Menedżer Tottenhamu Ange Postecoglou zacytował słynne zdanie z filmu Gladiator po szalonej przejażdżce po zwycięstwie nad Manchesterem United, kiedy zapytał: „Nie bawi cię?”
W ten sposób Postecoglou odpowiadał na pytania dotyczące jego nonszalanckiego podejścia po tym, jak Spurs zagrozili utratą prowadzenia 3:0 w czwartkowym ćwierćfinale Carabao Cup, po czym zwyciężyli 4:3.
Problem w tym, że pomysł Postecoglou na rozrywkę działa na dwa sposoby – o czym on i Spurs przekonali się na własnej skórze, gdy zostali brutalnie ukarani przez Liverpool na oczach własnych kibiców.
Liverpool z pewnością uznał Spurs za bardzo zabawny po zwycięstwie 6:3, które w żadnym stopniu nie odzwierciedlało ich wyższości. Pokazało to, dlaczego zespół Arne Slota kontroluje wyścig o tytuł, mając cztery punkty przewagi nad Chelsea na Boże Narodzenie i mając jeszcze jeden mecz do rozegrania, podczas gdy Spurs zajmują 11. miejsce ze stratą ośmiu punktów do czwartego miejsca.
Rozrywka nigdy nie stanowi problemu w Spurs pod wodzą Postecoglou. Jednak przyjemność łączy się z elementem sportowej tortury, gdy mają do czynienia z drużyną Liverpoolu o światowej klasy ataku.
W pięciu ostatnich meczach Spurs padło już 30 goli. To nieźle, ale 10 z nich padło przeciwko drużynie Postecoglou w kolejnych porażkach ligowych u siebie z Chelsea i Liverpoolem. W tym drugim przypadku jedynym pytaniem było, w jaki sposób Liverpool strzelił tylko sześć goli, tracąc w jakiś sposób trzy.
Oczekiwana łączna liczba bramek Liverpoolu wyniosła 4,6, podczas gdy Spurs 1,2. Zespół Slota, mierzony statystykami Opta, stworzył dziewięć dużych szans, co świadczy o ich dominacji, a także o słabości w defensywie. Postecoglou wykazuje niewielkie oznaki podchodzenia do meczu z dodatkowym pragmatyzmem.
Byłoby niesprawiedliwe ze strony Postecoglou i Spurs, gdyby nie zwróciły uwagi, że brakuje mu bramkarza pierwszego wyboru Guglielmo Vicario, a także środkowych obrońców Cristiana Romero i Micky’ego van de Vena. To duże absencje jak na drużynę grającą w tak otwartym stylu, zwłaszcza Van de Ven, którego tempo ma kluczowe znaczenie dla ulubionej gry Postecoglou.
Liczba zawodników Spurs jest ograniczona, co oznacza, że Postecoglou wystawił zespół w niezmienionym składzie w porównaniu z tym, który zmierzył się z Manchesterem United w czwartek.
Liverpool nie ma jednak takich problemów, który w tym sezonie wygrał 12 i zremisował 3 z 16 meczów ligowych. Mają także największą różnicę bramek wynoszącą plus 21.