Strona główna Polityka Protestujący twierdzą, że Uber i Lyft nadal zawodzą niewidomych pasażerów

Protestujący twierdzą, że Uber i Lyft nadal zawodzą niewidomych pasażerów

10
0


Michelle Barlak, menedżerka ds. public relations w firmie The Seeing Eye, która zapewnia psy przewodniki osobom z wadami wzroku, mówi WIRED, że organizacja otrzymuje „częste i coraz częstsze raporty o odmowach dostępu do wspólnych przejazdów ze strony opiekunów psów Seeing Eye”. Ankieta przeprowadzona przez organizację non-profit Guide Dogs for the Blind wykazała, że ​​83 procent członków stwierdziło, że odmówiono im przejazdu.

Zarówno Uber, jak i Lyft oferują w aplikacji opcje umożliwiające określenie, że podróżują ze zwierzęciem, co zwykle wiąże się z nieco wyższą opłatą. Ponieważ jednak psy przewodniki nie są zwierzętami domowymi, nie można wymagać od osób z wadami wzroku korzystania z tej opcji.

Rzecznik Lyft mówi WIRED, że do 2025 roku firma uruchomi „funkcja wyrażania zgody na zwierzęta towarzyszące”, co według niego pozwoli pasażerom „ujawnić, że podróżują ze zwierzęciem-przewodnikiem, prosząc o przejazd”.

Uber, który nie odpowiedział na prośbę o komentarz, pozwala pasażerom określić za pomocą ustawień w aplikacji, jeśli podróżują ze zwierzęciem-przewodnikiem.

„Według ADA kierowcy korzystający z wspólnych przejazdów nie mogą odmówić dostępu ze względu na wielkość, wagę lub rasę psa, alergie, strach przed psami lub zastrzeżenia kulturowe/religijne” – Barlak mówi WIRED.

Podczas protestu White argumentuje, że psów przewodników w niczym nie można porównać do zwierząt domowych, których kierowcy mogą obawiać się, że są niesforni lub źle się zachowują. Niektórzy kierowcy jednak nie postrzegają ich inaczej.

„Psy przewodnicy to psy warte 75 000 dolarów – nie pójdą do łazienki w Twoim samochodzie ani nie zachorują w Twoim samochodzie” – mówi White.

Barlak twierdzi, że Uber i Lyft muszą ułatwić pasażerom z wadą wzroku zgłaszanie trudności w korzystaniu z ich usług, a firmy lepiej edukować kierowców w zakresie potrzeb niewidomych pasażerów.

Michael Forzano, protestujący mieszkający w Nowym Jorku i korzystający z psa przewodnika, twierdzi, że trzykrotnie kierowcy zatrzasnęli przed nim drzwi, odjechali, gdy jego ręce nadal znajdowały się na samochodzie, i prawie przejechali jego łapom. Po zgłoszeniu tych incydentów stwierdza, że ​​nic się nie stało.

Innym razem kierowca Ubera w Orlando odmówił Forzano i jego dziewczynie skorzystania z usługi, gdy weszli do samochodu z psem przewodnikiem. Mówi, że kierowca włączył głośną muzykę i atakował ich słownie, dopóki nie zakończyli podróży. „Czekałem ponad godzinę na przyjazd policji” – mówi Forzano. „Policja stanęła po stronie kierowcy i nadal nad tym pracuję”.



Link źródłowy