Strona główna Polityka COP29 rozpoczyna się od finansów klimatycznych, nieobecności przywódców i groźnej sytuacji Trumpa

COP29 rozpoczyna się od finansów klimatycznych, nieobecności przywódców i groźnej sytuacji Trumpa

11
0


A potem główny dylemat: kto ma wziąć odpowiedzialność za co? Tak zwane globalne południe naciska na pieniądze, aby podążać ścieżką od krajów rozwiniętych do tych, które pozostały w tyle, które nie odegrały historycznej roli w kryzysie klimatycznym. Z drugiej strony świat uprzemysłowiony żąda od krajów rozwijających się zobowiązań w zakresie dekarbonizacji, częściowo w celu ochrony konkurencyjności przemysłowej i technologicznej.

Sprawę komplikuje stanowisko Chin, które odpowiadają za jedną trzecią światowych emisji, więcej niż jakikolwiek inny kraj. Mimo to ONZ nadal uważa, że ​​kraj ten znajduje się na drodze rozwoju, co oznacza, że ​​nie jest formalnie związany takimi samymi zobowiązaniami gospodarczymi, jak historycznie najwięksi truciciele na świecie. Pekin może jednak zdecydować się na podjęcie odważnych zobowiązań w celu zwiększenia swojego międzynarodowego prestiżu.

Kto tam jest — a kogo brakuje?

Do Baku przybyły delegacje z blisko 200 krajów. Wśród pierwszych, którzy przybyli po zeszłotygodniowej podróży, był Amerykanin.

Nie oczekuje się jednak na szczycie obecności ustępującego prezydenta USA Joe Bidena. Nieobecna jest także Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, która na początku grudnia zajęta jest tworzeniem nowej KE; na jej miejsce zastępuje europejski komisarz ds. działań klimatycznych Wopke Hoekstra, który cieszy się opinią doskonałego dyplomaty. Na stanowisko negocjacyjne Brukseli wpłynęły skutki tragicznej powodzi w Walencji w Hiszpanii, która miała miejsce w ostatnich tygodniach, co sygnalizuje potrzebę przeznaczenia większych środków na przystosowanie się do zmiany klimatu.

Nieobecny będzie niemiecki kanclerz Olaf Scholz, uwikłany w kryzys rządowy. Podobnie stanie się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w związku z nieporozumieniami z Baku w sprawie konfliktu o Górski Karabach z udziałem Azerbejdżanu i Armenii. Wraz z nim większość francuskich organizacji pozarządowych nie weźmie w nim udziału.

W domu pozostają także prezydent Chin Xi Jinping, który wyśle ​​nowego wysłannika ds. klimatu Liu Zhenmina; prezydent Rosji Władimir Putin; oraz prezydent Brazylii Lula, którego zastępuje minister środowiska Marina Silva. Nie będzie tam także przywódców Japonii, Australii (kolejnego głównego sprawcy zanieczyszczeń) i Meksyku.

Falę wywołuje decyzja Papui Nowej Gwinei – jednego z krajów najbardziej dotkniętych zmianami klimatycznymi – o bojkocie COP29. „Wszyscy duzi emitenci na całym świecie obiecują miliony dolarów na pomoc w walce ze zmianami klimatycznymi” – powiedział minister spraw zagranicznych PNG Justin Tkatchenko. „Ale już mogę powiedzieć, że wszystko zostanie następnie przekazane konsultantom, którzy będą prosić zainteresowane kraje, aby nie przesadzały”.

Jaki wpływ będą miały wybory w USA?

Słoń w pokoju to niedawne zwycięstwo Donalda Trumpa. Już w 2016 roku Trump wycofał USA z Porozumienia paryskiego, które wyznaczało cel ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza; Następnie Joe Biden ponownie przyłączył się do porozumienia klimatycznego zaraz po przybyciu do Białego Domu.

Problem w tym, że intencje Trumpa pozostają trudne do interpretacji. Trump zasygnalizował chęć ponownego wycofania się z Porozumienia paryskiego, a także wyjścia z konwencji ONZ nadzorującej COP, „co oznaczałoby, że Waszyngton nawet nie uczestniczyłby przy stołach negocjacyjnych w charakterze obserwatora” – mówi Jacopo Bencini, badacz w Carbon Markets Hub w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim we Florencji.



Link źródłowy