Co takiego jest w męskiej psychice, że wraz z wiekiem mężczyźni często stają się zrzędami? Wszyscy znamy niegdyś niezwykle sympatycznego mężczyznę, w którego wnętrzu Victor Meldrew ujawnił się, gdy tylko przekroczył pięćdziesiątkę. Zrzędliwy starzec nie jest powszechnie znanym tropem.
Ale czy mogło wydarzyć się coś innego? Czy to możliwe, że mają problem zdrowotny?
Przez lata zakładaliśmy, że mizantropijni starzy mężczyźni są po prostu faktem. Przypisujemy ich nastroje brakowi celu w życiu lub myśleniu, że świat toczy się dalej zbyt szybko, jak na ich gust. Coraz częściej jednak pojawia się pogląd, że mogą cierpieć na zaburzenie równowagi hormonalnej zwane andropauzą.
Ten kontrowersyjny stan – znany również jako „manopauza” – jest wynikiem niskiego poziomu testosteronu i nieuchronnie wywołał wiele szyderczych debat. Niektórzy nawet twierdzą, że jest to przypadłość wymyślona przez mężczyzn, którzy próbują przykuć uwagę kobiet w okresie menopauzy.
Jednak naukowcy oszacowali również, że objawy mogą występować u co piątego mężczyzny w wieku powyżej 65 lat. I tak, są one podobne do kobiecej menopauzy i obejmują niskie libido, drażliwość, zmęczenie, pocenie się i uogólnione bóle. Jedno z badań wykazało, że w Wielkiej Brytanii 840 000 mężczyzn znajduje się obecnie w fazie objawowej andropauzy, a jedynie 19 000 jest obecnie leczonych w formie terapii zastępczej testosteronem – najczęściej w postaci żelu nakładanego codziennie na skórę.
Rzeczywiście, „manopauza” zyskuje coraz większą popularność jako stan zgodny z prawem. W zeszłym tygodniu ujawniono, że szefowie NHS oferują pracownikom płci męskiej w średnim wieku specjalne mundury, dostosowane do ich potrzeb miejsce na biurku oraz nawet roczny płatny urlop w pracy, aby pomóc im sobie z tym poradzić.
„Coraz częściej pojawia się pogląd, że starsi mężczyźni mogą cierpieć na zaburzenie równowagi hormonalnej zwane andropauzą” – pisze dr Max Pemberton
„Chociaż przyznają, że prawdziwa zmiana następuje wraz z wiekiem mężczyzny, niektórzy eksperci twierdzą, że ma ona podłoże psychologiczne, a nie hormonalne”
Czy jest to zatem coś realnego? U kobiet menopauza jest wywoływana przez nagły spadek hormonów płciowych – estrogenu i progesteronu – który występuje, gdy jajniki ulegają zamknięciu. U mężczyzn nie ma jednak podobnego, dramatycznego spadku poziomu testosteronu, ale raczej naturalny, stopniowy spadek wraz z wiekiem – spadek o około 0,5 procent rocznie.
Zwolennicy terapii zastępczej testosteronem (TRT) twierdzą, że fakt, że zapewnia ona mężczyznom nowe życie, eliminując objawy, poprawiając jednocześnie nastrój i libido, jest dowodem na istnienie manopauzy.
Wielu lekarzy jest jednak sceptycznych. Eksperci przyznają, że prawdziwa zmiana następuje wraz z wiekiem mężczyzny, ale twierdzą, że ma ona podłoże psychologiczne, a nie hormonalne. Problemy małżeńskie, zmiany statusu społecznego, niezadowolenie z pracy, brak ruchu i długotrwałe skutki alkoholu i palenia mogą powodować objawy podobne do tych przypisywanych andropauzie. Sugerują również, że niektóre objawy mogą wynikać z innych, podstawowych schorzeń, takich jak problemy z tarczycą, anemia lub depresja.
Profesor John McKinlay z Instytutu Badawczego Nowej Anglii argumentuje, że „nie ma badań empirycznych potwierdzających ten zespół” i zaleca osobom z niższym poziomem testosteronu zwiększenie aktywności fizycznej i przejście na dietę, ponieważ sama otyłość obniża poziom testosteronu.
„Medykalizujemy problemy stylu życia i naturalny proces starzenia się” – mówi.
Faktem jest, że leczenie testosteronem nie jest pozbawione ryzyka. Skutki uboczne obejmują możliwy wzrost piersi, trądzik, problemy ze snem i powiększenie prostaty. Niektóre badania powiązały nawet terapię testosteronem z rakiem prostaty.
Krytycy zwracają również uwagę na fakt, że mężczyźni mogą skarżyć się na objawy, podczas gdy ich badania krwi wykazują prawidłowy poziom testosteronu. I odwrotnie, mężczyźni, których badania krwi wykazują niski poziom, niekoniecznie doświadczają problemów.
Moim zdaniem pewna wersja menopauzy rzeczywiście występuje u mężczyzn – ale nie u wszystkich. Na przestrzeni lat niewątpliwie widziałem „zrzędliwych staruszków”, których życie zmieniło się dzięki TRT. U mężczyzn, u których zdiagnozowano „depresję”, nagle nastąpiła poprawa nastroju i nie potrzebowali już leków przeciwdepresyjnych.
Tak się złożyło, że teraz badam poziom testosteronu u pacjentów w średnim wieku, którzy zgłaszają się do mnie ze zmianami nastroju, ale bez historii depresji i jasnego wytłumaczenia pogorszenia się ich życia osobistego.
Ich żony często mówią, że coś jest nie tak; że ich mężowie stracili va-va-voom i wyglądają na żałosną, nastrojową wersję swoich dawnych ja, i – ta da – gdy sprawdza się ich poziom testosteronu, rzeczywiście jest on za niski.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przypomina to sytuację, w której obniżony nastrój wielu kobiet w okresie menopauzy został błędnie zdiagnozowany jako „depresja”, a po rozpoczęciu HTZ nastąpiła poprawa.
To, czy mężczyźni naprawdę potrzebują poważnych zmian w swoim środowisku pracy, to inna sprawa. Jednak z pewnością opór wobec poglądu, że mężczyźni odnieśliby korzyści z leczenia hormonalnego, wydaje się mieć posmak oporu, z jakim kobiety borykały się przez lata w związku z HTZ.
NHS ponownie wprowadziła na rynek lek Champix, który ma pomóc palaczom rzucić palenie. Pojawiły się obawy dotyczące skutków ubocznych. Ale palenie zabija połowę wszystkich palaczy, więc zaprzestanie palenia – jakąkolwiek metodą – może uratować życie. Porozmawiaj ze swoim lekarzem!
Wstrząs nowotworowy Daviny
W zeszłym tygodniu Davina McCall ujawniła, że przechodzi pilną operację po tym, jak w jej mózgu wykryto łagodny guz zwany cystą koloidową.
W zeszłym tygodniu Davina McCall ujawniła, że przechodzi pilną operację po tym, jak w jej mózgu wykryto łagodny guz zwany cystą koloidową. Chociaż wyniki są na ogół bardzo dobre w przypadku tego rodzaju operacji, informacja o konieczności jej przeprowadzenia musi być ogromnym szokiem.
To, co zauważyłem u ludzi, gdy dzieje się coś takiego, to to, że przechodzą w „tryb przetrwania”. Nie mają czasu na przetworzenie diagnozy przed zaplanowaniem operacji. Ludzie wokół nich krzątają się i jest mnóstwo ofert pomocy.
Często dopiero długo po operacji, kiedy ucichł niepokój i dramat, naprawdę ich to uderzyło i nagle zdali sobie sprawę z powagi i ogromu tego, przez co przeszli.
Widziałem wiele osób, które miały tę opóźnioną reakcję i później potrzebowały dużo wsparcia. Jednak w tym momencie wiele osób zakłada, że wszystko jest w porządku i przeniosła swoją uwagę gdzie indziej lub nawet o tym zapomniała.
Dobrze jest zawsze skontaktować się z kimś kilka miesięcy po czymś takim, aby dać mu znać, że nawet jeśli początkowa panika minęła, nadal o nim myślisz i jesteś przy nim, gdyby potrzebowała dłoni lub ramienia płakać.
Myślę, że większość lekarzy w obliczu stanu chorobowego, który obiecuje jedynie stałe i ponure pogorszenie, wybrałoby szybkie wyjście. Czy jednak wspomagane umieranie powinno być legalne, jak się obecnie proponuje?
Moją największą obawę budzi możliwość nadużyć takiego prawodawstwa lub zmiany sposobu postrzegania i traktowania osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności lub nieuleczalną chorobą. Z tych powodów jestem ostrożny wobec pełnego wspierania samobójstwa wspomaganego przez lekarza.
Jedyne rozwiązanie, jakie widzę, to to, że każdy przypadek musiałby zostać omówiony w sądzie – aby stała się to decyzja prawna, a nie medyczna.
Poważnie kwestionuję pogląd krytyków wspomaganego umierania, jakoby sama debata nie była konieczna, ponieważ współczesna medycyna oznacza, że wszyscy możemy żyć długo i bez bólu.
Kontrola bólu fizycznego nie jest czynnikiem decydującym o jakości życia człowieka. To właśnie ból emocjonalny, na który nie ma leku przeciwbólowego, często jest czynnikiem decydującym o tym, że ludzie chcą w takich przypadkach umrzeć.
Leki przeciwdepresyjne nie sprawią, że znowu będziesz chodzić. Terapie oparte na rozmowach mogą pomóc w zmianie nastawienia do choroby lub niepełnosprawności, ale nie przywrócą dawnego życia. Nie ma środka przeciwbólowego, który byłby w stanie zagłuszyć dokuczliwe poczucie straty, bezsilności i bezradności, frustrację i upokorzenie.
Z pewnością wiele osób z wyniszczającymi i nieuleczalnymi schorzeniami prowadzi satysfakcjonujące i znaczące życie, ale są też tacy, którzy tego nie robią.
Chociaż dręczy mnie niezdecydowanie, czy chciałbym żyć w kraju, który pomaga ludziom umierać, czuję się równie niekomfortowo w obecności grup wokalnych ludzi – od samozwańczych etyków po entuzjastów religii – którzy czują się zobowiązani do wydawania osądów na temat istnienie kogoś innego.
Zdecydowanie twierdzą, że wspomagane samobójstwo jest podatne na nadużycia. Ale nie proponuj, aby wiedzieć, jak to jest leżeć w łóżku, dzień po dniu wpatrując się w sufit, być odwracanym przez opiekunów, którzy cię myją i zmieniają pościel, tęskniąc za życiem, które miałeś, ale które teraz się skończyło zasięgu. Nie mów mi, że to nie boli. Nie mów mi, że lekarze mogą kontrolować takrodzaj bólu.