Strona główna Polityka 5 kluczy do zwycięstwa Trumpa

5 kluczy do zwycięstwa Trumpa

51
0



Donald Trump zdobył w 2020 roku ponad 74 miliony głosów – więcej niż jakikolwiek republikański kandydat na prezydenta w historii, ale nie na tyle, aby zdobyć głosy powszechne lub Kolegium Elektorów.

Strata pozostaje obsesją byłego prezydenta i wielu jego zwolenników, których odmowa zaakceptowania porażki doprowadziła do zamieszek na Kapitolu i napędzała dyskurs polityczny przez cztery lata.

Dopiero niedawno Trump przyznał, że przegrał z prezydentem Joe Bidenem „o włos”, choć szybko powrócił do powtarzających się twierdzeń o oszustwach wyborczych, które były demaskowane na każdym kroku.

Teraz zamiast rewanżu, do którego dążył z Bidenem, który w lipcu wycofał się z ubiegania o drugą kadencję po katastrofalnym występie w debacie, który wzbudził obawy o jego zdrowie, Trump toczy bitwę z wiceprezydent Kamalą Harris.

Jeśli wyścig będzie tak blisko, jak sugerują sondaże, kraj może nie poznać wyników w wieczór wyborczy. Oto pięć kluczy do zwycięstwa Trumpa.

Gra w parterze opłaca się

Niektóre z najbardziej gwałtownych załamań rąk wśród Republikanów wynikają z nerwów związanych z maszyną do głosowania Trumpa, którą w ramach kampanii zlecono w dużej mierze takim grupom jak Turning Point Action Charliego Kirka i America PAC zrzeszona w Elonie Musku. Nietrudno znaleźć konsultanta GOP, który chciałby odbyć cichą, ale spanikowaną rozmowę na temat braku biur terenowych — gdy tylko punkt danych został uznany za oznakę dowodzącej siły na polach bitew.

Identyfikacja i mobilizacja wyborców, których kampania musi zwyciężyć, wymaga dużej precyzji, dzięki premiom dla wyborców o niskiej skłonności do głosowania, którzy mogą przechylić szalę zwycięstwa. I choć Kirk i Musk są niezachwianymi sojusznikami Trumpa, żaden z nich nie ma doświadczenia w przeprowadzaniu wyrafinowanych operacji frekwencji, które mogą wygrać Biały Dom. PAC Muska zatrudnił profesjonalistów, w tym weteranów nieudanej kandydatury gubernatora Florydy Rona DeSantisa na prezydenta Partii Republikańskiej.

Oto pięć kluczy do zwycięstwa Harrisa

Niedbałe zapukanie do drzwi może kosztować Trumpa wybory. W tym tygodniu pojawił się dla Trumpa wyraźny znak ostrzegawczy. Dziewięć osób powiązanych z Musk PAC opisało NBC News operację tak nękaną problemami – w tym błędnymi danymi – że może ona zmniejszyć szanse byłego prezydenta w stanach na polu bitwy, o których decydują niewielkie marginesy.

Niebieska ściana pęka

Mówiąc o tych kluczowych stanach będących polami bitew, wydaje się, że minęło już tak wiele czasu, ale był czas, gdy w wyborach prezydenckich stany Michigan, Pensylwanii i Wisconsin były zdecydowanie demokratyczne lub przynajmniej miały nastawienie demokratyczne.

Wszyscy trzej poparli Trumpa w 2016 r. – po raz pierwszy od lat 80. faworyzowali Republikanina w Białym Domu. Kluczem do jego zwycięstwa w tym roku było zburzenie przez Trumpa niebieskiego muru Demokratów. A naprawienie tego przez Bidena cztery lata później, kiedy odzyskał wszystkie trzy, było kluczem do porażki Trumpa w 2020 roku.

Te trzy stany ponownie znajdują się na czołowych polach bitew, a sondaże pokazują, że w sumie panuje remis. I choć Trump i Harris skupiają się także na Arizonie, Gruzji, Nevadzie i Karolinie Północnej, trudno wyobrazić sobie którekolwiek z nich, które zostanie wybrane bez co najmniej jednego, jeśli nie dwóch stanów niebieskiego muru.

Trump i jego kolega na kandydacie, senator JD Vance z Ohio, stale obecni są w „wielkiej trójce”, a Vance został wybrany częściowo ze względu na jego korzenie w miasteczku produkcyjnym na Środkowym Zachodzie, podobnym do tych w sąsiednich Michigan i Pensylwanii. Tymczasem Trump kończy swoją kampanię podobnie jak w latach 2016 i 2020: wiecem w Grand Rapids w stanie Michigan.

Ale w ostatnich dniach Trump również zbacza z utartej ścieżki pola bitwy, wciskając się w wycieczki do Nowego Meksyku i Wirginii, choć uważa się, że żadne z nich nie wchodzi w grę. Te decyzje mogą go prześladować, jeśli okaże się, że czas można było lepiej spędzić, powiedzmy, w Wisconsin.

Wyborcy Nikki Haley trzymają się Trumpa

Niezależnie myślący i umiarkowani Republikanie, którzy odpowiedzieli na nieudaną kampanię Haley w Białym Domu, stanowią niemałą część elektoratu – w kilku prawyborach GOP nawet po zakończeniu kampanii uzyskała ona od 10% do 22% głosów w kilku prawyborach GOP.

Harris mocno zabiegał o względy wyborców środka, chwaląc się poparciem takich osób, jak były wiceprezydent Dick Cheney i jego córka, była republikanka Liz Cheney z R-Wyo; były gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger; i były poseł Fred Upton, R-Mich.

Trump pozornie niewiele zrobił, aby utrzymać tych wyborców w namiocie GOP. Jego wiece w dalszym ciągu opierają się na podżegającej retoryce, która dodaje energii prawicy partii. Podczas czwartkowego wieczoru w Arizonie Trump wypowiadał się o Liz Cheney w szczególnie brutalny sposób, mówiąc zebranym, że była kongresmenka nie byłaby „jastrzębiem bojowym”, gdyby „wycelowano w nią broń”.

Chociaż Haley jasno dała do zrozumienia, że ​​wspiera Trumpa podczas kampanii na rzecz innych Republikanów, na ten moment wydaje się, że nie ma planów, aby ona i były prezydent prowadzili wspólną kampanię. Bez szturchnięcia w ostatniej chwili niektórzy wyborcy Haley mogliby zostać w domu, głosować na Harrisa lub kandydata strony trzeciej albo napisać na kogoś innego.

W zaciętym wyścigu nie jest to idealne rozwiązanie dla Trumpa.

Wychodzą młodzi mężczyźni

W wyścigu, który prawdopodobnie zostanie wygrany na marginesie – oraz w wyścigu, w którym istnieje już znaczna różnica między płciami – wysiłki Trumpa, by dotrzeć do młodych mężczyzn, mogą dać mu przewagę.

Ankieta NBC News Stay Tuned/SurveyMonkey przeprowadzona wśród dorosłych pokolenia Z z sierpnia wykazała, że ​​podczas gdy młode kobiety faworyzowały Harrisa o 30 punktów procentowych, młodzi mężczyźni faworyzowali Harrisa zaledwie o 4 punkty.

Świadomy tej szansy zespół Trumpa nadał priorytet alternatywnym platformom medialnym, popularnym wśród młodych mężczyzn. W ostatnich dniach kampanii Trump i Vance przerwali swoje wahadłowe harmonogramy, aby wylądować w Austin w Teksasie i wziąć udział w osobnych, trzygodzinnych wywiadach z Joe Roganem, którego podcast ma ponad 17 milionów subskrybentów YouTube.

Choć Teksas nie jest polem bitwy, „The Joe Rogan Experience”, który pojawił się na rynku w 2009 roku, jest jednym z najpopularniejszych podcastów w USA, szczególnie wśród młodych mężczyzn. Zwykle Rogan przyciąga gości z różnych branż, w tym rozrywki, sportu, technologii i polityki.

Szczególna uwaga poświęcona demografii, która może przyciągnąć nowych wyborców, może opłacić się Trumpowi.

Marginesy są wąskie w przypadku wyborców rasy czarnej i latynoskiej

– Co do cholery masz do stracenia? Trump, powołując się na biedę, wysokie bezrobocie i borykające się z problemami szkoły, zwrócił się do czarnoskórych wyborców podczas kampanii osiem lat temu w Michigan.

Następnie przewidział, że w swojej kampanii reelekcyjnej w 2020 roku zdobędzie ponad 95% głosów Czarnych. Sondaże wyjściowe z tego roku pokazały, że zdobył zaledwie 12%. Latynoscy wyborcy faworyzowali Bidena zamiast Trumpa (65% do 32%).

Trump i jego doradcy rozmawiali o zawężaniu marginesu zwycięstwa Demokratów w stosunku do kolorowych wyborców. Pojawiły się oznaki obiecujące – zwłaszcza sondaże pokazujące, że Harris radzi sobie gorzej niż Biden w porównaniu z Latynosami. Jednak retoryka Trumpa, a także retoryka towarzysząca jego kampanii w dalszym ciągu może urazić wielu z tych wyborców.

Porównał Detroit, miasto w większości zamieszkane przez Czarnych, do kraju rozwijającego się i podczas swojej kampanii w tym miesiącu nazwał je „bałaganem”. W tym tygodniu podczas wiecu w Madison Square Garden w Nowym Jorku komik Tony Hinchcliffe rozgrzał tłum rasistowskimi dowcipami.

Hinchcliffe nazwał Portoryko „pływającą wyspą śmieci”, rozmawiał z czarnym przyjacielem o rzeźbieniu arbuzów i mówiąc ogólnie o Latynosach, szorstko stwierdził, że „uwielbiają robić dzieci”, ponieważ „nie ma tu wycofywania się”.

„Wchodzą do środka” – powiedział Hinchcliffe – „tak jak to zrobili z naszym krajem”.

Arizona i Nevada mają znaczną populację Latynosów. Natomiast Pensylwania, stan, który może zadecydować o wyborach, jest domem dla trzeciej co do wielkości diaspory portorykańskiej w kraju.



Link źródłowy