Strona główna Sporty Maraton olimpijski: Upał i wzgórza na drodze Eliuda Kipchoge i historii

Maraton olimpijski: Upał i wzgórza na drodze Eliuda Kipchoge i historii

29
0


Kiedy Kipchoge przekroczył linię mety w Sapporo w Japoniitrzy lata temu dorównał sukcesom kolejnych mistrzów olimpijskich w maratonie Abebe Bikili (1960 i 1964) i Waldemara Cierpińskiego (1976 i 1980).

Kenijczyk nie jest już rekordzistą świata na dystansie 42,195 km, a jego wynik został poprawiony przez zmarłego Kelvina Kiptuma zeszłego roku, ale „walczy o historię”, chcąc prześcignąć mężczyzn z Etiopii i NRD.

„Chcę zapisać się w podręcznikach historii, być pierwszym człowiekiem, który zwyciężył jeden po drugim” – powiedział.

Już w kwietniu Kipchoge powiedział, że „wielkim oczekiwaniem” było zwycięstwo w Paryżu, mimo że w marcowym maratonie w Tokio zajął 10. miejsce, co było jego najniższym w historii miejscem.

„To spowoduje większą presję [on] i wiąże się z tym wiele oczekiwań” – powiedział.

„Jeśli stracę maraton, będę rozczarowany. Ale potem wracam i zaczynam podróż od nowa.”

W rzadkich przypadkach Kipchoge nie staje na podium – co zdarzyło się zaledwie trzy razy od początku 2014 roku – czerpie inspirację z wyzwań, przed którymi stanęli inni elitarni sportowcy.

Przytacza przykłady siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1 Lewisa Hamiltona w Mercedesie w tym sezonie i byłego posiadacza tytułu UFC Francisa Ngannou, który w marcu został powalony w meczu bokserskim przez Anthony’ego Joshuę.

„Możesz być w dobrej formie, ale ten jeden cios może cię powalić i wykończyć w ciągu sekundy” – dodał Kipchoge.

„Nie chodzi o przegraną. Chodzi o to, żeby wstać i znowu iść prosto do celu.”



Link źródłowy