniesienia do „nich” stały się częstsze.

Ta ewolucja sugeruje, że retorykę Trumpa można dostosować, zmieniając się w odpowiedzi na kontekst polityczny i publiczność, do której chce dotrzeć. Jego coraz częstsze używanie podburzającego języka i przekleństw po objęciu urzędu kontrastuje z bardziej wyważonym tonem, jaki przyjął podczas swojej kampanii w 2016 roku.

Agresywne ataki na elity

Retorykę Trumpa można pełniej zrozumieć, porównując ją z retoryką innych kandydatów na prezydenta USA od 1952 r., a także światowych przywódców, zarówno demokratycznych, jak i autorytarnych.

Jedynymi innymi niedawnymi kandydatami na prezydenta, w których w 2024 r. poziom brutalnego języka był porównywalny z poziomem języka Trumpa, byli: Republikanin George W. Bush i demokrata John Kerry w 2004 roku. Ale podczas gdy Bush i Kerry byli dyskusji na temat trwającej wojny w Irakuco wówczas było przyczyną setki ofiar w USA roczniebrutalne twierdzenia Trumpa nie miały związku z faktycznymi wydarzeniami ani statystykami.

Pod względem populistycznym Trump wyróżnia się na tle innych przywódców agresywnymi atakami na elity. Od początku swojej kariery politycznej w 2016 roku Trump mówił o swoim zamiarze „osuszenia bagna”, odnosząc się do korupcji elit politycznych. Chociaż kandydaci populistyczni często krytykują osobistości polityczne, częstotliwość potępień Trumpa jest większa niż w przypadku ostatnich kandydatów na prezydenta USA.

Na przykład przemówienia Trumpa w 2024 r. zawierają znacznie więcej odniesień do skorumpowanych elit niż jego poprzednicy, co świadczy o głębszym przywiązaniu do wykluczającej retoryki populistycznej.

Chociaż retoryka polityków nie zawsze przewiduje ich działania, rosnące przywiązanie Trumpa do brutalnego języka i tematów populistycznych może dać wgląd w jego przyszłe podejście, czy to jako prezydenta, czy po porażce. Jako politolodzy uważamy, że wzrost takiej retoryki zasługuje na ścisłe monitorowanie ze względu na jej potencjalne konsekwencje dla szerszego krajobrazu politycznego.

Dostarczone przez The Conversation


Ten artykuł został ponownie opublikowany z Rozmowa na licencji Creative Commons. Przeczytaj oryginalny artykuł.Rozmowa

Cytat: Analiza dziewięciu lat przemówień politycznych Trumpa wykazała, że ​​brutalna retoryka wzrosła dramatycznie (2024, 28 października), pobrano 28 października 2024 z https://phys.org/news/2024-10-analytic-years-trump-political-speeches. HTML

Niniejszy dokument podlega prawom autorskim. Z wyjątkiem uczciwego obrotu w celach prywatnych studiów lub badań, żadna część nie może być powielana bez pisemnej zgody. Treść jest udostępniana wyłącznie w celach informacyjnych.





Link źródłowy