Strona główna Polityka Rowerzyści górscy ponownie zdziczają ziemię, płacąc za to rządowi

Rowerzyści górscy ponownie zdziczają ziemię, płacąc za to rządowi

24
0


Często preferowano gatunki obce, takie jak świerk sitkański i sosna leśna, ze względu na ich właściwości jako materiału drzewnego. Drzewa sadzono jednocześnie w „coupe” – obszarach o powierzchni kilku akrów – „i sadzono je w prostych liniach, aby łatwiej było je zebrać”. Wszystko to doprowadziło do powstania lasu, który był „bardzo niezróżnicowany genetycznie i był naprawdę złym siedliskiem dla dzikich zwierząt” – wyjaśnia Astley, a drzewa o jednakowej wysokości blokowały światło z dna lasu, uniemożliwiając rozwój innym gatunkom.

Jeśli ten las przypominający plantację był szkodliwy dla różnorodności biologicznej, Astley i jego współzałożyciele szybko zdali sobie sprawę, że jest to również złe dla ich biznesu. „Te dwie rzeczy to po prostu niedobrzy partnerzy w łóżku: komercyjne leśnictwo i park dla rowerów górskich” – mówi. Trasy dla rowerów górskich – wąskie skrawki gruntu, rzadko szersze niż metr – nie pokrywają dużej powierzchni. „Procentowo wykorzystujemy prawdopodobnie 1,5 procent witryny” – wyjaśnia Astley. Ale najdłuższe szlaki wiją się przez las przez 5 kilometrów tam i z powrotem, więc wymagają dużo miejsca.

„Gdyby wyciąć jedną parę drzew, być może trzeba byłoby zamknąć 10 szlaków na sześć miesięcy, a wpływ na naszą działalność byłby ogromny” – mówi Astley. Mówi, że w ciągu 11 lat funkcjonowania bikeparku NRW udało się uniknąć wycinki coupe w „głównym obszarze” Gethin Woodland – 120-hektarowej strefie, w której znajdują się obecne trasy. „Ale doszliśmy do punktu, w którym NRW powiedziała: «Nie możemy pozwolić na budowę kolejnych szlaków na wzgórzu, ponieważ to po prostu sprawia, że ​​coraz trudniej jest nam wydobyć drewno.»”. Było jasne, że coś musi się zmienić. . A ponowne zdziczenie – aktywne pomaganie lasowi wokół szlaków w powrocie do stanu sprzed plantacji – wydawało się idealnym rozwiązaniem.

Astley, absolwentka zoologii, zawsze była „nastawiona ekologicznie” – mówi. „Moralnie uważam, że przedsiębiorstwa mają do odegrania rolę w walce, którą mamy w rękach, ze zmianami klimatycznymi, utratą różnorodności biologicznej i tak dalej”. Jednocześnie on i jego partnerzy zdali sobie sprawę, że las mieszany, złożony z gatunków rodzimych, będzie bardziej odporny na całą gamę zagrożeń, które mogą zagrozić przyszłości parku.

„Zanim rozpoczęliśmy tutaj prace przy budowie szlaków, w 2013 roku miała miejsce duża epidemia choroby zwanej Phytophthora ramorum, który zainfekował modrzewie w całej Wielkiej Brytanii” – wyjaśnia. „Było tu dużo modrzewia, może 30 procent, i na szczęście poprzednik NRW usunął go wszystko tuż przed otwarciem, ponieważ wiedzieli, że nie możemy zająć terenu, na którym są te wszystkie niebezpieczne martwe drzewa” – mówi. Jednak podobne firmy nie zawsze miały tyle szczęścia. „Revolution Bike Park w środkowej Walii został właśnie zamknięty na ponad rok, ponieważ zablokowało się wzgórze Phytophthora ramorum– mówi Astley. „Musieli oczyścić całe wzgórze”.

Lasy jednogatunkowe, w których drzewa są ułożone w linii prostej, są nie tylko bardziej podatne na wybuchy chorób, ale są również mniej odporne na pożary – wyjaśnia Astley. „W lipcu ubiegłego roku na zboczu naszego wzgórza wybuchł ogromny pożar, który wiatr niósł w naszą stronę” – mówi. „Przez około tydzień nasza droga pod górę była pokryta dymem, a straż pożarna zrzucała wodę z helikopterów, aby ją ugasić. To było naprawdę przerażające.” Im więcej o tym myśleli, mówi Astley, tym bardziej on i jego partnerzy zdawali sobie sprawę, że ponowne dzikie dzikie zwierzęta mają sens – zarówno z biznesowego, jak i ekologicznego punktu widzenia. W porównaniu z obecną monokulturą naturalny las byłby „po prostu znacznie bardziej odporny pod każdym względem” – mówi. „Zdaliśmy sobie sprawę, że istnieje szansa na zwycięstwo na dwóch frontach”.



Link źródłowy