Strona główna Sporty Steven Finn o swoich „Popiołach” – świąteczne łzy i odkupienie w Durbanie

Steven Finn o swoich „Popiołach” – świąteczne łzy i odkupienie w Durbanie

11
0


Moje najlepsze Święta Bożego Narodzenia podczas trasy koncertowej odbyły się w Republice Południowej Afryki w 2015 roku. Boxing Day Test był meczem otwierającym serię i zapowiadało się na bardzo zaciętej rywalizacji. Republika Południowej Afryki wciąż była pełna potężnych dział, a poprzedniego lata właśnie wygraliśmy Ashes.

Miałem kilka miesięcy przerwy z powodu złamania przeciążeniowego kości śródstopia i poczułem się jak prezent na Boże Narodzenie, kiedy udowodniłem, że jestem na tyle zdrowy, aby dołączyć do drużyny w Durbanie.

W przeciwieństwie do australijskiego tournee pięć lat wcześniej wiedziałem, że jeśli będę w dobrej formie, to zagram. To właśnie podobało mi się w czasach, gdy Anglię trenował Trevor Bayliss. Poczułem, że naprawdę we mnie wierzył i ufał, że jako melonik będę sobą. Chociaż myślałem, że będę grał, i tak było to cudowne uczucie, gdy kapitan skinął głową, tak jak zrobił to Alastair Cook w Boże Narodzenie.

W toaletach nie było płaczu, tylko spokojne, przyjemne Święta Bożego Narodzenia nad brzegiem morza w Durbanie. Tak naprawdę nie czułem, że to Święta Bożego Narodzenia, bo było gorąco i zastanawiałem się, jak następnego dnia zagram z Hashim Amlą, AB de Villiers i resztą. Byłem znacznie bardziej zadowolony, nawet jeśli miałem perspektywę zmierzenia się z Dale’em Steynem w mojej nie do pozazdroszczenia roli nocnego stróża, która zrujnowałaby każdemu spokojne Święta Bożego Narodzenia.

Nie podróżowała ze mną żadna rodzina i cieszyłem się świątecznym lunchem z innymi chłopakami, którzy byli na tej samej łodzi, a następnie pośliznąłem się do swojego pokoju, aby się zrelaksować, zanim, mając nadzieję, zobaczyłem, jak jako pierwsi wygrywamy losowanie i kręgle na pikantnie wyglądającym boisku. To prawdziwy prezent świąteczny.

Właściwie przegraliśmy losowanie, ale wygraliśmy test 241 runami. Dostałem jedną z moich ulubionych bramek w mojej karierze, podnośnik do Fafa Du Plessisa czwartego wieczoru, gdy zapewniał znaczącą tylną straż. Poczułem się, jakbym w pewnym stopniu odkupił moje poprzednie świąteczne rozczarowania.

Święta Bożego Narodzenia w trasie naprawdę przypominają kolejny tydzień testowy. Zawsze współczuję facetom z rodzinami, którzy muszą radzić sobie o tej porze roku. Zachowanie równowagi pomiędzy byciem ojcem, mężem, międzynarodowym krykiecistą i Mikołajem musi być trudne.

Posiadanie tam rodziny zapewnia pewien stopień równowagi, co może być świetną odskocznią podczas długiej trasy koncertowej. Ale wyjaśnienie czterolatkowi, dlaczego nie pada śnieg i skąd Mikołaj wie, że nie będzie Cię w domu, zawsze zostawiam chłopakom z dziećmi.

Kiedy zasiadam w tym świątecznym okresie, gotowy pożreć swój ciężar ciała w tym, co przede mną leży, będę myślał o wszystkich krykietach przygotowujących się do meczu następnego dnia.

Nerwy, podekscytowanie i rozczarowania są częścią bycia sportowcem. Tak się składa, że ​​to także Boże Narodzenie.



Link źródłowy