Nie było mowy o wygaśnięciu ruchu ulicznego w St. Conleth’s Park ani o szukaniu hostelu, w którym można by utopić smutki… przynajmniej jeszcze nie teraz.
Mieszkańcy Slaughtneil byli na boisku i starali się przekazać słowa pocieszenia synom, braciom, ojcom, mężom, chłopakom, wujkom, kuzynom, sąsiadom i przyjaciołom.
Lub, w niektórych przypadkach, częściowo przywłaszczyć sobie frazę Heaneya, „nic nie mówiąc” – po prostu być tam dla nich. Trzymamy się razem jako społeczność, jak zawsze.
Nawet dla neutralnego zawodnika bez skóry, momenty po zawodach, w których mistrz Munster, Sarsfields, pokonał ambicje Slaughtneila All-Ireland Club Hurling niewielką przewagą 0-18 do 0-17, były trudnym przeżyciem.
Shane McGuigan był niepocieszony, gdy wylewał łzy na ramiona swoich ludzi, niezależnie od tego, czy byli to koledzy z drużyny, członkowie rodziny, czy inni ludzie ze Slaughtneil.
Rzut wolny Cormac O’Doherty, próbując się opanować, spoglądał na boisko tuż przed słupkami bramkowymi, gdzie chwilę wcześniej kapitan Mark McGuigan błysnął znakomitą szansą nad poprzeczką, gdy gol mógł zapewnić Slaughtneilowi zwycięstwo.
Rogers uśmiechnął się ze smutkiem, gdy rodzina, przyjaciele i sąsiedzi poklepali go po plecach i złożyli kondolencje, gdy Slaughtneil poniósł piątą porażkę w pięciu próbach na etapie półfinałowym całej Irlandii.
Tam przyszedł czas, aby stanąć twarzą w twarz z mikrofonami i spróbować znaleźć odpowiednie słowa.