Na szczęście tego nie zrobili. Chmury się podniosły, przynajmniej na tyle, aby rozpocząć nową ścieżkę z pomocą obecnej partnerki Danielle w jej rodzinnym mieście Chester.
Tylko nie w piłce nożnej, Harrison wciąż – jak to określa – „zatruty” swoimi doświadczeniami, nawet nie oglądając meczów w telewizji, a zamiast tego spędzając dni na projektach renowacji i sprzedaży nieruchomości.
Ale potem skończył 30 lat i zbieg okoliczności wziął górę, zaczynając od przyjęcia urodzinowego-niespodzianki.
Ponieważ Danielle organizowała uroczystość, zarezerwowany przez nią zespół ją zawiódł i przez przypadek były pomocnik Wrexham i zapalony gitarzysta amator Gareth Owen znalazł się w duecie, który odpowiedział na sygnał SOS, zapewniając muzykę w tle.
Przy kilku piwach rozmowa naturalnie zeszła na temat piłki nożnej. Owen, ówczesny menadżer zawodników w walijskim Airbusie, potrzebował asystenta.
„Nie byłem zainteresowany” – wspomina Harrison. „Minęło kilka tygodni, zanim zadzwonił ponownie, spotkaliśmy się na kawie i namówił mnie, żebym powiedział: «Spróbujmy», a ja pomagałem w treningach kilka razy w tygodniu”.
Rozpoczęła się reakcja łańcuchowa, która doprowadziła do ataku Fiorentiny.
W ciągu roku Owen odszedł. Harrison, gdy trucizna zniknęła, został awansowany na stanowisko menadżera i pośpiesznie zapisał się na kurs trenerski Walijskiego Związku Piłki Nożnej, aby spróbować zdobyć wymagane odznaki.
Zaczęło się od tego, że był „typowym, aroganckim byłym piłkarzem”, który nie był zainteresowany słuchaniem trenerów w klasie, ale wkrótce całkowicie się zaangażował.
W ciągu trzech lat Harrison zarządzał mistrzami Walii, TNS, a świadomi gracze, tacy jak Steve Evans z Walii, byli od niego niewiele ponad rok młodsi, ale podążali nową ścieżką, której nie szukał.
Z atrakcyjną piłką nożną, trofeami i rekordową passą 27 zwycięstw w meczach, ta droga wkrótce zaprowadziła go do Hartlepool, który niedawno spadł z Football League, ale – zgodnie z planem – nie poszło zgodnie z planem. „Przerażające” – tak to określa Harrison po zwolnieniu z pracy w ciągu siedmiu miesięcy.
„Zawsze miałem zamiar zabrać tam ze sobą rodzinę, a Danielle, jak zawsze, w pełni mnie wspierała” – mówi.
„Ale mieli czelność żądać zobowiązania do zabrania ze sobą mojej rodziny 200 mil, a mimo to w ciągu siedmiu miesięcy ten sam właściciel powiedział mi, że nic nie zostanie zapłacone. Rachunki telefoniczne. Ogrzewanie. Gracze. Ja. Podczas jednego meczu w Dagenham musieliśmy grać w strojach wyjazdowych i nie mieliśmy żadnego sprzętu treningowego ze względu na rachunek za pranie.