Matka twierdziła, że lekarze ostrzegali ją, że guzki na szyi mogą być pasożytniczymi robakami pochodzącymi od jej dwóch adoptowanych „kotów ulicznych”, zanim odkryli, że to nowotwór krwi.
Francesca Knee-Wright, lat 34, z Brighton, po raz pierwszy zauważyła „bardzo mały” guzek na szyi w kwietniu, ale ponieważ urodziła dziecko zaledwie trzy miesiące wcześniej, założyła, że to po prostu zmiany w jej ciele po ciąży.
Powiedziała, że lekarz rodzinny powiedział jej przez telefon, że guz wielkości groszku to „prawdopodobnie gruczoł” i że ma oddzwonić za dwa tygodnie.
Następnie pani Knee-Wright zaczęła zauważać, że znacznie traci na wadze, ale przypisała to temu, że „naprawdę dobrze” radzi sobie na siłowni.
Jednak matka dwójki dzieci była zszokowana, gdy kilka tygodni później odkryła dwa kolejne guzy na szyi, więc osobiście udała się do lekarza.
Francesca Knee-Wright, 34 l. z Brighton, w kwietniu po raz pierwszy zauważyła „bardzo mały” guzek na szyi i powiedziano jej, że może to być spowodowane wirusem przeniesionym od jej kotów
Badanie USG wykazało łącznie dziewięć guzków na szyi, a w sierpniu u Knee-Wright zdiagnozowano chłoniaka Hodgkina – rodzaj nowotworu krwi atakującego układ limfatyczny
Według doniesień jej lekarz rodzinny zasugerował, że może to być objaw robaków, które mogła złapać od adoptowanych ulicznych kotów – pasożytów infekujących jelito grube.
Jednak badanie ultrasonograficzne ujawniło łącznie dziewięć guzków na szyi, a w sierpniu u Knee-Wright zdiagnozowano chłoniaka Hodgkina – rodzaj raka krwi atakującego układ limfatyczny.
Według NHS jest to „stosunkowo agresywna postać raka, która może szybko rozprzestrzeniać się po organizmie”, ale jest też jedną z „najłatwiej wyleczalnych” form tej choroby.
Pani Knee-Wright powiedziano, że miała szczęście, że znalazła guzki, gdy były jeszcze stosunkowo małe.
Teraz namawia innych, aby wypowiadali się za siebie, gdy coś jest nie tak.
Pani Knee-Wright powiedziała: „Kiedy w końcu wróciłam do lekarza po wykryciu dwóch kolejnych guzków, zadzwonili do mnie osobiście i powiedzieli, że może to być wirus, którym można się zarazić, mając koty.
„Lekarz zapytał, czy mam kota, bo czasami ludzie, którzy mają koty, dostają robaków, a ja miałam dwa koty.
„Adoptowałem je z Hiszpanii. To proste hiszpańskie koty uliczne. Mają wiele osobowości i powodują dużo chaosu.
„Z tyłu głowy pomyślałam: «O Boże, guz oznacza raka». Więc z tyłu głowy myślałam o raku, ale trzymałam się wszystkiego, co mogło oznaczać, że to coś innego, coś mniej złowrogiego.
„Kiedy więc powiedziano mi o kotach, pomyślałem, że to może być to.
Pani Knee-Wright jest teraz zaniepokojona tym, jak jej stan i wypadanie włosów mogą wpłynąć na jej trzyletniego i ośmiomiesięcznego synka
„Myślałam, że to może być cysta, ludzie zawsze mówią, że to nie musi być rak, więc trzymałam się choćby cienia nadziei, mając nadzieję, że to nie to.
„Często chodziłam na siłownię, urodziłam dziecko i myślałam, że moje ciało przechodzi ogromne zmiany. Trudno było mi określić, co jest normalne u dziecka.
„Straciłam sporo na wadze, ale nie wiedziałam, czy to dlatego, że urodziłam dziecko i karmiłam piersią, czy też naprawdę dobrze sobie radziłam na siłowni.
– Nie wiedziałem, że to oznacza, że jestem chory. Po prostu myślisz, że to może być wszystko, a nie rak.
Lekarze podobno powiedzieli jej, że to „niesamowite”, że tak szybko złapała tę chorobę, ponieważ osoby cierpiące na tę chorobę mają zwykle „znacznie większe guzki”.
Fran powiedziała: „Gdybym nie znalazła innego, na pewno bym o nim zapomniała. Życie jest zajęte, a to była bardzo mała bryła.
– Mam szczęście, że udało mi się to złapać. Gdzie byłbym teraz, gdybym zostawił to na rok?
„Moją jedyną frustracją jest to, że system jest taki, jaki jest. Kiedy zadzwonisz do lekarza i powiesz, że znalazłeś guzek, powinien cię natychmiast zgłosić.
„Myślę, że nie wystarczyło powiedzieć mi, że to prawdopodobnie gruczoł i zadzwonić za dwa tygodnie.
„Kwestionowanie autorytetu lekarza może budzić strach. Mam szczęście, że należę do osób, które mówią: „Myślę, że muszę się z kimś w tej sprawie spotkać osobiście”.
Po prostu nigdy nie wiadomo. Nie chciałbym, żeby ktoś znalazł się w takiej samej sytuacji jak ja i po prostu o tym zapomniał. Cieszę się, że mogę wypowiadać się w swoim imieniu i wypowiadać się w sprawach, które nie wydają mi się właściwe.
Przyznała, że jest zaniepokojona tym, jak jej stan i wypadanie włosów w związku z rozpoczynaniem chemioterapii może wpłynąć na jej trzyletniego i ośmiomiesięcznego synka.
Fran powiedziała: „Musiałam przerwać karmienie dziecka piersią znacznie wcześniej, niż zamierzałam. To całkowicie zmieniło sposób, w jaki chciałam wychowywać swoje dzieci.
„Powiedzieli, że tak nagle wypadną mi włosy, a ja się bałam, że dzieci podejdą, żeby mnie przytulić, i wypadnie mi pasmo włosów”.
Fran postanowiła „odzyskać kontrolę” i golić włosy, zanim zdążyły wypadać, aby zebrać fundusze dla Little Princess Trust, organizacji charytatywnej dostarczającej peruki z prawdziwych włosów dzieciom i młodym ludziom chorym na raka.
Powiedziała: „Jako mama nie mogę sobie wyobrazić, co by czuło, gdyby moje dziecko przeszło przez coś takiego, straciło wszystkie włosy i radziło sobie w życiu”.
Na swojej stronie zbiórki Fran napisała: „Bądźmy szczerzy, może tracę włosy, ale NIE przegrywam tej walki. A póki cię mam, nigdy nie ignoruj guzka… Nawet małego w dziwnych miejscach.