Nowe badanie sugeruje, że powtarzający się pacjenci na oddziałach ratunkowych mogą być przyczyną prawie jednej na siedem nagłych wizyt w szpitalu.
Naukowcy przeprowadzili analizę dotyczącą osób często odwiedzających oddziały ratunkowe i doszli do wniosku, że potrzeby tych osób – często starszych – „konsekwentnie nie są zaspokajane”.
Eksperci z Brytyjskiego Czerwonego Krzyża sprawdzili dane dotyczące wizyt na oddziałach ratunkowych w Dorset. Ustalili, że około 1,7 procent całej populacji hrabstwa odpowiada za 13,8 procent wizyt na oddziałach ratunkowych.
Z raportu wynika, że lekarze częściej klasyfikują te wizyty jako pilne, a osoby te częściej mieszkają w ubogich dzielnicach.
Dwie grupy częściej odwiedzały ponownie – pierwsza to osoby w wieku powyżej 70 lat, cierpiące na co najmniej dwie choroby przewlekłe, z czego prawie połowa dobiegała końca życia.
Druga grupa to osoby w wieku od 20 do 49 lat, w których nieco więcej kobiet niż mężczyzn cierpi na choroby psychiczne.
Z raportu wynika, że obie grupy częściej przybywają na oddział ratunkowy ambulansem i obie grupy częściej odwiedzają lekarzy pierwszego kontaktu w miesiącu poprzedzającym wizytę na oddziałach ratunkowych.
Brytyjski Czerwony Krzyż twierdzi, że wiele osób regularnie odwiedza oddziały ratunkowe w całym kraju z powodu nierozwiązanych problemów medycznych lub innych niezaspokojonych potrzeb pozaklinicznych.
Wiele osób regularnie odwiedza oddziały ratunkowe w całym kraju z powodu nierozwiązanych problemów medycznych i innych niezaspokojonych potrzeb pozaklinicznych
Naukowcy przeprowadzili analizę dotyczącą osób często odwiedzających oddziały ratunkowe i doszli do wniosku, że potrzeby tych osób – często starszych – „konsekwentnie nie są zaspokajane”
Organizacja charytatywna wydała szereg zaleceń, w tym stworzenie bardziej wyspecjalizowanych i intensywnych usług A&E.
„Każdego roku miliony ludzi trafiają na oddział ratunkowy, gdy mają wypadek lub pilnie potrzebują opieki, ale niektórzy muszą przychodzić na nie częściej niż inni” – powiedziała Beatrice Butsana-Sita, dyrektor naczelna organizacji charytatywnej.
„Powodów może się do tego przyczynić wiele, a dla tych osób jest to bardzo niepokojące. To sytuacja, w której każdy z nas może się znaleźć.
„Nasze badanie wykazało, że prawie co siódmy oddział A&E w Dorset pochodził z mniej niż 2 procent populacji hrabstwa.
„Te osoby potrzebowały pomocy i znacznie częściej kwalifikowano ich do przypadków pilnych lub wymagających hospitalizacji”.
Powiedziała, że zespoły Czerwonego Krzyża regularnie spotykają się z osobami borykającymi się z szeregiem problemów, od izolacji po nieodpowiednie warunki mieszkaniowe, które mogą mieć wpływ na zdrowie i samopoczucie.
„W miarę jak rząd rozpoczyna opracowywanie nowego planu przekształcenia NHS, badania te uwydatniają jeszcze pilniejszą potrzebę zajęcia się podstawowymi przyczynami złego stanu zdrowia, zapewnienia niezbędnych usług społecznych i bardziej wyspecjalizowanego, intensywnego korzystania z usług pogotowia ratunkowego” – pani Butsana – dodała Sita.
„Pomoże to zapewnić dostępność odpowiednich usług, które będą wspierać ludzi ze współczuciem, gdy tego najbardziej potrzebują, zanim osiągną punkt krytyczny”.