Jeśli jednak Mehta będzie kontynuował to podejście, powinien wprowadzić pewne ulepszenia w przepisach UE, mówi Kamyl Bazbaz, starszy wiceprezes ds. spraw publicznych w DuckDuckGo. Bazbaz twierdzi, że użytkownicy powinni wyświetlać ekran wyboru okresowo, a nie tylko raz. Nie powinni mieć do czynienia z wyskakującymi okienkami Google namawiającymi ich do zmiany domyślnej wersji na Google – dodaje. Kiedy użytkownicy po raz pierwszy wchodzą w interakcję z konkurencyjną aplikacją wyszukującą, powinien istnieć łatwy sposób ustawienia jej jako aplikacji domyślnej.
Dzięki tym dodatkowym środkom niektórzy użytkownicy mogą skuteczniej porzucić Google. Inni mogą być sfrustrowani powtarzającymi się prośbami.
Zamów zbycie
Zakazy kontraktowe i ekrany wyboru są przykładami środków zaradczych. Jednak w ostatnich latach Departament Sprawiedliwości preferował tak zwane środki strukturalne, czyli wydzielenie części przedsiębiorstwa.
Najbardziej znany jest rozpad giganta telefonicznego Bell w latach 80. XX wieku, w wyniku którego powstało wiele niezależnych firm, w tym AT&T. Ale sądy nie zawsze są po naszej stronie. Kiedy w latach 90. Microsoft przegrał walkę antymonopolową, federalny panel odwoławczy odrzucił nakaz rozwiązania firmy, a Microsoft ostatecznie zdecydował się na szereg zmian w postępowaniu.
Organy regulacyjne preferują jednorazową sprzedaż po części dlatego, że nie wymaga od nich inwestowania w monitorowanie bieżącego przestrzegania przez przedsiębiorstwa przepisów w zakresie środków zaradczych. Jest to znacznie czystsza przerwa i niektórzy eksperci ds. prawa antymonopolowego twierdzą, że środki strukturalne są bardziej skuteczne.
Wyzwanie polega na ustaleniu, które części firmy należy oddzielić. John Kwoka, profesor ekonomii na Northeastern University, który niedawno był doradcą przewodniczącej FTC Liny Khan, twierdzi, że kluczem jest identyfikacja firm, w których własność Google „zakłóca motywację”. Mówi, że na przykład przerwanie wyszukiwania mogłoby otworzyć drzwi do współpracy Androida z inną wyszukiwarką.
Hovenkamp wątpi jednak w potencjał wyprzedaży w wynikach wyszukiwania w celu zwiększenia konkurencji, ponieważ usługa pozostanie popularna. „Sprzedaż wyszukiwarki Google oznaczałaby po prostu przeniesienie dominacji na inną firmę” – mówi. „Nie wiem, jaki rodzaj rozstania by zadziałał”.
Niektórzy analitycy finansowi badający Alphabet, spółkę dominującą Google, również są sceptyczni. „Skala Alphabetu, ciągła dobra realizacja i siła finansowa ograniczają to ryzyko prawne oraz możliwe konsekwencje finansowe i związane z modelem biznesowym” – powiedział w oświadczeniu prasowym Emile El Nems, wiceprezes Moody’s Ratings.
Inni eksperci prawni przewidują przyszłość, w której wyniki wyszukiwania będą pochodzić od Google, a reklamy w interfejsie od innej firmy wydzielonej z Google. Nie jest jasne, jak to rozwiązanie wpłynie na użytkowników, ale możliwe, że reklamy staną się mniej trafne i bardziej natrętne.
Zmuś Google do udostępnienia
W swojej ocenie Mehta stwierdził, że Google zapewnia użytkownikom lepsze doświadczenia, ponieważ otrzymuje miliardy więcej zapytań niż jakakolwiek inna wyszukiwarka, a dane przyczyniają się do udoskonalania algorytmów, które decydują, które wyniki zostaną wyświetlone dla konkretnego zapytania.
Rebecca Haw Allensworth, profesor prawa na Uniwersytecie Vanderbilt śledząca sprawę Google, twierdzi, że jednym z najbardziej agresywnych środków zaradczych byłoby wymaganie od Google udostępniania danych lub algorytmów konkurencji w wyszukiwarkach, aby ona również mogła się ulepszyć. „Sądy nie lubią w ten sposób wymuszać dzielenia się między rywalami, ale z drugiej strony sędzia wydawał się bardzo zaniepokojony tym, jak postępowanie Google pozbawiło rywali tego, czego naprawdę potrzebują, aby konkurować – skali w zakresie danych wyszukiwania” – mówi. „Wymuszanie udostępniania danych bezpośrednio rozwiązałoby ten problem”.