Rob Gurney, wieloletni kibic Coventry i redaktor sportowy BBC CWR, widział to wszystko w swoim czasie, pisząc i śledząc klub.
Mówi, że odejście Robinsa po raz kolejny pokazało kontrastujące emocje, które często występują pomiędzy kibicem a dziennikarzem.
„Czy jestem zniesmaczony? Oczywiście. Czy jestem zaskoczony? Wcale nie” – powiedział.
„Piłka nożna nie szanuje historii ani reputacji menedżera, ale można argumentować, że Mark Robins był przypadkiem szczególnym.
„Tak, raz odszedł pod chmurką. Jednak jego powrót w marcu 2017 roku wyciągnął klub z krawędzi.
„Zdobycie trofeum EFL w ciągu kilku tygodni od jego powrotu natychmiast przyciągnęło go do fanów Sky Blues.
„Natychmiastowy powrót z League Two, po kolejnym niezapomnianym wyjeździe na Wembley, jeszcze bardziej umocnił tę relację.
„Potem zobaczyliśmy, że podczas Covid-19 pandemia zapewniła sobie tytuł League One, nieudany rzut karny na wyjeździe z Premier League i, co najbardziej rozdzierające wnętrzności, wbicie paznokcia w palec u nogi zabiło największy powrót w historii Pucharu Anglii.
„Forma mistrzostw spadła, co jest całkowicie zrozumiałe, po wysiłku fizycznym i psychicznym związanym z półfinałem”.
Gurney dodał, że moment tego kaca był niefortunny, biorąc pod uwagę zdecydowaną strategię klubu w zakresie public relations rozpoczynającą się w tym sezonie.
„Następnie bardzo agresywna letnia kampania marketingowa „Myśl na wielką skalę, mierz wysoko” podsyciła oczekiwania na awans, ale powolny start, trzeci sezon z rzędu, przypieczętował los Robinsa.
„W moim odczuciu kolejne zwycięstwa nad Luton i Middlesbrough były ogromną niedogodnością dla właściciela/prezesa Douga Kinga, szczególnie jeśli chodzi o reakcję kibiców na Robinsa osobiście, w obliczu porażki 2:0 w pierwszym z nich .
„W ostatnich tygodniach jego i jego zawodników poddano szczegółowej analizie zarządzanie meczami, chociaż wyglądało na to, że zyskał trochę więcej czasu.
„Teraz King podjął decyzję o pozbyciu się człowieka, którego wielu fanów uważa za współczesnego Jimmy’ego Hilla, a jego następca może określić losy miasta na nadchodzące lata”.