Prawie dwie na trzy kobiety udają orgazmy, a naukowcy odkryli kilka zaskakujących powodów.
Często pokazywany jako beztroski temat udawania orgazmu, często obwiniany jest za to, że ma nijakiego kochanka.
Jednak w nowym badaniu – w którym wzięło udział ponad 500 osób w wieku 18–80 lat – naukowcy odkryli, że wcale tak nie jest.
Wyniki wykazały, że 64 procent kobiet udawało wcześniej orgazm w porównaniu z 34 procentami mężczyzn.
Jeśli chodzi o powody, dla których to robią, najczęściej wydaje się, że jest to krótki czas trwania związku.
Eksperci zauważyli, że osoby pozostające w dłuższych związkach znacznie rzadziej udają niż osoby pozostające w krótszych związkach, prawdopodobnie dlatego, że czują się mniej komfortowo w szczerym wyrażaniu prawdziwych uczuć.
Teorię tę potwierdza fakt, że osoby udające, że częściej korzystają z zabawek erotycznych, i to w pojedynkę, a nie z partnerem.
Osoby nieoszukujące stwierdziły, że zabawki erotyczne były używane jako wspólne narzędzie.
Być może najsłynniejszą fałszerką orgazmu jest Sally Albright, grana przez Meg Ryan w klasyku z 1989 roku „Kiedy Harry poznał Sally”.
Jedna trzecia kobiet stwierdziła, że nie udawała, ponieważ „czuła się komfortowo” nie mając orgazmu podczas seksu, co według ekspertów jest kolejną oznaką związku pełnego miłości i akceptacji.
w badanieopublikowanego w The Journal of Sex Research, dane zebrano za pomocą ankiety internetowej przeprowadzonej w 2022 r. w sześciu krajach europejskich: Danii, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Francji i Wielkiej Brytanii.
Uczestnikom zadano pytania dotyczące orientacji seksualnej, statusu związku, tego, czy mieszkają ze swoimi partnerami i czy mają dzieci.
Badanie wykazało, że nieco mniej niż połowa (49%) uczestników przyznała się do udawania orgazmu.
Badacze zapytali także uczestników, którzy w przeszłości przyznali się do udawania orgazmu, dlaczego postanowili przestać to robić.
Poszukiwanie sposobów na samodzielne osiągnięcie orgazmu było powodem, dla którego zaprzestało 18 procent kobiet w porównaniu do 19 procent mężczyzn.
Więcej mężczyzn (12 procent) niż kobiet (3 procent) częściej przerywało palenie, ponieważ zostali przyłapani na udawaniu.
Co ciekawe, osoby, które przyznały się do udawania orgazmu, zgłaszały mniejszą satysfakcję ze swoich relacji seksualnych w porównaniu z osobami, które nigdy nie udawały orgazmu lub przestały udawać.
Badanie wykazało, że nieco mniej niż połowa (49%) uczestników przyznała się do udawania orgazmu
Mówiono jednak, że związek ten jest ledwo znaczący.
Autorzy badania zasugerowali, że ich odkrycia podkreślają, że orgazmy niekoniecznie są potrzebne, aby czerpać przyjemność z seksu.
„Nie musisz mieć orgazmu, aby cieszyć się seksem i odczuwać przyjemność” – powiedziała autorka badania, Silvia Pavan, doktorantka na Uniwersytecie w Kopenhadze PsyPost.
Dodała, że prawdopodobnie istnieje niezliczona ilość powodów, dla których warto udawać orgazm, na przykład „ponieważ chcą po prostu zakończenia seksu”, „ponieważ chcą podniecić i sprawić przyjemność partnerowi” lub „aby uniknąć zmartwienia partnera za brak orgazmu”. .
Poprzednie badania przeprowadzone na uniwersytetach w Bowling Green State i Elmhurst w USA wykazały, że kobiety, które częściej osiągają orgazm, są zazwyczaj szczęśliwsze w swoich związkach.
Rok 2022 badanie wzięło udział 175 heteroseksualnych kobiet, które odegrały scenariusz, w którym odpowiadały na pytania dotyczące wyimaginowanego chłopaka o imieniu Michael.
Chociaż badanie wykazało, że częstotliwość orgazmów ma duży wpływ na poziom zadowolenia kobiety ze związku, nie mówiło ono nic o tym, jak przyzwoitym partnerem był dany mężczyzna.
Innymi słowy, mężczyzna, który potrafi doprowadzić swoją partnerkę do orgazmu, nie będzie bardziej zaangażowany i lojalny niż ktoś, kto tego nie potrafi.