Tysiące Amerykanów zostało dotkniętych nieuleczalną grzybicą na zachodnim wybrzeżu, nazwaną „nową epidemią”.
Gorączka dolinowa – nazwana tak dlatego, że większość przypadków występuje w Arizonie i Kalifornii – to śmiertelna infekcja płuc, która zabija jedną na 100 osób, które na nią chorują.
W tym roku liczba ta wzrosła w Kalifornii do 9826, co stanowi wzrost o 46% w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Tymczasem w Arizonie zgłoszono 12 368 przypadków gorączki dolinowej, w porównaniu z 10 990 przypadków w 2023 r., co oznacza wzrost o ponad 11 procent.
Eksperci gorączkowo próbują obecnie zaprojektować ludzką szczepionkę przeciwko grzybowi, która pomoże powstrzymać jego rozprzestrzenianie się.
Centrum Doskonałości Gorączki Doliny Uniwersytetu Arizony pozyskało niedawno 33 miliony dolarów od Narodowego Instytutu Zdrowia na prace nad szczepionką.
Jej dyrektor, dr John Galgiani, pomógł opracować karmę dla psów, która wciąż przechodzi proces licencjonowania do celów marketingu komercyjnego. Istnieje jednak nadzieja, że dźgnięcie przełoży się na ludzi.
„Od samego początku myślałem o szczepionce dla ludzi, ale podanie jej psu jest naprawdę bardzo przydatnym krokiem w udowodnieniu słuszności tej koncepcji, dzięki czemu pomysł podawania jej ludziom jest o wiele bardziej atrakcyjny” – powiedział Galgiani.
Gorączkę dolinową wywołuje grzyb coccidioides, który podczas naruszania gleby uwalnia do powietrza zarodniki, które następnie są wdychane przez ludzi.
Tysiące Kalifornijczyków zostało dotkniętych nieuleczalnym grzybem na zachodnim wybrzeżu, nazywanym „nową amerykańską epidemią”
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Nie ma transmisji z osoby na osobę.
Choroba, na którą obecnie nie ma szczepionki zapobiegawczej, często może zostać przeoczona przez lekarzy lub błędnie zdiagnozowana jako zapalenie płuc, ponieważ daje podobne objawy, takie jak zmęczenie, kaszel, gorączka, bóle mięśni i duszność.
Inne objawy to nocne poty, bóle stawów i czerwona wysypka, zwykle na nogach, ale czasami na klatce piersiowej, ramionach i plecach.
Jednak nawet 10 procent infekcji ma ciężki przebieg, a powrót do zdrowia zajmuje miesiące.
W takich przypadkach, znanych jako rozsiana kokcydioidomykoza, choroba może rozprzestrzenić się poprzez krwioobieg na inne części ciała, w tym mózg, skórę i wątrobę.
Jeśli infekuje błony i płyn wokół mózgu, może spowodować zagrażające życiu zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
W latach 1999–2021 każdego roku średnio notowano około 200 zgonów związanych z kokcydioidomikozą.
Nie ma sprawdzonego sposobu leczenia gorączki dolinowej, dlatego pacjentom zwykle przepisuje się odpoczynek i leczenie w celu złagodzenia objawów.
Lekarze mogą przepisywać leki przeciwgrzybicze, ale nie ma dowodów z badań klinicznych, które wykazałyby skuteczność tych metod leczenia, a leki przeciwgrzybicze mogą powodować poważne skutki uboczne.
W 1996 roku na Uniwersytecie w Arizonie utworzono Valley Fever Center for Excellence, aby zająć się problemami powodowanymi przez grzyba Coccidioides.
Dwie trzecie wszystkich infekcji gorączką dolinową w USA występuje w Arizonie, głównie na obszarach miejskich otaczających Phoenix i Tucson.
Zarodniki grzyba unoszą się w powietrze, gdy wiatr lub kopanie naruszają glebę. Kiedy ludzie lub zwierzęta wdychają zarodniki, przedostają się one przez drogi oddechowe do płuc, gdzie się rozmnażają
Infekcję nazwano gorączką doliny, ponieważ 97 procent przypadków stwierdzono w Arizonie i Kalifornii
W 2021 r. liczba przypadków gorączki dolinowej osiągnęła najwyższy poziom po raz pierwszy od dziesięciu lat.
Liczba 20 970 zarejestrowanych przypadków to najwięcej w ciągu jednego roku od ostatniego szczytu w 2011 r.
Liczba przypadków spadła w 2022 r., ale ponownie wzrosła w zeszłym roku, a eksperci są zaniepokojeni spodziewanym wzrostem liczby grzybów w nadchodzących dziesięcioleciach.
CDC szacuje, że w przyszłości gorączka dolinowa może co roku zakażać ponad pół miliona Amerykanów.
Agencja podała, że ze względu na rosnące temperatury na całym świecie endemiczny region choroby rozprzestrzeni się na północ, obejmując suche obszary zachodnie.
Inni eksperci obawiają się, że do roku 2100 może to być choroba endemiczna w 17 stanach.